Trybunał Konstytucyjny orzekł, że cała nowela ustawy o TK jest niezgodna z konstytucją. Tymczasem premier Beata Szydło zapowiedziała, że nie skieruje tego orzeczenia do publikacji w Dzienniku Ustaw, a w konsekwencji wyrok TK nie będzie obowiązywać.
Prezes Rady Ministrów jest zobowiązany opublikować wyrok Trybunału. Wynika to z licznych przepisów konstytucji i ustaw. W świetle art. 190 ust. 2 orzeczenia Trybunału w sprawach wymienionych w art. 188 podlegają niezwłocznemu ogłoszeniu w organie urzędowym, w którym akt normatywny był ogłoszony. Obowiązek publikacji orzeczeń TK wynika również z art. 9 ust. 1 pkt 6 ustawy o ogłaszaniu aktów normatywnych i niektórych innych aktów prawnych. Zgodnie zaś z art. 2 tej ustawy ogłoszenie aktu normatywnego w dzienniku urzędowym jest obowiązkowe, a art. 3 nakazuje publikować niezwłocznie. Wydawanie Dziennika Ustaw jest natomiast wyłączną kompetencją prezesa Rady Ministrów (art. 21 ustawy). Tak więc, ogłaszanie orzeczeń TK jest obowiązkiem konstytucyjnym i podlega wykonaniu niezwłocznie przez organ do tego zobowiązany, którym jest prezes Rady Ministrów. Konstytucja nie przewiduje w tym zakresie żadnego wyjątku. Premier nie ma zatem żadnego luzu w kwestii publikacji orzeczeń TK (a także ustaw i innych aktów prawnych). Nie może oceniać prawidłowości podlegających publikacji w dziennikach urzędowych aktów prawnych.
To już było
Nie może badać, czy zostały wydane zgodnie z prawem. Premier – za pośrednictwem Rządowego Centrum Legislacji – ma jedynie wykonać czynność techniczną, czyli opublikować wyrok w Dzienniku Ustaw. Zwłoka w publikacji skutkuje natomiast stanem zagrożenia dla interesu publicznego. Do takiego wniosku doszła Prokuratura Okręgowa w Warszawie, która w grudniu zeszłego roku prowadziła śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków w związku z nieopublikowaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia 2015 r. (K 34/15) dotyczącego zgodności z konstytucją ustawy z 25 czerwca 2015 r. o TK. Prokuratura co prawda umorzyła to śledztwo, ponieważ wyrok TK został ostatecznie opublikowany 16 grudnia, ale w decyzji o umorzeniu prokurator zaznaczył, że opóźnienie w publikacji było spowodowane postępowaniem premier Beaty Szydło, która miała świadomość lub powinna była ją mieć, że zwlekając z publikacją, działa na szkodę interesu publicznego.
Premier Szydło zapowiedziała, że nie opublikuje w Dzienniku Ustaw wyroku Trybunału dotyczącego zgodności z konstytucją tzw. ustawy naprawczej. Brak niezwłocznej publikacji wyroku TK byłby naruszeniem powyżej przytoczonych norm konstytucyjnych i ustawowych, ponieważ przepisy te nakładają na prezesa Rady Ministrów obowiązek publikacji. Jest to tzw. delikt konstytucyjny. Per analogiam można w tym kontekście powołać wyrok Sądu Najwyższego z 14 stycznia 1999 r. (III RN 155/98), w którym SN uznał, że bezczynność Rady Ministrów w wydaniu rozporządzenia niezbędnego do wykonania ustawy może stanowić delikt konstytucyjny i podlegać odpowiedzialności konstytucyjnej przed Trybunałem Stanu. Skoro niewykonanie delegacji ustawowej do wydania rozporządzenia można oceniać w kategoriach deliktu konstytucyjnego, to tym bardziej jako delikt można rozpatrywać odmowę publikacji aktu prawnego w Dzienniku Ustaw.
Kadencja kiedyś się skończy
Dodatkowo – z uwagi na naruszenia wielu fundamentalnych zasad prawnych (m.in. stabilności prawa, trójpodziału władzy) i powtarzając za warszawską prokuraturą – stanowiłoby to również zagrożenie dla interesu publicznego. Czy premier może ponieść tego konsekwencje? Zgodnie z art. 198 ust. 1 konstytucji za naruszenie konstytucji lub ustawy w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania odpowiedzialność konstytucyjną przed Trybunałem Stanu ponosi m.in. prezes Rady Ministrów. Tak więc premier odpowiada za naruszenie ustawy zasadniczej (i innych ustaw), które jest popełnione w zakresie swego urzędowania, a zarazem nie musi być przestępstwem. Wobec sprawcy deliktu konstytucyjnego Trybunał Stanu może orzec utratę czynnego i biernego prawa wyborczego w wyborach do Sejmu, Senatu, prezydenta RP i w wyborach samorządowych, zakaz zajmowania stanowisk, utratę orderów i odznaczeń i obowiązkowo orzeka o utracie zajmowanego stanowiska. Tak więc, pani premier naraża się na postępowanie deliktowe przed Trybunałem Stanu. Postawienie premiera przed Trybunałem Stanu wymaga poparcia takiego wniosku przez 276 posłów. Na pewno taki wniosek nie zostanie przegłosowany w tej kadencji Sejmu, ale – co warto zaznaczyć – w przypadku deliktu konstytucyjnego okres przedawnienia wynosi dziesięć lat. Decyzja premier Szydło o publikacji (lub nie) orzeczenia TK w Dzienniku Ustaw ma zatem wagę nie tylko dla trwającego od miesięcy kryzysu konstytucyjnego, ale również będzie miała konsekwencje dla jej osobistej kariery politycznej.