Czy warto było składać wniosek o odwołanie Zbigniewa Ziobry? Koalicja rządząca obroniła swojego ministra.
Nie my byliśmy pomysłodawcami tego wniosku. Nie jestem parlamentarzystą, ale mam poważne wątpliwości, czy składanie takich wniosków przy takiej arytmetyce sejmowej i przy takim sposobie zarządzania tzw. Zjednoczoną Prawicą ma sens. Jak wiemy, oni są totalnie między sobą skłóceni, trwa wielka wojna wewnętrzna, ale kiedy przychodzi atak z zewnątrz, to łączą siły.
Tu mamy wniosek o wotum nieufności wobec ministra, który jest – mówiąc delikatnie – nielubiany i ledwo tolerowany przez premiera, ale kiedy przychodzi taka inicjatywa ze strony opozycji, to premier występuje i broni tzw. spoistości Zjednoczonej Prawicy. To dało szansę ministrowi Ziobrze, żeby znowu zaatakował opozycję, UE i Berlin, i żeby robił z siebie męczennika. Nie jestem pewien, czy zadaniem opozycji powinno być robienie męczenników z fatalnych ministrów.
Czytaj więcej
Pozornie Mateusz Morawiecki wygrał bitwę ze Zbigniewem Ziobrą, ale partia ministra sprawiedliwości nie będzie uległym koalicjantem. Czeka nas wojna w rządzie.
We wtorek w krótkim wystąpieniu premier Morawiecki w obronie ministra Ziobry ani razu nie użył jego nazwiska. Uderzyło to pana?