Równo dwa lata temu Departament Skarbu USA opublikował listę 114 polityków i 96 oligarchów uważanych przez Waszyngton za szczególnie bliskich Kremlowi. Z tej grupy miano później wyznaczyć osoby objęte sankcjami za ingerencje Kremla w wybory prezydenckie w Stanach w 2016 r., a także okupację Krymu i wschodniej Ukrainy. Znalazł się w niej Wiaczesław Kantor, który kilka lat temu zmienił imię na Mosze – właściciel jednego z największych producentów nawozów sztucznych Acron, z osobistym majątkiem ocenianym przez „Forbesa" na przeszło 3,5 mld dol.
Jednak w nadchodzący czwartek to właśnie Kantor i jego fundacja Światowego Forum Holokaustu powita w Jerozolimie wiceprezydenta USA Mike'a Pence'a i przywódców przeszło 40 państw, aby uczcić 75. rocznicę wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. To także za jego sprawą Władimir Putin uzyska spektakularną okazję, by przedstawić swoją wersję przebiegu drugiej wojny światowej, w której Związek Radziecki odegrał wyłącznie pozytywną rolę, a na Polsce ciąży współodpowiedzialność za wybuch konfliktu, a nawet niektóre zbrodnie nazizmu.
Czerwona linia Obamy
Tego sukcesu rosyjski oligarcha co prawda by nie osiągnął, gdyby nie znacznie szerszy układ międzynarodowy, w którym Rosja staje coraz bardziej niezbędnym sojusznikiem Zachodu. We wrześniu premier Beniamin Netanjahu czekał w Soczi na spotkanie z Putinem trzy godziny, byle omówić współdziałanie wojsk obu krajów w Syrii i uzyskać gwarancje, że Moskwa powstrzyma Iran przed atakiem na Izrael. Od kiedy w 2013 r. Barack Obama złamał wyznaczoną przez siebie samego „czerwoną linię" i nie zareagował na użycie przez Baszara Asada broni chemicznej, w Tel Awiwie zrozumiano, że bezpieczeństwo żydowskiego państwa nie może polegać na samej Ameryce.
Putin stał się także niezbędnym partnerem dla szeregu innych, zachodnich przywódców. Emmanuel Macron niedawno przyjmował go w swojej rezydencji w Fort Bregancon, aby pokazać, że jest dziś najważniejszym politykiem w Unii. Dwa tygodnie temu Angela Merkel poleciała na Kreml, aby omówić dokończenie budowy Nord Stream 2. Nawet Boris Johnson, który musi na nowo określić miejsce Zjednoczonego Królestwa pod brexicie, woli nie otwierać nowego frontu starcia z Moskwą i posłał do Jerozolimy księcia Karola.
Jednak i w takich okolicznościach rosyjski przywódca nie mógłby odegrać roli obrońcy praw człowieka, gdyby nie Kantor. To owoc wieloletniej strategii. 67-letni absolwent Moskiewskiego Instytutu Lotniczego jak wielu rosyjskich oligarchów zbudował bajeczną fortunę dzięki przejęciu za bezcen postsowieckiego majątku, w tym przypadku zakładów produkcji nawozów sztucznych. W przeciwieństwie do wielu innych rosyjskich bogaczy Kantor błyskawicznie wyciągnął jednak wnioski z aresztowania w 2003 r. Michaiła Chodorkowskiego i nie tylko okazał lojalność wobec młodego i ambitnego prezydenta Rosji, ale też stał się dla niego niespodziewanie użyteczny, w szczególności gdy zaczął eksponować żydowskie korzenie.