Jest wtorek, 1 lutego. 6.30 rano i konferencja prasowa premiera Mateusza Morawieckiego na stacji benzynowej. Premier wraz z prezesem PKN Orlen mówią o efektach tarczy antyinflacyjnej i obniżkach cen paliwa. Politycy PiS w mediach społecznościowych masowo publikują zdjęcia cen paliwa na stacjach w całej Polsce. Tak, by pokazać opinii publicznej, że walczą z kryzysem i wysokimi cenami.
Przez ostatnie siedem lat politycy, ale przede wszystkim dziennikarze, próbują rekonstruować metodę i doktryny działania PiS. Jedną z nich jest właśnie to, że PiS uznaje samo działanie – nawet jeśli zdarzają się poważne potknięcia – za lepszy sposób niż inercja. To ostatnie PiS przypisuje Donaldowi Tuskowi i jego metodzie rządów z lat 2007-2015. Tak samo jest z Polskim Ładem. Politycy PiS uznają (chociaż nie wszyscy), że mimo trudnego początku lepiej naprawić Polski Ład, zwłaszcza dla najmniej zarabiających – niż nie robić nic. Zwłaszcza w dłuższej perspektywie.
Czytaj więcej
Po posiedzeniu komisji zdrowia i drugim czytaniu na sali obrad Sejm odrzucił projekt ustawy covidowej, wprowadzającej m.in. możliwość ubiegania się przez pracowników od współpracowników o odszkodowanie za zakażenie koronawirusem w miejscu pracy. Uchwalenia ustawy chciało 152 posłów.
Jednak tego samego dnia, gdy premier Morawiecki rano odwiedził stację benzynową, w Sejmie ruszyły też prace nad ustawą zwaną lex Kaczyński, której osią jest wprowadzenie systemu odpowiedzialności za zakażenie w miejscu pracy oraz systemu testowania. Jest to pomysł, który nie tylko nie wejdzie nigdy w życie (jeśli jakimś ustawa cudem opuści Sejm, to zawetuje ją prezydent Andrzej Duda, co już jego doradcy sygnalizowali), ale który nie ma poparcia nawet w Klubie PiS. I to pomimo tego, że z sejmowej mównicy, co zdarza się nadzwyczaj rzadko – bronił zapisów tej ustawy sam prezes PiS Jarosław Kaczyński. Komisji zdrowia nie przekonał. Sejmu też. Ale Kaczyński na pewno policzył szable w swoim klubie.
To już kolejna wersja ustawy covidowej, wcześniej nazywanej lex Hoc lub jeszcze wcześniej lex Niedzielski. Dyskusja o tej ustawie w różnych jej mutacjach trwa od kilku ładnych miesięcy. Od dawna wszystko wskazywało na to, że tym razem jednak PiS idzie na zderzenie, które na pozór nie ma sensu.