Równoczesny atak w niedzielny wieczór w dwóch miastach – Machaczkale i Derbencie – doprowadził do walk z policją, wielogodzinnych strzelanin, a w końcu użycia przez władze wozów pancernych.
Jednak dobę później nieznana była ani dokładna liczebność grup terrorystów, ani ich cele w jednym z najbiedniejszych regionów Rosji: wieloetnicznym, ale w przytłaczającej większości muzułmańskim.
Poszlaki wskazują na islamskich terrorystów
Rosyjscy policjanci, eksperci i komentatorzy domyślali się jedynie, że napastnicy byli islamskimi radykałami. Zaatakowali bowiem synagogi i cerkwie w obu miastach, a w Derbencie zamordowali proboszcza, ojca Nikołaja Kotielnikowa. Część dagestańskich policjantów twierdziła, że obcięto mu głowę, nawiązując tym do zbrodni Państwa Islamskiego. Jeden z miejscowych urzędników mówił, że duchownemu poderżnięto gardło, ale nie próbowano dokonać rytualnego mordu islamistów.
Rosyjscy policjanci, eksperci i komentatorzy domyślali się jedynie, że napastnicy byli islamskimi radykałami
– Dwaj terroryści wbiegli (do cerkwi), podpalili główną ikonę i zaczęli chaotycznie strzelać. Potem wbiegli do domu (duchownego) i zabili go strzałem w głowę. Podpalili dom. Wszystko to widziała moja mama. Ja w tym czasie byłam z młodszą córką w sklepie – opowiadała jednak córka zamordowanego, Olga Łobowa.