Mateusz Śliwiński: Zbożowe zakazy tylko we wspólnej polityce

Samodzielne ograniczanie przez Polskę przywozu zboża z Ukrainy grozi sporem z władzami UE – ostrzega Mateusz Śliwiński, ekspert ds. cła w kancelarii Paczuski Taudul.

Publikacja: 15.09.2023 03:00

Mateusz Śliwiński: Zbożowe zakazy tylko we wspólnej polityce

Foto: PAP, Alena Solomonova

Jak co do zasady powinno wyglądać ustanawianie zakazów przywozu w Unii Europejskiej?

Jedną z podstawowych zasad funkcjonowania UE jest wspólna polityka celna. Kraje członkowskie nie mają granic celnych między sobą, tworzą wspólny obszar celny i wspólną zewnętrzną granicę celną. Jest z tego wiele korzyści, dlatego państwa członkowskie, także Polska, umówiły się, że decyzje w tych sprawach będą podejmowane zasadniczo wspólnie, na poziomie całej Unii. Czy to się komuś podoba, czy nie – we wspólnym interesie kraje członkowskie dobrowolnie zrzekły się tu pewnej własnej swobody. Tworzenie nieuzasadnionych wyłomów od tej zasady prowadziłoby do chaosu i podważyło ideę wspólnego rynku i wspólnej polityki handlowej. Gdyby bowiem jeden kraj wprowadził np. zakaz przywozu określonych towarów, a inne nie – to i tak te towary trafiałyby na rynek unijny. Byłyby wwożone przez kraje, które takiego zakazu nie stosują.

A jednak od tej reguły są wyjątki. Proszę powiedzieć, jakie, i czy da się je zastosować do zboża wwożonego z Ukrainy.

Istnieje w polskiej ustawie o administrowaniu obrotem z zagranicą podstawa, choć wątła i dyskusyjna, do nakładania ograniczeń w przywozie mocą rozporządzenia ministra właściwego dla spraw gospodarki. To środek dyskusyjny, choćby dlatego, że odwołuje się do unijnych rozporządzeń z lat 90., dotyczących m.in. tekstyliów z Chin. Te rozporządzenia już nie obowiązują, więc tym bardziej dyskwalifikuje to tę drogę działania. Nieco mocniejszą, choć też niejednoznaczną i obwarowaną spełnieniem wielu przesłanek podstawą jest rozporządzenie Parlamentu i Rady UE nr 2015/478, dotyczące wspólnych reguł przywozu. Przyznaje ono krajom członkowskim możliwość wprowadzania ograniczeń w imporcie m.in. ze względu na bezpieczeństwo publiczne czy zdrowie i życie obywateli. Gdyby polski rząd chciał wprowadzić ograniczenia przywozowe, powinien przeanalizować możliwość zastosowania planowanego zakazu na tej podstawie, choć musiałby dobrze powiązać kwestię dość płynnego pojęcia „bezpieczeństwa” z sytuacją na rynku zboża w Polsce.

W jakim trybie nasze władze mogłyby wykorzystać tę możliwość?

Według art. 24 tego rozporządzenia 2015/478, państwa członkowskie powiadamiają Komisję Europejską o środkach lub formalnościach, które zamierzają wprowadzić lub zmienić. W nagłych przypadkach KE może być powiadomiona „bezzwłocznie po przyjęciu danych krajowych środków lub formalności”, co samo w sobie wskazuje, że w niektórych sytuacjach dany kraj członkowski ma możliwość jednostronnego działania ad hoc. Polska mogłaby uczynić tak np. w powiązaniu z art. 219 rozporządzenia 1308/2013 ustanawiającego wspólną organizację rynków produktów rolnych. Odnosi się on do zakłóceń na rynku, spowodowanych znaczącym wzrostem lub spadkiem cen na rynku wewnętrznym i pozwala Komisji Europejskiej na stosowne reagowanie. A zatem kraj członkowski ma pewne instrumenty, aby skutecznie ubiegać się o określone działania Komisji lub w skrajnych wypadkach zadziałać jednostronnie. Niemniej to wszystko powinno odbywać się z uwzględnieniem zasad wspólnej polityki celnej UE i unii celnej.

Jakie byłyby skutki naruszenia tych procedur przez polskie władze?

Wszystkie przepisy, o których tu mówimy, wynikają bazowo z traktatów tworzących UE. Ich naruszenie przez kraj członkowski może prowadzić do wszczęcia stosownego postępowania, które prowadziłaby Komisja Europejska. Jak zwykle w podobnych przypadkach, finał mógłby nastąpić w Trybunale Sprawiedliwości UE.Gdyby stwierdził naruszenie prawa unijnego, mógłby nałożyć na Polskę kary. Oczywiście tego rodzaju przypadki badane są każdorazowo w odniesieniu do konkretnej sprawy, okoliczności działań podjętych przez dany kraj członkowski itp.

Czytaj więcej

Zboże: Ostra licytacja na groźby Polski i Ukrainy

A jaki skutek mogłaby mieć ewentualna skarga na Polskę do Światowej Organizacji Handlu (WTO)? Taki scenariusz rozważają władze Ukrainy.

Trudno powiedzieć, bo pamiętajmy, że polskie relacje handlowe z Ukrainą formalnie rzecz biorąc, są relacjami Unii Europejskiej jako całości, jako podmiotu stosującego wspólną politykę celną. Byłoby pewnego rodzaju zaskoczeniem rozpatrywanie skargi tylko przeciwko jednemu krajowi UE. Choć zdaje się z wypowiedzi przedstawicieli Ukrainy wynika, że chcą wystąpić ze skargą przeciwko Polsce, ale i UE (KE). Poza tym takie postępowania z reguły trwają długo, a sytuacja na rynku zboża jest dynamiczna. Prawdopodobnie skuteczniejsze od podobnych działań prawnych byłyby odpowiednie konsultacje prowadzone w formach, o których wspomniałem, a zmierzające do porozumienia z poszanowaniem norm wspólnej polityki celnej UE.

Jak co do zasady powinno wyglądać ustanawianie zakazów przywozu w Unii Europejskiej?

Jedną z podstawowych zasad funkcjonowania UE jest wspólna polityka celna. Kraje członkowskie nie mają granic celnych między sobą, tworzą wspólny obszar celny i wspólną zewnętrzną granicę celną. Jest z tego wiele korzyści, dlatego państwa członkowskie, także Polska, umówiły się, że decyzje w tych sprawach będą podejmowane zasadniczo wspólnie, na poziomie całej Unii. Czy to się komuś podoba, czy nie – we wspólnym interesie kraje członkowskie dobrowolnie zrzekły się tu pewnej własnej swobody. Tworzenie nieuzasadnionych wyłomów od tej zasady prowadziłoby do chaosu i podważyło ideę wspólnego rynku i wspólnej polityki handlowej. Gdyby bowiem jeden kraj wprowadził np. zakaz przywozu określonych towarów, a inne nie – to i tak te towary trafiałyby na rynek unijny. Byłyby wwożone przez kraje, które takiego zakazu nie stosują.

Pozostało 80% artykułu
Nieruchomości
Posiadaczy starych kominków czeka kara lub wymiana. Terminy zależą od województwa
W sądzie i w urzędzie
Prawo jazdy nie do uratowania, choć kursanci zdali egzamin
Prawo karne
Przerwanie wałów w Jeleniej Górze Cieplicach. Jest stanowisko dewelopera
Prawo dla Ciebie
Pracodawcy wypłacą pracownikom wynagrodzenie za 10 dni nieobecności
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Prawo pracy
Powódź a nieobecność w pracy. Siła wyższa, przestój, czy jest wynagrodzenie