W połowie lipca powinna wejść w życie poprawka w specustawie, dzięki której Ukraińcy będą już mogli wyjechać na dłużej z Polski, nie tracąc po miesiącu czasowej ochrony w naszym kraju i związanych z nią świadczeń. O taką zmianę zabiegały organizacje pracodawców, a także przedsiębiorstwa, które realizują zagraniczne kontrakty z udziałem ukraińskich pracowników. Po rosyjskiej inwazji zyskali oni ochronę w Polsce, lecz z ograniczeniami.
– Niestety, przepis, który miał eliminować przypadki pobierania świadczeń przez osoby niezamieszkujące już w Polsce, okazał się strzałem w kolano, bo ograniczył też zatrudnialność i powodował duże kłopoty dla tych uchodźców, którzy w Polsce mieszkają i pracują, ale są wysyłani do pracy za granicą – podkreśla Stefan Schwarz, prezes Europejskiego Instytutu Mobilności Pracy (EIMP), krakowskiego think tanku specjalizującego się w kwestiach delegowania pracowników i swobody świadczenia usług w UE. – Dłuższy wyjazd służbowy mógł skończyć się utratą prawa legalnego pobytu w Polsce i przysługujących im świadczeń – tłumaczy Schwarz.
Fachowcy na kontrakcie
Zgłoszona przez EIMP i poparta przez Konfederację Lewiatan poprawka rozwiąże problem przedsiębiorstw, które do pracy na zagranicznych kontraktach coraz częściej wysyłają cudzoziemców, w tym głównie Ukraińców. Według danych instytutu, bazujących na statystykach ZUS, udział Ukraińców w łącznej liczbie oddelegowań systematycznie wzrasta. O ile w 2019 r. wynosił niespełna 7 proc., o tyle w ubiegłym roku sięgał już niemal 14 proc.
To efekt niedoboru pracowników, w tym zwłaszcza fachowców i specjalistów, widoczny szczególnie w firmach transportowych i budowlanych – zwraca uwagę Marcin Kiełbasa, ekspert EIMP. Jak przypomina, w zeszłym roku wystawiono ponad 63 tys. formularzy dla Ukraińców delegowanych do pracy w branży TSL, o ponad 70 proc. więcej niż rok wcześniej. Ponaddwukrotnie (do ponad 17 tys.) wzrosła liczba delegowań dla budowlańców z Ukrainy.