Piotr Szymaniak: Zabójstwo drogowe, czyli PiS rozstrzygnął konkurs na legislacyjny bubel roku

Od kogo jak od kogo, ale od polityków, którzy przez ostatnie kilka lat kształtowali przepisy ruchu drogowego można by jednak wymagać rozumienia czym jest jazda bez uprawnień.

Publikacja: 06.11.2024 04:37

Warszawa, 29.11.2023. Andrzej Adamczyk (ówczesny minister infrastruktury) i Rafał Weber (sprawujący

Warszawa, 29.11.2023. Andrzej Adamczyk (ówczesny minister infrastruktury) i Rafał Weber (sprawujący wówczas funkcję wiceministra infrastruktury), autorzy projektu ustawy nowelizującej kodeks karny poprzez wprowadzenie przestępstwa zabójstwa drogowego.

Foto: Marcin Obara/PAP

Tragiczne wypadki, jak ubiegłoroczny na autostradzie A1 czy tegoroczny na stołecznej Trasie Łazienkowskiej, powodują, jak zawsze w takich przypadkach, że odżywa chór zwolenników zaostrzania prawa. Coraz bardziej popularny i nośny społecznie jest też pomysł wprowadzenia do naszego porządku prawnego koncepcji tzw. zabójstwa drogowego. Na tę falę postanowili wskoczyć posłowie PiS-u Andrzej Adamczyk i Rafał Weber, którzy 30 października wnieśli do Sejmu projekt nowelizacji kodeksu karnego wprowadzający zabójstwo drogowe.

Czytaj więcej

Posłowie PiS chcą dożywocia za zabójstwo drogowe. "Kary jak za ludobójstwo"

Przedstawiciele prawej strony sceny politycznej znani są z raczej negatywnego stosunku do obchodzenia Halloween, a tymczasem postanowili zafundować nam prawdziwy legislacyjny koszmar. Owszem, z pewnym umiarem, bo nie proponują by sprawcy zabójstwa drogowego podlegali ścięciu na gilotynie, a tylko karze od 12 lat więzienia do dożywotniego pozbawienia wolności. Jednak na takim poziomie kodeks karny przewiduje kary za zamach na życie prezydenta, zbrodnie przeciwko ludzkości, czystki etniczne czy ludobójstwo. Ba, niższe kary grożą za takie „drobnostki” jak użycie broni masowego rażenia lub zamach stanu, o „zwykłym” zabójstwie nie wspominając (dolna granica wynosi 10 lat).

Jazda bez uprawnień jako okoliczność „superobostrzająca”

Można by próbować w jakiś sposób usprawiedliwiać (od czego jestem daleki) tak wysokie sankcje, gdyby posłowie ograniczyli znamiona „zabójstwa drogowego” do jazdy w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Jednak w trosce o poprawę bezpieczeństwa ruchu drogowego autorzy projektu z jakichś powodów uznali, że za zabójstwo drogowe zagrożone karą od 12 lat do dożywotniego pozbawienia wolności będą odpowiadać również ci sprawcy śmiertelnych wypadków, którzy spowodowali go „w wyniku prowadzenia pojazdu bez uprawnień albo pomimo cofnięcia uprawnień do kierowania pojazdem”.

Andrzej Adamczyk, „przez ostatnie osiem lat” minister infrastruktury i Rafał Weber, jego ówczesny zastępca, który odpowiadał za prawo o ruchu drogowym, muszą sobie chyba zdawać sprawę, że jednak jest różnica pomiędzy nieposiadaniem uprawnień, a np. łamaniem środka karnego w postaci sądowego zakazu prowadzenia pojazdu (np. za jazdę w stanie nietrzeźwości) czy też administracyjnego zakazu prowadzenia pojazdów (np. za przekroczenie dopuszczalnej prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym).

Czytaj więcej

Zabójstwo drogowe, czyli o jeden krok za daleko? Zamiast wykroczenia usiłowanie zabójstwa

Jazda bez uprawnień, czyli bubel pisany na kolanie

Powinni wiedzieć że z jazdą bez uprawnień mamy do czynienia np. wtedy gdy kierujący nie zdał nigdy egzaminu na prawo jazdy, lub ma uprawnienia, ale na prowadzenie pojazdu innej kategorii, albo musi jeździć np. w okularach, a jechał bez nich czy też zwyczajnie minął termin ważności dokumentu. Jeśli tak, to dlaczego zrównali taką okoliczność z jazdą pod wpływem alkoholu lub narkotyków? Takich kwiatków w projekcie jest więcej, ale skoro już po Halloween, nie ma co się nad autorami znęcać. Wystarczy, że prawdziwy cel, jaki zdawał się przyświecać politykom PiS, czyli ugranie punktów w sondażach, dzięki wypuszczeniu projektu przed zapowiadanymi rządowymi zmianami w tym zakresie, i tak raczej nie zostanie osiągnięty. Bo cokolwiek lada dzień pokaże rząd, na tle tego bubla wyda się zapewne szczytem racjonalności.

Tragiczne wypadki, jak ubiegłoroczny na autostradzie A1 czy tegoroczny na stołecznej Trasie Łazienkowskiej, powodują, jak zawsze w takich przypadkach, że odżywa chór zwolenników zaostrzania prawa. Coraz bardziej popularny i nośny społecznie jest też pomysł wprowadzenia do naszego porządku prawnego koncepcji tzw. zabójstwa drogowego. Na tę falę postanowili wskoczyć posłowie PiS-u Andrzej Adamczyk i Rafał Weber, którzy 30 października wnieśli do Sejmu projekt nowelizacji kodeksu karnego wprowadzający zabójstwo drogowe.

Pozostało 87% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Siemiątkowski: Szkodliwa nadregulacja w sprawie cyberbezpieczeństwa
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Czy wolne w Wigilię ma sens? Biznes wcale nie musi na tym stracić
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Awantura o składki. Dlaczego Janusz zapłaci, a Johanes już nie?
Opinie Prawne
Łukasz Guza: Trzy wnioski po rządowych zmianach składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Rząd wypuszcza więźniów. Czy to rozsądne?