Na trasie Savannah-Bruksela
Nie minęły nawet 24 godziny od wspólnej rozmowy delegacji prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska z Joe Bidenem i jego najbliższymi współpracownikami w Białym Domu, a ponownie zaostrzyły się relacje między Pałacem Prezydenckim a większością rządową.
Gdy w środę przed południem czasu lokalnego kawalkada prezydenta Dudy pokonywała dystans między Savannah w stanie Georgia, gdzie prezydent udał się po rozmowach w Waszyngtonie, a elektrownią atomową Voglte, MSZ opublikowało komunikat o rozpoczęciu procedury odwołania 50 ambasadorów z ich stanowisk oraz cofnięciu kilkunastu kolejnych rekomendacji poprzedniego rzędu.
Czytaj więcej
Nie wysechł jeszcze atrament w komentarzach chwalących Donalda Tuska i Andrzeja Dudę za mówienie jednym głosem w sprawach bezpieczeństwa i polityki zagranicznej, a na froncie wojny polsko-polskiej znów zagrzmiały działa. Nagły wybuch sporu o ambasadorów pokazuje, że rządowi potrzebny jest konflikt z prezydentem.
Ruch ten sygnalizował zresztą wcześniej premier Tusk w jednym z wywiadów udzielonych w stolicy USA. I nie ma wątpliwości, że takiego posunięcia Pałac Prezydencki się spodziewał, chociaż niekoniecznie akurat w tej konkretnej chwili.