Marcin Mrowicki: Trybunał zbiera komunikaty

Spraw przeciwko Polsce jest już około stu, a to pewnie nie koniec.

Publikacja: 19.07.2022 11:00

Marcin Mrowicki: Trybunał zbiera komunikaty

Foto: Adobe Stock

Polskie władze próbowały uciszyć znanego sędziego – tak orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Żurek przeciwko Polsce (skarga nr 39650/18); sześcioma głosami do jednego: naruszenie art. 6 ust. 1 (prawo dostępu do sądu) europejskiej konwencji praw człowieka, i jednogłośnie: naruszenie art. 10 (wolność wypowiedzi).

Długa lista szykan

Sędzia Żurek był rzecznikiem prasowym Krajowej Rady Sądownictwa (KRS), która stoi na straży niezawisłości sądów i sędziów. Na tym stanowisku był jednym z głównych krytyków zmian w sądownictwie zainicjowanych przez władzę ustawodawczą i wykonawczą od 2015 r. Było to, zanim sędziowie zdali sobie sprawę, że opór przeciwko niekonstytucyjnym zmianom w wymiarze sprawiedliwości jest ich obowiązkiem. Sprawa dotyczyła usunięcia go z KRS przed upływem kadencji, oraz braku możliwości zaskarżenia powyższego. Jednym z wątków była też kwestia kampanii mającej go uciszyć.

Czytaj więcej

Sędziowie dzięki ETPCz pójdą do komorników

Trzeba przyznać, że lista podjętych środków przeciwko sędziemu (audyt jego zeznań podatkowych przez CBA, zlecenie przez Ministerstwo Sprawiedliwości inspekcji jego miejsca pracy w celu zbadania wszelkich nieprawidłowości, zwolnienie go z funkcji rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie, odmowa utajnienia jego zeznań podatkowych, postępowania dyscyplinarne m.in. za udziały w protestach przeciwko tzw. reformie wymiaru sprawiedliwości.

Kierując się tym samym tokiem rozumowania co w niedawnej sprawie Wielkiej Izby Grzęda przeciwko Polsce (nr 43572/18), Trybunał stwierdził, że brak kontroli sądowej decyzji o usunięciu Pana Żurka z KRS naruszył jego prawo do sądu. Stwierdził również, że kumulacja środków podjętych wobec sędziego – w tym odwołanie go ze stanowiska rzecznika sądu okręgowego, kontrola jego oświadczeń majątkowych oraz kontrola jego pracy sędziowskiej – miała go zastraszyć z powodu poglądów, tj. jego wypowiedzi w obronie praworządności i niezawisłości sądów. Stwierdzając te naruszenia, Trybunał podkreślił ogólny kontekst kolejnych reform sądownictwa, które doprowadziły do osłabienia niezawisłości sędziowskiej i tego, co powszechnie określa się mianem kryzysu praworządności w Polsce.

Komunikacje przeciwko Polsce

Polsce zakomunikowano sprawę sędziego Zawiślaka (nr 18632/22). Wobec sędziego toczy się postępowanie przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego o uchylenie jego immunitetu w związku z podejrzeniem nieumyślnego spowodowania wypadku komunikacyjnego. Ponieważ ta Izba, która nie powinna działać z uwagi na środek tymczasowy TSUE, dalej działała i nie tylko uchylała immunitety sędziom (przypadek Igora Tulei), ale też dalej prowadziła postępowania dyscyplinarne, Europejski Trybunał Praw Człowieka, aby zabezpieczyć skargę, wydał środek tymczasowy w kwietniu tego roku, wskazując rządowi, że w interesie stron i prawidłowego toku postępowania przed Trybunałem, postępowanie dotyczące uchylenia immunitetu, które toczy się obecnie przed Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego, powinno spełniać wymogi „rzetelnego procesu” gwarantowanego przez art. 6 ust. 1 konwencji, w szczególności wymóg „niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą” (zob. Reczkowicz przeciwko Polsce), a niestety Izba Dyscyplinarna zgodnie z już ustalonym orzecznictwem obu europejskich trybunałów tych kryteriów nie spełnia. Polska powinna więc zapewnić, że żadna decyzja w odniesieniu do immunitetu skarżącego nie zostanie podjęta przez Izbę Dyscyplinarną do czasu ostatecznego rozstrzygnięcia zażaleń skarżącego przez Trybunał.

Łatwo się zatem domyślić, że pierwszy zarzut dotyczy naruszenia art. 6 ust. 1 konwencji, że postępowanie dotyczące uchylenia jego immunitetu toczy się przed Izbą Dyscyplinarną SN, organem, który nie spełnia wymogów „niezawisłego i bezstronnego sądu ustanowionego ustawą”. Skarżący twierdzi ponadto, że nie przyznano mu dostępu do akt sprawy z odpowiednim wyprzedzeniem, a zatem nie mógł przygotować swojej sprawy.

Zarzuca również na podstawie art. 8 konwencji, że jego arbitralne i przedłużające się ściganie przez Departament Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej negatywnie wpłynęło na jego reputację zawodową i stanowiło naruszenie prawa do poszanowania jego życia prywatnego.

Inna zakomunikowana sprawa dotyczy tego, czy Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego jest bezstronnym i niezależnym sądem ustanowionym ustawą, tak by rozpoznawać skargi na przewlekłość postępowania sądowego (Sarata p. Polsce, nr 2415/21). A czy takim sądem jest Izba Cywilna (Nowakowski i Inni p. Polsce, nr 54808/21) albo Izba Karna SN, jeżeli w skład sądu wchodzą sędziowie (Czajkowski i Inni p. Polsce, nr 17162/21)? A może Izba Dyscyplinarna (Gąciarek p. Polsce, nr 27444/22).

Spraw takich przeciwko Polsce jest już około stu, a pewnie to nie koniec. A co z prerogatywą prezydenta do niepowoływania wybranych przez KRS sędziów Sądu Najwyższego – czy prezydent może nic nie zrobić przez cztery lata w kwestii ich powołania (Kocot i Kappes p. Polsce, nr 55273/21)? Dokąd zmierzasz Polsko?

Wraca do Trybunału kwestia uchylonej przesłanki embriopatologicznej – czyli niechlubnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 r. (I. Z. i Inni p. Polsce, nr 57338/21). Mamy więc pięć skarżących, których płody były dotknięte: trisomią 21, trisomią 20, hipoplazją móżdżku czy trisomią 18 (zespół Edwardsa).

Pierwsza skarżąca dokonała aborcji w Czechach (14. tydzień), druga w Hiszpanii (21. tydzień), trzecia również w Czechach (22. tydzień ciąży), czwarta i piąta w Holandii (18. tydzień). W swojej skardze do Strasburga zarzuciły naruszenie art. 3 konwencji z uwagi na to, że orzeczenie TK pozbawiło je możliwości przerwania ciąży z powodu wad płodu. W rzeczywistości były zmuszone do wyboru między utrzymaniem ciąży a urodzeniem chorego dziecka lub wyjazdem za granicę w celu dokonania aborcji. Twierdzą, że wyjazd za granicę w celu dokonania aborcji był uciążliwy psychicznie i finansowo. Sytuacja ta spowodowała u nich cierpienie, stres, upokorzenia, poczucie bezradności i inne trudne do przewidzenia konsekwencje dla zdrowia psychicznego i fizycznego.

Jednym z zarzutów jest również naruszenie art. 6 i 8 konwencji z uwagi na to, że skład TK był nieprawidłowy i naruszał Konstytucję RP (udział dublerów J.A.P., M.M. i J.W.), czy też udział sędzi K.P. która nie była bezstronna, ponieważ wcześniej jako posłanka opowiadała się za ograniczeniem prawa aborcyjnego w Polsce i w tym charakterze podpisała wniosek posłów w 2017 r. (o uznanie aborcji z powodu wad płodu za niezgodną z konstytucją), sformułowany podobnie jak ten, który rozpoznawał TK.

Wraca też kwestia braku uznawania jednopłciowych związków małżeńskich zawartych za granicą, co prowadzi do dyskryminacji ze względu na orientację seksualną z naruszeniem art. 8 w związku z art. 14 konwencji.

Zagraniczni agenci w Rosji

Gdyby wyrok w tej sprawie zapadł szybciej, być może Memoriał nigdy nie zostałby rozwiązany. Trybunał w czerwcu stwierdził bowiem, że ustawa o rosyjskich agentach zagranicznych z 2012 r. nie jest konieczna w demokratycznym społeczeństwie (Ecodefence i inni p. Rosji, nr 9988/13) i stanowi naruszenie art. 11 (wolność zgromadzeń i zrzeszania się) interpretowanego w świetle art. 10 (wolność słowa) konwencji.

Sprawa dotyczyła środków nałożonych na mocy ustawy o agentach zagranicznych z 2012 r. na 73 skarżące organizacje pozarządowe zaangażowane w sprawy społeczeństwa obywatelskiego, prawa człowieka, ochronę środowiska i dziedzictwa kulturowego, edukację, zabezpieczenie społeczne i migrację w Rosji. Środki obejmowały ich rejestrację jako „zagraniczni agenci”, co wiązało się z nadzwyczajnymi wymogami dotyczącymi audytu, sprawozdawczości i etykietowania oraz wysokimi grzywnami. Wiele organizacji zostało albo zmuszonych do rozwiązania, albo w rezultacie zlikwidowanych. Trybunał stwierdził w szczególności, że klasyfikacja organizacji jako prowadzących „działalność polityczną” i otrzymujących „finansowanie zagraniczne” była oparta na zbyt szerokiej i nieprzewidywalnej interpretacji tych terminów. Dodatkowo, utworzenie nowej kategorii organizacji „zagranicznych agentów”, uciążliwe wymogi audytu i sprawozdawczości, nadmierne i kapryśnie nałożone grzywny oznaczały, że środki podjęte przeciwko skarżącym organizacjom na podstawie ustawy o zagranicznych agentach nie były „konieczne w społeczeństwie demokratycznym”.

Niepokojące było również prowadzenie przez hiszpańską policję akt katalońskich sędziów z uwagi na ich separatystyczne poglądy polityczne (M.D. i inni przeciwko Hiszpanii, nr 36584/17).

Sprawa dotyczyła gromadzenia przez policję w Katalonii akt sędziów, którzy wyrazili pewne poglądy o niezależności tego regionu od Hiszpanii. Materiały z akt, w tym fotografie, wyciekły następnie do prasy. Trybunał, stwierdzając naruszenie art. 8 (prawo do poszanowania życia prywatnego i rodzinnego) konwencji, stwierdził, że samo istnienie raportów policyjnych, które nie zostały sporządzone zgodnie z żadnym prawem, naruszało konwencję. Jeśli chodzi o śledztwo w sprawie przecieku, Trybunał uznał, że było ono niewystarczające ze względu na brak przesłuchania osoby kluczowej dla śledztwa, starszego szefa policji w Barcelonie.

Homofobia w kodeksie

Sprawa Stoyanova przeciwko Bułgarii (skarga nr 56070/18) dotyczyła homofobicznego zabójstwa 26-letniego syna skarżącej. Napastnicy, uczniowie szkół średnich, zaatakowali go, ponieważ myśleli, że wygląda jak homoseksualista. Zostali uznani za winnych morderstwa kwalifikowanego, ale otrzymali wyroki poniżej ustawowego minimum po tym, jak sądy uwzględniły czynniki łagodzące, takie jak ich młody wiek i niekaralność. Trybunał uznał, że odpowiedź sądów na homofobiczne morderstwo była nieodpowiednia, a bułgarskie prawo musi się zmienić. Stwierdzając naruszenie art. 14 (zakaz dyskryminacji) w związku z art. 2 (prawo do życia) konwencji, Trybunał uznał, że chociaż bułgarskie sądy wyraźnie ustaliły, że przyczyną ataku była nienawiść sprawców do homoseksualistów, nie było żadnych namacalnych konsekwencji prawnych wobec powyższego. Stało się tak, ponieważ bułgarski kodeks karny nie przewidywał homofobii jako szczególnego czynnika obciążającego w odniesieniu do zbrodni zabójstwa. W związku z tym, zgodnie z art. 46 (moc wiążąca i wykonanie), Trybunał uznał, że Bułgaria musi zapewnić, że ataki z użyciem przemocy motywowane wrogością wobec faktycznej lub domniemanej orientacji seksualnej ofiary będą traktowane jako nasilone w kategoriach prawa karnego. Nasuwa to proste skojarzenie z polskim kodeksem karnym, który również takiej okoliczności obciążającej nie przewiduje.

Czy czekamy na polską Stoyanovą czy też wprowadzimy wcześniej taką zmianę do polskiego kodeksu karnego?

Autor jest adiunktem w Centrum Europejskim Uniwersytetu Warszawskiego, autorem bloga www.eutryb.blogspot.com

Polskie władze próbowały uciszyć znanego sędziego – tak orzekł Europejski Trybunał Praw Człowieka w sprawie Żurek przeciwko Polsce (skarga nr 39650/18); sześcioma głosami do jednego: naruszenie art. 6 ust. 1 (prawo dostępu do sądu) europejskiej konwencji praw człowieka, i jednogłośnie: naruszenie art. 10 (wolność wypowiedzi).

Długa lista szykan

Pozostało 97% artykułu
Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Szef stajni Augiasza
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Premier, komuna, prezes Manowska i elegancja słów
Rzecz o prawie
Mikołaj Małecki: Konstytucyjne credo zamiast czynnego żalu
Rzecz o prawie
Witold Daniłowicz: Myśliwi nie grasują. Wykonują zlecenia państwa
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Rzecz o prawie
Joanna Parafianowicz: Wybory okazją do zmian