Porządkowanie sfery publicznej przynosi komplikacje. Niektóre można było przewidzieć. Inne to konsekwencje aktualnych „działań naprawczych”. Potrzeba poszukiwania rozwiązań niestandardowych wydaje się oczywista. Proces przywracania praworządności po latach systemowego jej deformowania obejmuje dwie sfery. Retrospektywną, związaną z oceną prawną naruszeń prawa w przeszłości oraz prospektywną, by zapewnić sprawne funkcjonowanie społeczeństwa i państwa w systemie respektującym rządy prawa. W osiąganiu tego celu mógłby odegrać rolę Trybunał Stanu. Naruszenia prawa związane ze zmianami w systemie ustrojowym TK, SN, NSA, sądów powszechnych, prokuratury, służb, skutkujące ich podporządkowaniem organom władzy politycznej, złamanie wolności mediów, unicestwienie służby cywilnej i polityczne podporządkowanie spółek Skarbu Państwa to niektóre z kwestii wymagających wyjaśnienia i reakcji.
Poszukiwanie formuły zmierzenia się z przeszłością pełną zarzutów rażącego naruszenia prawa to zadanie pierwszoplanowe. Doświadczenia różnych krajów zdają się sugerować dwie przeciwstawne drogi działań naprawczych.
Czytaj więcej
Wykorzystanie tej sejmowej instytucji zapewne przedłuży porządkowanie wymiaru sprawiedliwości. To jednak cena za możliwość wypracowania kompleksowych rozwiązań i przekonanie do nich społeczeństwa.
Z jednej działania porządkujące przez aktualnie sprawujących władzę oraz pozostawienie kwestii rozliczeń sądom powszechnym. Z drugiej jakaś forma modelu sprawiedliwości tranzycyjnej.
Ta druga formuła zdaje się wykazywać przewagi nad pozostawieniem rozliczenia przeszłości wywołującej zasadnicze wątpliwości działającemu w normalnym trybie wymiarowi sprawiedliwości. Po pierwsze umożliwia połączenie rozliczenia i jakieś formy pojednania, a więc projekcji przyszłości. Po wtóre stwarza szanse połączenia ocen opartych na prawie z ocenami politycznymi. Po trzecie gwarantuje transparentność procesu.