Mikołaj Małecki: Ułaskawienie ułaskawionych, czyli gra pozorów

Procedura udzielania aktu łaski nie służy do tego, by wymusić na prokuratorze generalnym udzielenie skazanym przerwy w karze, a taki był realny cel działania prezydenta.

Publikacja: 24.01.2024 02:01

Mikołaj Małecki: Ułaskawienie ułaskawionych, czyli gra pozorów

Foto: Adobe Stock

Wszczęcie przez prezydenta procedury ułaskawieniowej w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika to prawniczy absurd. Z politycznych względów miało oczywiście ukryty sens: podgrzanie politycznego sporu i umocnienie narracji o więźniach politycznych, trzymanych za kratami przez Adama Bodnara. Polityka miała po raz kolejny zwyciężyć nad prawem.

O treści prezydenckiego wniosku dowiedzieliśmy się na konferencji prasowej, zwołanej 12 stycznia 2024 r. przez ministra Bodnara. Prezydent wydał postanowienie o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego w trybie art. 567 § 2 k.p.k., domagając się przekazania mu akt sprawy. Jednocześnie w pełni podtrzymał stanowisko o skuteczności aktu łaski wydanego przedwcześnie w 2015 r. Podkreślił, że skazani są dalej posłami. Zwrócił się także do ministra Bodnara o zastosowanie przerwy w karze w trybie art. 568 k.p.k. Przepis pozwala zastosować przerwę w odbywaniu kary na czas procedury ułaskawieniowej, jeżeli szczególnie ważne względy przemawiają za ułaskawieniem skazanych.

Czytaj więcej

Kamiński i Wąsik wyszli z więzienia. Czy są posłami? Prawnicy komentują

Sam pomysł wszczęcia procedury ułaskawieniowej był wewnętrznie sprzeczny. Nie dało się sensownie twierdzić, że wydany w 2015 r. akt łaski pozostaje w mocy i jednocześnie żądać wdrożenia procedury, której cel został już – jak uznawał prezydent – skonsumowany. Co jednak istotniejsze, prezydent nadal miał pełne prawo ułaskawić Kamińskiego i Wąsika ze skutkiem natychmiastowym, w oparciu o art. 139 konstytucji. Wróciliby do domu po paru godzinach. Gdy jednak w obecności żon polityków zapowiedział, że korzysta z trybu kodeksowego, oznaczało to przecież, że odmówił zastosowania aktu łaski do skazanych. Trzeba było rozbroić ten podstęp: uruchomienie procedury ułaskawienia nie miało znaczenia, mimo że odwrotne wrażenie chciał wytworzyć prezydent. Ważne było to, czego nie zrobił. Kamiński i Wąsik zostali w zakładzie karnym, bo tak zadecydował Andrzej Duda.

Prezydencka aberracja

Pismo prezydenta to prawna aberracja. Jeśli twierdził, że Kamiński i Wąsik są już ułaskawieni, to nie wiadomo, czego tak naprawdę domagał się od prokuratora generalnego. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, chodzi o czynności zmierzające do wydania przez prezydenta aktu łaski, o którym mowa w art. 139 konstytucji. Oficjalne podtrzymanie aktu łaski skłaniało do podejrzenia, że prezydent wcale się nie kwapił, by ułaskawić polityków wskutek wszczętej procedury. Zmierzał raczej do tego, by wymusić na prokuraturze generalnym udzielenie skazanym przerwy w karze, a gdy znaleźliby się na wolności, z powrotem wziąłby ich w ochronę, ignorując tryb kodeksowy. Chaos prawny byłby jeszcze większy. Wykorzystywanie instrumentów prawnych w innym celu niż ten, do którego zostały stworzone, nie jest chronione prawem. Można więc było zwrócić pismo o wszczęciu procedury do nadawcy, z żądaniem usunięcia sprzeczności wskazującej na nadużywanie prawa.

Prezydent chciał wydania akt sprawy Kamińskiego i Wąsika, mimo że sprawę doskonale znał i podjął już przecież decyzję, by ich ułaskawić. Paradoks: zamiast zwolnić z więzienia swych znajomych, przedłużył ich uwięzienie. Twierdził, że czyni to na prośbę żon. Te zaś oświadczały, że chcą natychmiastowego zwolnienia mężów. Niestety ich prośba była od początku błędnie zaadresowana. Natychmiastowe zwolnienie osadzonych byłoby wprost sprzeczne z art. 568 k.p.k., który wymaga zbadania, czy szczególne powody przemawiają za ułaskawieniem. Nie dało się tego stwierdzić w sposób wiarygodny w ciągu kilku godzin.

Uzasadniając konieczność zarządzenia przerwy w karze, prezydent powoływał się m.in. na głodówkę prowadzoną przez byłych posłów, którzy manifestowali w ten sposób, że nie respektują wyroku skazującego. Prowadzenie głodówki jest jednak czynem bezprawnym. Wyraźnie zakazuje tego kodeks karny wykonawczy w art. 116a pkt 5: skazanemu nie wolno odmawiać przyjmowania posiłków dostarczanych przez administrację zakładu karnego w celu wymuszenia określonej decyzji lub postępowania.

Głodówka szkodzi

Celowa głodówka to naruszenie porządku w zakładzie karnym i dezorganizowanie działania placówki. Takie postępowanie więźnia może spotkać się z reperkusjami dyscyplinującymi. Jeśli ma miejsce, bo ktoś nie uznaje wyroku skazującego, na tym etapie wyklucza resocjalizację, a także osłabia szanse na przedterminowe zwolnienie. Domaganie się natychmiastowego zwolnienia więźniów było więc nawoływaniem do naruszenia prawa.

Procedura ułaskawieniowa nie służy do tego, by wymusić na prokuratorze generalnym udzielenie skazanym przerwy w karze, a taki był realny cel działania prezydenta. Dlatego trudno było mi dopatrzyć się w tych posunięciach gestu dobrej woli, kroku wstecz, a już na pewno nie przyznania się do błędu. Przedwczesne uwolnienie podsycałoby emocje, również w zakładach karnych, gdzie przebywa tysiące osadzonych. Wszyscy są równi wobec prawa. W szarej więziennej codzienności zwykli osadzeni są karani, bo prowadzą głodówkę, a prezydent chce, by oto nagle Kamiński i Wąsik dostali za to nagrodę w postaci przerwy w karze... Tysiące osób osadzonych mogłoby poczuć, że państwo gra im na nosie. Ostatnia rzecz, jakiej potrzebowalibyśmy, to masowy bunt więźniów.

W sprawie ułaskawienia ułaskawionych wszystko stało na głowie. Prezydent wszczął procedurę ułaskawieniową, mimo że sam w każdej chwili mógł ułaskawić więźniów. Żądał przekazania akt sprawy, mimo że sprawę doskonale znał, miał wyrobiony pogląd i podjął już decyzję. Robił to, by oficjalnie naciskać na przerwę w karze, pomimo braku przesłanek. A Kamiński i Wąsik mogli znaleźć się na wolności od razu, decyzją Andrzeja Dudy. Gra pozorów, na którą nie wolno było dać się nabrać.

Czytaj więcej

Jak działa prawo łaski w polskim prawie? Wyjaśniamy [INFOGRAFIKA]

Autor jest doktorem habilitowanym, wykładowcą Uniwersytetu Jagiellońskiego, prowadzi portal DogmatyKarnisty.pl

Wszczęcie przez prezydenta procedury ułaskawieniowej w sprawie Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika to prawniczy absurd. Z politycznych względów miało oczywiście ukryty sens: podgrzanie politycznego sporu i umocnienie narracji o więźniach politycznych, trzymanych za kratami przez Adama Bodnara. Polityka miała po raz kolejny zwyciężyć nad prawem.

O treści prezydenckiego wniosku dowiedzieliśmy się na konferencji prasowej, zwołanej 12 stycznia 2024 r. przez ministra Bodnara. Prezydent wydał postanowienie o wszczęciu postępowania ułaskawieniowego w trybie art. 567 § 2 k.p.k., domagając się przekazania mu akt sprawy. Jednocześnie w pełni podtrzymał stanowisko o skuteczności aktu łaski wydanego przedwcześnie w 2015 r. Podkreślił, że skazani są dalej posłami. Zwrócił się także do ministra Bodnara o zastosowanie przerwy w karze w trybie art. 568 k.p.k. Przepis pozwala zastosować przerwę w odbywaniu kary na czas procedury ułaskawieniowej, jeżeli szczególnie ważne względy przemawiają za ułaskawieniem skazanych.

Pozostało 85% artykułu
Rzecz o prawie
Małecki: Czy Łukasz Ż. może odpowiadać za usiłowanie zabójstwa?
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Materiał Promocyjny
Zarządzenie samochodami w firmie to złożony proces
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa