Policyjna drogówka podczas kontroli rządzi się swoimi prawami. Kierujący musi się podporządkować ogólnym zasadom, by nie stwarzać zagrożenia. Co postanowił szef MSWiA? Od 9 lutego, gdy kontrolujący daje polecenie lub sygnał do zatrzymania pojazdu silnikowego lub motoroweru, kierujący musi spełnić kilka warunków.
Po pierwsze, zatrzymuje pojazd. Po drugie, trzyma ręce na kierownicy. Po trzecie, na polecenie kontrolującego: wyłącza silnik pojazdu, włącza światła awaryjne, umożliwia identyfikację pojazdu, w szczególności przez udostępnienie kontrolującemu komory silnika oraz innych miejsc w pojeździe. Szef MSWiA zarządził także, że kierujący lub pasażer mogą wysiadać (zsiadać) z kontrolowanego pojazdu silnikowego lub motoroweru za zezwoleniem kontrolującego.
Nie od dziś wiadomo, że na najszybszych drogach policja korzysta ze specyficznych „radiowozów". Przykład? Śmigłowiec, który monitoruje sytuację na drogach. Jeśli kierowca złamie przepisy, dostanie mandat z nieba. Przyłapani najczęściej wypierają się winy, bo nie widzieli na trasie radiowozu. Ich zaskoczenie wzrasta, gdy okazuje się, że wyczyny zarejestrowała kamera zainstalowana na śmigłowcu.
Sygnał z kamery policyjnego śmigłowca trafia na bieżąco do ekip radiowozów rozmieszczonych przy najbardziej niebezpiecznych punktach autostrad A1 i A2. Na podstawie tego sygnału funkcjonariusze zatrzymują i kontrolują kierowców, którzy naruszyli przepisy.
Podstawa prawna: Rozporządzenie z 13 stycznia 2022 r., DzU z 25 stycznia, poz. 163