W tym roku 4 lipca świętują nie tylko Amerykanie, ale i ich anglosascy bracia zza Atlantyku – w Wielkiej Brytanii również święto demokracji, czyli wybory parlamentarne. Rozpisane z zaskoczenia przez dołującego w sondażach premiera Rishiego Sunaka. Dlaczego Partia Konserwatywna właściwie sama z siebie postanowiła popełnić polityczne samobójstwo i oddać władzę w ręce laburzystów?
– Rishi Sunak nie musiał tych wyborów teraz rozpisywać. Mogły się one odbyć nawet w styczniu przyszłego roku, w znacznie lepszej sytuacji dla Partii Konserwatywnej. Ale to samo widzimy u prezydenta Macrona, który podjął podobną decyzję, bo uznał, że skoro w 2017 roku wbrew wszystkim założył nową partię, wyszedł z Partii Socjalistycznej i został prezydentem, więc jest genialny, to dlaczego więc tym razem miałoby to się nie udać? Myślę, że jak jesteś tak wysoko, u szczytów władzy i zrobiłeś tak wiele, to bardzo trudno cię przekonać, że możesz nie mieć racji – mówi Jędrzej Bielecki.
A jak to wszystko wygląda w szerszym obrazku: co powrót do władzy laburzystów, przeciwnych wcześniej brexitowi, oznacza dla stosunków brytyjsko-unijnych? Tu Jędrzej Bielecki nie ma wątpliwości: brexit jest nie do odwrócenia, a na pewno nie przez najbliższe kilkadziesiąt lat. – W Wielkiej Brytanii panuje ogromne zmęczenie tymi ośmioma laty negocjacji i zawiedzionych nadziei. Panuje świadomość, że w Unii nikt na nich nie czeka. I gdyby mieli wrócić, to warunki, na jakich by wracali, byłyby nieporównywalnie gorsze niż te, które mieli – tłumaczy Jędrzej Bielecki, a więcej o tym pisze w najbliższym magazynie „Plus Minus”, weekendowym wydaniu „Rzeczpospolitej”.
Poza tym w podcaście dziennikarze rozmawiali o USA. Czy po fatalnej debacie prezydenckiej Joe Biden ulegnie apelom liberalnych mediów i przekaże pałeczkę komuś młodszemu, kto miałby większe szanse w starciu z Donaldem Trumpem? – Moim zdaniem on się nie wycofa. Dlatego że to jest część charakteru człowieka, który zaszedł tak wysoko. To jest pewien upór, pewne przeświadczenie, że wbrew innym podejmowałem decyzje, które zaprowadziły mnie tak daleko – ocenia Bielecki.