Jest rok 2007. Wojewódzki ma zaledwie 44 latka, Owsiak 54, młodzi, którzy w 2015 pójdą na pierwsze w życiu wybory szlifują ławy podstawówki, a rzeczniczka praw dziecka w pytaniu dziennikarza, jednym z wielu, nie spodziewa się rafy. Zagadnięta wprost, czy teletubisie nie promują homoseksualizmu, mówi grzecznie: "Słyszałam o tym problemie. Sprawa jest niezwykle delikatna, bo ta bajka jest wyjątkowo przez dzieci lubiana.(...). Zauważyłam, że Tinky Winky ma damską torebkę, ale nie skojarzyłam, że jest chłopcem. (...). Później się dowiedziałam, że w tym może być jakiś ukryty, homoseksualny podtekst". Tadaaaaamm! Trafiona, zatopiona. To była normalna odpowiedź na sugestię, a jednak na jej podstawie z moherowej oszołomki na tropie różowej torebki teletubisia rechotała lemingoza, kpiła Europa, pękał ze śmiechu świat. Taki był sobie epizodzik zemsty na giertychowcach za koalicję z kaczystami.
Metoda wkręcania „na torebkę teletubisia" wciąż żyje. Świetnie sprawdza się na rzetelnych, co to trzymają się tematu. Na zamówienie główny kanał wyłuska co trzeba i z każdego zrobi oszołoma.
„Kolejna awantura o pomnik smoleński"- alarmuje więc weekendowy „Super Express". - „Jeszcze nie zdążył objąć urzędu prezydenta, a już jego pomysły budzą kontrowersje. Prezydent elekt chciałby, żeby pomnik upamiętniający ofiary katastrofy smoleńskiej stanął tuż przy Pałacu Prezydenckim. Sprzeciwia się temu rządząca stolicą Hanna Gronkiewicz –Waltz (63 l.) i wszystko wskazuje, że już za moment w tej sprawie wybuchnie kolejna polityczna awantura!". Znaczy, wszystko WSKAZUJE NA TO ( jak mówią Polacy :))), że SE nie daruje sobie niewkręcenia w awanturę Prezydenta Dudy. A poglądy Andrzeja Dudy w kwestii pomnika wyszły przy okazji wywiadu.
Awantura z pomnikiem miała zresztą wypalić miesiąc wcześniej. Po to HGW rzuciła nagle przynętę w postaci uwłaczająco całej sprawie usytuowanego terenu pod monument. Ta strzelba ma znów huknąć w kolejnym, przedwyborczym akcie. Władza wierzy, że naród podziela jej histeryczną odrazę do zwolenników pomnika. W wyborach prezydenckich pokładano nadzieję nawet w wyimaginowanej odrazie do Żydów.
Zgody ma nie być. Powagi, o którą prosił Prezydent Elekt tudzież. Szef klubu PO obrócił apel o okiełzanie legislacyjnej histerii w okazję do zdyskredytowania jego osoby i kompetencji. Ów dziki bleff, erupcję mściwej złości Grupińskiego powtarzano w głównym kanale mediów na okrągło. Z dna kultury politycznej odbicia nie ma. Walka trwa. Na noże.