Patryk Wachowiec, analityk prawny Fundacji Obywatelskiego Rozwoju, zwrócił w czwartek uwagę na nieścisłości w liczbach kart referendalnych, odnotowywanych przez poszczególne obwodowe komisje. W swoim profilu w serwisie „X” poinformował m.in. o nieścisłościach tego typu, zaobserwowanych w obwodowej komisji wyborczej nr 2 w Niedrzwicy Dużej, gdzie wyborcom wydano 1091 kart referendalnych, by po zakończonym głosowaniu wyciągnąć z urny karty w liczbie 1361 – a więc „wzbogacone” o aż 270 nadprogramowych kart. Według obliczeń analityka i analizy danych prezentowanych przez Państwową Komisję Wyborczą, tego typu nieścisłości miały miejsce w co najmniej 483 obwodowych komisjach w całym kraju.

Czytaj więcej

Referendum nie wyszło, powtórki nie będzie

Cuda nad referendalną urną?

Ze wszystkich trzech rodzajów kart do głosowania w tegorocznych wyborach, to w przypadku kart referendalnych odnotowano największą liczbę kart odebranych od komisji, a następnie niewrzuconych do urny – a więc pozostawionych w lokalu, wyniesionych lub zniszczonych. Warto pamiętać, że pierwsze z tych działań nie jest zabronione przez prawo, drugie jest wyraźnie nielegalne, zaś trzecie – to kwestia sporna, oparta o interpretację przepisów kodeksu wyborczego, o czym pisaliśmy już na łamach „Rzeczpospoltiej”. Według obliczeń Patryka Wachowca, aż 53.153 kart referendalnych wydanych przez komisje nie trafiło ostatecznie do urn, co daje 0.44 proc. spośród kart wydanych. Okazuje się także, że nieprawidłowości w liczbie kart wydanych i wyjętych z urny miały nie tylko charakter „pojawiania się” dodatkowych kart, ale także ich „wyparowywania”. We wskazanej przez Wachowca obwodowej komisji wyborczej nr 8 w Konstancinie-Jeziornej wydano 1596 kart referendalnych, zaś w urnie ostatecznie znaleziono ich 593 (wszystkie ważne) – daje to ponad 2/3 wydanych kart, które zniknęły w drodze do urny.

PKW wyjaśnia ws. referendum

Z wyjaśnień biura prasowego Państwowej Komisji Wyborczej i Krajowego Biura Wyborczego wynika, że tego typu nieścisłości wystąpiły także choćby w Lublinie, gdzie w jednym budynku znajdowało się kilka obwodowych komisji. Wyborcy mogli przez to mylić się lub celowo wrzucać karty do niewłaściwych urn – tego typu działania, ze względu na anonimowość i tajność głosowania, pozostają niestety niemożliwe do wykrycia. Przyczyną nieścisłości mogły także być niedociągnięcia ze strony członków komisji w postaci np. pomijania składania adnotacji o odbiorze karty referendalnej lub nieprzeliczania rzetelnie wszystkich kart przed otwarciem lokalu. Mimo wszystko, trudno jednak powiedzieć, z czego w ogólności wynika ten problem. Najprawdopodobniejszym wyjaśnieniem jest jednak występowanie omyłek ze strony wyborców i członków komisji.

Czytaj więcej

PKW reaguje ws. pytania przez komisje wyborcze o karty do głosowania