62-letni Merz przewodniczy niemieckiemu oddziałowi amerykańskiego funduszu inwestycyjnego BlackRock, pracuje dla amerykańskiej firmy prawniczej Mayer Brown i zasiada w radach nadzorczych kilku spółek.
Jak pisze "Bild am Sonntag" na roczne zarobki Merza składa się m.in. 125 tys. euro z BlackRock, 80 tys. euro wypłacane przez firmę Wepa Industrieholding, 75 tys. euro z Bank HSBC Trinkhaus i 14 tys. euro z Cologne-Bonn Airport GmbH.
Merz, który wcześniej wielokrotnie podkreślał, że uważa się za przedstawiciela klasy średniej, w rozmowie z "Bild am Sonntag" wyjaśnia, że "dla niego 'klasa średnia' nie jest czysto ekonomicznym określeniem". - Od moich rodziców nauczyłem się wartości, które kształtują klasę średnią, w tym ciężkiej pracy, dyscypliny, uczciwości, szacunku i wiedzy, że każdy powinien dać społeczeństwu tyle, ile może - dodał.
Według Merza klasa wyższa to ludzie, którzy odziedziczyli ogromne sumy pieniędzy lub firmy, co pozwala im cieszyć się życiem. - To nie jest mój przypadek - zaznaczył.
Pozostali kandydaci na stanowisko przewodniczącego CDU to 38-letni minister zdrowia w rządzie Merkel, Jens Spahn i bliska stronniczka kanclerz, sekretarz generalna CDU, 56-letnia Annegret Kramp-Karrenbauer. Merkel przed kilkoma tygodniami zapowiedziała, że w grudniu nie będzie się ubiegać o kolejny wybór na przewodniczącą partii (stanowisko to zajmuje od 18 lat). Decyzja Merkel ma związek ze słabymi wynikami CDU w wyborach lokalnych.