Świat odwraca się od Netanjahu

Po prezydencie Francji i premierze Wielkiej Brytanii także Joe Biden domaga się od przywódcy Izraela zgody na budowę palestyńskiego państwa po odzyskaniu kontroli nad Stefą Gazy.

Publikacja: 02.11.2023 17:52

Świat odwraca się od Netanjahu

Foto: AFP

Postulat wydaje się na razie dość abstrakcyjny. Choć od ataku Hamasu minął blisko miesiąc, izraelskie wojsko odzyskuje w żółwim tempie tereny zajmowane przez palestyńskich terrorystów a dowódcy w Tel Awiwie zapowiadają, że operacja będzie trwała przynajmniej do wiosny przyszłego roku.

Jednak Biały Dom chce wiedzieć, co dalej. Wręcz od tego uzależnia dalsze wsparcie dla Izraela. A to dlatego, że bez takiej wizji ryzyko przekształcenia konfliktu w wojnę na skalę całego Bliskiego Wschodu rośnie. Z każdym izraelskim nalotem na Strefę Gazy i doniesieniami o śmierci kolejnych setek Palestyńczyków zwiększa się presja w świecie arabskim, aby ukarać Izrael. Przede wszystkim jednak coraz bardziej prawdopodobne staje się otwarcie nowego frontu walki przez sterowany przez Iran Hezbollah, z czym Tel Awiw bez wsparcia Amerykanów sobie nie poradzi. W roku wyborczym byłoby to dla Bidena szczególnie złe rozwiązanie, które zapewne otworzyłoby drogę do odzyskania władzy przez Donalda Trumpa. 

Czytaj więcej

Jędrzej Bielecki: USA stać na trzy fronty, nie czwarty

Biden zaczyna więc zarysowywać plan, wedle którego po wygnaniu Hamasu władzę nad Stefę Gazy przejmuje Mahmud Abbas i Autonomia Palestyńska. To jednak nie będzie możliwe bez powrotu do poważnych rokowań nad utworzeniem państwa palestyńskiego, na które składałby się właśnie Gaza oraz Zachodni Brzeg Jordanu.

Tyle, że z Netanjahu tego zrobić się nie da. Najważniejszy od dwóch dekad polityk kraju nie tylko nie prowadził poważnych negocjacji w tej sprawie, ale wspierał forsowny rozwój kolonii żydowskich na terenach położonych na Zachodnim Brzegu.

Czytaj więcej

Izrael atakuje cele w pobliżu szpitali. Hamas przedstawił warunek uwolnienia zakładników

Co więcej, mowa o premierze, który stał się niezwykle niepopularny. Złożyły się na to nie tylko zarzuty korupcyjne i polityczna odpowiedzialność za dopuszczenie do ataku Hamasu, ale przede wszystkim reforma wymiaru sprawiedliwości, która dla wielu może okazać się decydującym ciosem dla izraelskiej demokracji. Polaryzacja społeczeństwa, które przecież powinno zachować jedność w obliczu egzystencjalnego zagrożenie z zewnątrz, jeszcze bardziej się zaostrzyła gdy Netanjahu zbudował koalicję z ugrupowaniami skrajnej prawicy byle utrzymać się u władzy. Taki polityk z pewnością nie ma więc odpowiedniego autorytetu aby podjąć kluczowe decyzje w sprawie budowy odrębnego państw palestyńskiego. 

Postulat wydaje się na razie dość abstrakcyjny. Choć od ataku Hamasu minął blisko miesiąc, izraelskie wojsko odzyskuje w żółwim tempie tereny zajmowane przez palestyńskich terrorystów a dowódcy w Tel Awiwie zapowiadają, że operacja będzie trwała przynajmniej do wiosny przyszłego roku.

Jednak Biały Dom chce wiedzieć, co dalej. Wręcz od tego uzależnia dalsze wsparcie dla Izraela. A to dlatego, że bez takiej wizji ryzyko przekształcenia konfliktu w wojnę na skalę całego Bliskiego Wschodu rośnie. Z każdym izraelskim nalotem na Strefę Gazy i doniesieniami o śmierci kolejnych setek Palestyńczyków zwiększa się presja w świecie arabskim, aby ukarać Izrael. Przede wszystkim jednak coraz bardziej prawdopodobne staje się otwarcie nowego frontu walki przez sterowany przez Iran Hezbollah, z czym Tel Awiw bez wsparcia Amerykanów sobie nie poradzi. W roku wyborczym byłoby to dla Bidena szczególnie złe rozwiązanie, które zapewne otworzyłoby drogę do odzyskania władzy przez Donalda Trumpa. 

Polityka
Wybory prezydenckie w USA: Donald Trump i Kamala Harris na remis
Polityka
Koalicja skrajnych partii na wschodzie Niemiec? AfD mówi o zdradzie ideałów
Polityka
Von der Leyen i wąski krąg władzy
Polityka
Donald Trump zmienia plany. Nie dojdzie do spotkania z Andrzejem Dudą
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Polityka
Wybory prezydenckie w USA. Grupa republikanów: Trump nie nadaje się na prezydenta