Unia Europejska: Weto Budapesztu służy Moskwie

Viktor Orbán coraz bezwzględniej podważa proukraiński kurs w UE. Nie zgadza się na pieniądze ani obietnice akcesji, blokuje kolejne sankcje wobec Rosji.

Publikacja: 28.11.2023 03:00

Viktor Orban

Viktor Orban

Foto: AFP

Niewiele już zostało w UE obszarów decyzyjnych, gdzie obowiązuje jednomyślność. Praktycznie we wszystkich jest problem z Viktorem Orbánem. Od agresji Rosji na Ukrainę węgierski przywódca regularnie spowalnia nakładanie sankcji na Rosję, teraz zapowiada też fundamentalny sprzeciw wobec pomocy dla Ukrainy.

Jeszcze w tym roku miała zapaść decyzja o otwarciu negocjacji akcesyjnych z tym krajem oraz o przyznaniu mu unijnej pomocy w wysokości 50 mld euro na lata 2024–2027. To minimum, które ma umożliwić Ukrainie funkcjonowanie w sytuacji, gdy pogruchotana przez wojnę gospodarka nie dostarcza odpowiednich dochodów podatkowych, a budżet państwa musi nieproporcjonalne sumy przeznaczać na wysiłek wojenny.

Czytaj więcej

Viktor Orban poszedł na wojnę z UE. Ale pieniądze i tak dostanie

Ukraina jest na europejsko-amerykańskiej kroplówce – od lutego 2022 r. tylko z UE dostała 30 mld euro. Ale każda kolejna rata okupiona jest dyplomatycznymi targami i nie daje Ukrainie tak potrzebnej w sytuacji wojny stabilności makrofinansowej. Stąd pomysł, by w ramach nowelizacji budżetu na lata 2021–2027 dopisać 50 mld euro na kolejne cztery lata dla Kijowa. Ponieważ to jednak decyzja budżetowa, to wymaga jednomyślności. Z niej wyłamuje się Budapeszt.

Ale chodzi nie tylko o pieniądze. W połowie grudnia na szczycie UE ma też zapaść historyczna decyzja o otwarciu negocjacji akcesyjnych z Ukrainą. To też wymaga jednomyślności. I znów sprzeciwiają się Węgry. Orbán wysłał list do Charlesa Michela, szefa Rady Europejskiej, w którym żąda strategicznej dyskusji w sprawie Ukrainy, zanim zapadną jakiekolwiek wiążące decyzje w sprawie gwarancji bezpieczeństwa, wsparcia finansowego, zaostrzenia sankcji wobec Rosji czy obietnicy akcesji do UE.

Czytaj więcej

Premier Węgier Viktor Orban wysłał list do Brukseli. Grozi, że zablokuje plany wobec Ukrainy

Ta strategia, która zdaniem Orbána musi być jednomyślna, musi brać pod uwagę spodziewaną zmianę polityki w USA, po ewentualnym zwycięstwie wyborczym Donalda Trumpa. Choć jego nazwisko wprost w liście Orbána nie pada.

W Brukseli panuje przekonanie, że tym razem Orbán tak łatwo nie ustąpi. Dowodem na to jest misja Michela, który pofatygował się nawet w poniedziałek do Budapesztu, choć normalnie prawie nie odwiedza unijnych stolic. Źródła dyplomatycznie nieoficjalnie potwierdzają, że głównym tematem dwugodzinnej rozmowy był list Orbána. I że „strony pozostaną w kontakcie”.

Czytaj więcej

Zamach Europarlamentu na władzę w Unii Europejskiej

Przyczyną uporu Orbána są do pewnego stopnia jego prorosyjskie sympatie i niechęć do Ukrainy, która jego zdaniem gnębi mniejszość węgierską. To jednak do tej pory nie spowodowało twardego weta. Orbánowi wystarczyło, że się opierał, przeciągał proces decyzyjny i czasem wywalczył dla siebie jakiś korzyści, np. wyjątek na import ropy.

Ale tym razem chodzi o coś więcej. Węgierski premier jest coraz bardziej sfrustrowany brakiem pieniędzy z unijnego budżetu, wstrzymanych – podobnie jak Polsce – z różnych powodów związanych z łamaniem praworządności oraz korupcją. Chodzi zarówno o 22 mld euro z polityki spójności, jak i 5,8 mld euro z Krajowego Planu Odbudowy. Węgierscy dyplomaci przekonują, że przynajmniej część pieniędzy powinna zostać uwolniona, bo Węgry postawione im warunki dotyczące reformy sądownictwa spełniły. Co prawda w ostatni piątek KE pozytywnie zaopiniowała przekazanie blisko miliarda euro, ale to są nowe pieniądze, których poprzednie warunki nie dotyczą – sytuacja podobna do obiecanych Polsce też w ubiegłym tygodniu ok. 5 mld euro. To na pewno nie wystarczy do zniesienia węgierskiego weta.

Niewiele już zostało w UE obszarów decyzyjnych, gdzie obowiązuje jednomyślność. Praktycznie we wszystkich jest problem z Viktorem Orbánem. Od agresji Rosji na Ukrainę węgierski przywódca regularnie spowalnia nakładanie sankcji na Rosję, teraz zapowiada też fundamentalny sprzeciw wobec pomocy dla Ukrainy.

Jeszcze w tym roku miała zapaść decyzja o otwarciu negocjacji akcesyjnych z tym krajem oraz o przyznaniu mu unijnej pomocy w wysokości 50 mld euro na lata 2024–2027. To minimum, które ma umożliwić Ukrainie funkcjonowanie w sytuacji, gdy pogruchotana przez wojnę gospodarka nie dostarcza odpowiednich dochodów podatkowych, a budżet państwa musi nieproporcjonalne sumy przeznaczać na wysiłek wojenny.

Pozostało 84% artykułu
Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta