Marcin Mrowicki: Nowa nazwa Izby niczego nie zmienia

Zniknęła Izba Dyscyplinarna, ale nie zniknął problem właściwego powołania jej sędziów.

Publikacja: 20.09.2022 10:07

Marcin Mrowicki: Nowa nazwa Izby niczego nie zmienia

Foto: Fotorzepa / Jerzy Dudek

Europejski Trybunał Praw Człowieka nie nabrał się na zmianę nazwy organu odpowiedzialnego za postępowania dyscyplinarne sędziów w Polsce. Świadczy o tym fakt, że mimo swojej w zasadzie nieaktywności orzeczniczej w sprawach polskich w sierpniu zdecydował o zmianie treści środków tymczasowych wskazanych wcześniej w sprawach czterech sędziów objętych postępowaniem dyscyplinarnym i zagrożonych zawieszeniem w wykonywaniu funkcji orzeczniczych. Chodziło w szczególności o SSN Włodzimierza Wróbla (skarga nr 6904/22), któremu ETPC zmienił treść środka tymczasowego z 8 lutego 2022 r., i od sierpnia obejmuje on każdy organ właściwy na podstawie prawa krajowego do rozpatrzenia sprawy skarżącego. Podjął to postanowienie w świetle nowych wydarzeń, a mianowicie, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, o której mowa w poprzednim środku tymczasowym (z 8 lutego 2022 r.) została niedawno zastąpiona przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Trybunał zmienił też brzmienie środków tymczasowych (z 22 marca 2022 r.) wskazanych w sprawach trzech innych polskich sędziów, SSO Adama Synakiewicza (nr 46453/21), SSO Agnieszki Niklas-Bibik (nr 8687/ 22) oraz SSA Marzanny Piekarskiej-Drążek (nr 8076/22).

Trybunał daje sygnał

O uchylenie immunitetu sędziego Wróbla wystąpiła Prokuratura Krajowa, by postawić mu zarzut niedopełnienia obowiązków w związku z orzeczeniem sądowym wydanym w sprawie karnej. Zdaniem skarżącego, zarzuty były wynikiem jego krytyki reform sądownictwa w Polsce, które spowodowały kryzys praworządności. Pozostałym trzem sędziom grozi zawieszenie ze względu na zastosowanie w orzeczeniach orzecznictwa ETPC oraz orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości UE dotyczących w szczególności Izby Dyscyplinarnej SN i Krajowej Rady Sądownictwa.

Czytaj więcej

Jacek Trela: Chaosu w sądach ciąg dalszy

8 lutego 2022 r. ETPC zobowiązał polskie państwo, by żadna decyzja w odniesieniu do immunitetu sędziego Wróbla nie była podjęta przez Izbę Dyscyplinarną do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia jego skarg. W odniesieniu do trzech pozostałych sędziów zobowiązał rząd do informowania ETPC i skarżących o terminach rozpraw lub posiedzeń wyznaczonych w ich sprawie przed Izbą Dyscyplinarną na 72 godziny przed wyznaczonym terminem rozprawy lub posiedzenia. Zmiana brzmienia środka tymczasowego obejmuje jedynie nazwę organu. Zniknęła Izba Dyscyplinarna, ale nie zniknął problem – problem właściwego powołania sędziów zajmujących się sprawami dyscyplinarnymi czy immunitetowymi. Pojawiło się więc w środkach tymczasowych odpowiednio zmienionych w tym celu stwierdzenie: organ właściwy do rozpatrzenia sprawy zgodnie z prawem krajowym. Trybunał zwrócił się także o informację o składzie zespołu orzekającego, który ma rozpatrzyć sprawę sędziów, oraz sposobie powołania członków tego panelu na urząd sędziowski.

Podobna zmiana, tydzień później, dotyczyła trzech innych sędziów: SSR Tomasza Zawiślaka (nr 18632/22) oraz SSO Anny Głowackiej (nr 15928/22) i SSR Joanny Hetnarowicz-Sikory (nr 9988/22). Dwóm ostatnim grozi zawieszenie za stosowanie orzecznictwa ETPC i unijnego w swoich wyrokach. Sędziemu Zawiślakowi grozi uchylenie immunitetu w celu postawienia mu zarzutów spowodowania wypadku drogowego.

Trybunał daje więc jasny sygnał: Nie nabierzemy się na zmianę nazwy organu rozpatrującego sprawy sędziów – chcemy wiedzieć, kim są sędziowie orzekający w ich sprawach i jak zostali powołani.

Wydalenie Czeczenów do Rosji narusza konwencję

Francuskie władze niewłaściwie oceniły ryzyko wydalenia obywateli rosyjskich pochodzenia czeczeńskiego do Rosji. Tak orzekł w sierpniu ETPC w sprawach R. przeciwko Francji (skarga nr 49857/20) oraz W. przeciwko Francji (skarga nr 1348/21).

Sprawa R. przeciwko Francji dotyczyła deportacji do Rosji po cofnięciu statusu uchodźcy. Zauważywszy, że skarżący nim pozostał, choć jego status został cofnięty na podstawie art. L. 711-6 kodeksu imigracyjnego i azylowego (CESEDA), ETPC odwołał się do swojego orzecznictwa, zgodnie z którym władze powinny zwrócić szczególną uwagę przy ustalaniu realności ryzyka w razie wydalenia uchodźcy. Trybunał zauważył, że Sąd Administracyjny na dzień przed rzeczywistą deportacją skarżącego odrzucił pilny wniosek o zawieszenie postępowania złożony przez skarżącego, nie podając konkretnego uzasadnienia tej decyzji. W dwóch wyrokach z lutego 2021 r., wydanych już po wydaleniu skarżącego, Sąd Administracyjny oddalił jego powództwo o uchylenie nakazu wydalenia, określając Federację Rosyjską jako kraj docelowy. Trybunał był zdania, że rozwiązanie to opierało się na dogłębnej ocenie sytuacji skarżącego, ale uznał, że tak jak po wydaleniu skarżącego, ocena Sądu Administracyjnego z lutego 2021 r. nie mogła naprawić niedoskonałości wcześniejszej analizy ryzyka.

Sprawa W. przeciwko Francji też dotyczyła nakazu deportacji do Rosji. Skarżący argumentował przed ETPC, że naraziłaby go na ryzyko złego traktowania. W związku z poważnymi i ustalonymi faktami, które pozwoliły stwierdzić istnienie rzeczywistego ryzyka traktowania niezgodnego z art. 3 konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności, ETPC uznał, że deportacja skarżącego do Federacji Rosyjskiej wiązałaby się z naruszeniem art. 3 konwencji.

Porozmawiajmy o skutecznym śledztwie

Trybunał wytknął Rumunii problemy ze skutecznym prowadzeniem śledztw. Pierwsze z nich dotyczyło molestowania seksualnego w miejscu pracy (C. p. Rumunii, nr 47358/20). Pani C. była sprzątaczką na stacji kolejowej Timisoara Wschód, która należała do państwowego przedsiębiorstwa kolejowego CFR Calatori. W 2017 r. złożyła skargę do lokalnej prokuratury przeciwko C.P., zarządcy stacji, oskarżając go o wielokrotne próby zmuszenia jej do współżycia seksualnego. Twierdziła, że ​​w obliczu jej odmów stał się werbalnie agresywny, odmawiając jej środków czyszczących, których potrzebowała do wykonywania swoich zadań, a następnie oskarżając ją o niewłaściwe wykonywanie pracy. Próba załatwienia sprawy skutkowała zmuszeniem jej do rezygnacji albo przeniesieniem na inną stację. Śledztwo prokuratury zakończyło się umorzeniem, jako że czyn C.P. nie stanowił jej zdaniem czynu zabronionego. Sąd utrzymał w mocy zaskarżone postanowienie prokuratury.

Trybunał zauważył, że nie sposób było dowiedzieć się z orzeczeń prokuratury i sądu, jak doszły do wniosku, że postępowanie C.P. nie stanowiło czynu zabronionego. Prokuratura po prostu szczegółowo opisała materiał dowodowy i nie próbowała ocenić spójności i wiarygodności oświadczeń C. ani umieścić ich w kontekście. Nie podjęła np. żadnej oceny relacji władzy i podporządkowania między C. i C.P., ani gróźb pod jej adresem. Co więcej, nie zbadała, czy działania C.P. miały jakiekolwiek możliwe konsekwencje psychologiczne dla C. lub czy istniały jakiekolwiek powody do wysuwania fałszywych oskarżeń przeciwko C.P., jak sugerowały niektóre zeznania świadków.

Ponadto ETPC zauważył z niepokojem, że postanowienie prokuratury zawierało szczegółowy opis insynuacji poczynionych przez C.P. w wypowiedziach o życiu prywatnym C. i rzekomych motywów jej działań i oskarżeń – w oczach ETPC stanowiących wtórną wiktymizację, podczas gdy mogły one być jedynie zasłoną dymną. Dlatego podczas postępowania karnego skarżąca musiała poddać się konfrontacji z kierownikiem ds. bezpieczeństwa pasażerów. Prokurator nie wyjaśnił konieczności tej konfrontacji i jej wpływu na skarżącą. Wreszcie, C. została zmuszona do opuszczenia swojego miejsca pracy, a ten element nie został wzięty pod uwagę przy ocenie jej skarg przez władze. Dlatego bez wyrażenia opinii, czy C.P. był winny molestowania seksualnego, ETPC uznał, że śledztwo zawierało istotne uchybienia stanowiące naruszenie obowiązku państwa wynikającego z art. 8 konwencji.

Kolejne śledztwo dotyczyło zarzutów nadmiernego użycia siły podczas operacji policyjnych (Pârvu p. Rumunii, nr 13326/18). Sprawa dotyczyła zarzutu skarżącej o chaotyczną operację policyjną, w której jej mąż został postrzelony w głowę po tym, jak funkcjonariusze pomylili go z uciekinierem międzynarodowym. Jej mąż zmarł wkrótce w szpitalu.

Mąż skarżącej został zastrzelony w Braila 26 września 2009 r., kiedy oddział policji złożony z miejscowych funkcjonariuszy i funkcjonariuszy wezwanych z Bukaresztu otoczył samochód, którym jechał na czerwonym świetle, w przekonaniu, że był niebezpiecznym zbiegiem poszukiwanym pod zarzutem morderstwa i rozboju. Według rządu, oddział policji nakazał panu Pârvu i jego pasażerowi wysiąść z samochodu. Według zeznań naocznych świadków przedstawionych przez skarżącego funkcjonariusze otworzyli ogień bez ostrzeżenia. Pan Pârvu próbował uciec, cofając się do jednego z radiowozów. Jeden z policjantów, D.G., który koordynował operację, wyskoczył z auta, otworzył tylne drzwi samochodu, którym jechał pan Pârvu, i strzelił mu w głowę od tyłu. Policja natychmiast zorientowała się, że „nie trafiła celu”. Śledztwo w sprawie zabójstwa, które trwało 11 lat, doprowadziło do wniosku, że incydent stanowił połączenie legalnej samoobrony i przypadkowego zastrzelenia. W szczególności D.G. odbezpieczył broń w samoobronie, gdy pan Pârvu cofnął się do samochodu policyjnego, a następnie stracił równowagę, gdy tylne drzwi samochodu pana Pârvu otworzyły się i uderzyły go w łokieć, co spowodowało niezamierzony wystrzał odbezpieczonego pistoletu.

Wyjaśnienia policji wydają się na tyle mętne, że nie powinny przekonać ani prokuratur,y ani sądów. Stało się jednak inaczej. Dlatego i tu ETPC miał poważne wątpliwości, czy reakcja policji podczas incydentu była „absolutnie konieczna”. Trybunału nie przekonywały też argumenty, że to była samoobrona, a następnie że połączenie samoobrony i przypadkowego oddania strzału. Był szczególnie zaniepokojony planowaniem i kontrolą operacji, w której możliwe było popełnienie istotnego błędu w identyfikacji podejrzanego, a zaangażowanych funkcjonariuszy nie można było jednoznacznie zidentyfikować jako pochodzących od policji. Śledztwo, trwające ponad 11 lat, było ponadto nieskuteczne, a sądy krajowe same zidentyfikowały różne braki w czterech orzeczeniach. Doszło zatem do naruszenia art. 2 konwencji. O problemach Rumunii z badaniem nieuzasadnionego użycia śmiercionośnej siły przez policję świadczy fakt, że to nie pierwsza taka sprawa. Podobne wciąż czekają na rozpatrzenie pod nadzorem Komitetu Ministrów Rady Europy.

Autor jest adiunktem w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego

Czytaj więcej

Jest Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Prezydent wyznaczył sędziów

Europejski Trybunał Praw Człowieka nie nabrał się na zmianę nazwy organu odpowiedzialnego za postępowania dyscyplinarne sędziów w Polsce. Świadczy o tym fakt, że mimo swojej w zasadzie nieaktywności orzeczniczej w sprawach polskich w sierpniu zdecydował o zmianie treści środków tymczasowych wskazanych wcześniej w sprawach czterech sędziów objętych postępowaniem dyscyplinarnym i zagrożonych zawieszeniem w wykonywaniu funkcji orzeczniczych. Chodziło w szczególności o SSN Włodzimierza Wróbla (skarga nr 6904/22), któremu ETPC zmienił treść środka tymczasowego z 8 lutego 2022 r., i od sierpnia obejmuje on każdy organ właściwy na podstawie prawa krajowego do rozpatrzenia sprawy skarżącego. Podjął to postanowienie w świetle nowych wydarzeń, a mianowicie, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, o której mowa w poprzednim środku tymczasowym (z 8 lutego 2022 r.) została niedawno zastąpiona przez Izbę Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Trybunał zmienił też brzmienie środków tymczasowych (z 22 marca 2022 r.) wskazanych w sprawach trzech innych polskich sędziów, SSO Adama Synakiewicza (nr 46453/21), SSO Agnieszki Niklas-Bibik (nr 8687/ 22) oraz SSA Marzanny Piekarskiej-Drążek (nr 8076/22).

Pozostało 90% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian