Można to zrobić przede wszystkim dbając o dowody związane ze zdarzeniem, np. drogowym. Użytkowników youtube warto namówić do obejrzenia filmów dotyczących tzw. „insurance scammer", tj. osób umyślnie prowokujących zdarzenia drogowe przez rzucanie się pod jadące samochody. Wniosek jaki wypływa z oglądania tych makabrycznych filmików jest jeden: kamera w pojeździe jest dziś rzeczą niezbędną. Bez niej przedsiębiorca albo jego pracownik nie udowodni winy rzeczywistego sprawcy. Dotyczy to zwłaszcza pojazdów firmowych.
Przedsiębiorca powierzając pojazd pracownikowi życzy sobie jego zwrotu w stanie nienaruszonym. W przypadku zaś uszkodzenia obciąża szkodami zatrudnionego.
W przypadku pojazdów większych jak np. autobusy czy tiry wskazane jest zamontowanie nawet kilku kamer.
Ważne są kamery
Doświadczenia jakie płyną z ich użytkowania są jednoznacznie pozytywne. W licznych przypadkach dowód z nagrania pozwala określić winę sprawcy wypadku, zidentyfikować uciekających z miejsca zdarzenia, odeprzeć nieuzasadnione lub zawyżone roszczenia poszkodowanych. Praktycznie w każdym takim przypadku kamera zapobiega przerzuceniu odpowiedzialności na zupełnie niewinnego kierowcę autobusu lub przynajmniej zwiększeniu szkodowości z OC komunikacyjnego.
Przykład
Do Miejskich Zakładów Autobusowych w Krośnie wpłynęło roszczenie dotyczące zderzenia z rowerzystą, który doznał stłuczenia głowy i innych obrażeń ciała w wyniku zderzenia z autobusem miejskim. Kierowca zgodnie z procedurą zarchiwizował film ze zdarzenia, który stanowił dowód w sprawie. Jego analiza jednoznacznie wykazała, że powodem wypadku nie był ruch autobusu, lecz wada świeżo zakupionego roweru, który miał niedokręconą kierownicę. Na filmie wyraźnie widać jak rowerzysta przewraca się na autobus, gdy niedokręcona kierownica roweru obraca się w przeciwnym kierunku niż przednie koło.