Józef Pinior jest podejrzany o przyjęcie wiosną zeszłego roku 40 tys. zł za załatwienie w instytucjach państwowych i samorządowych korzystnego rozstrzygnięcia spraw biznesmena inwestującego na Dolnym Śląsku. Śledczy zarzucają mu także przyjęcie 6 tys. zł łapówki za podjęcie się załatwienia koncesji na wydobywanie kopalin oraz powoływanie się na wpływy w instytucjach państwowych i samorządowych. W związku z tą sprawą został on 29 listopada zatrzymany wraz z 10 innymi osobami przez CBA. W czwartek poznański sąd rejonowy nie uwzględnił jednak wniosków prokuratury o zastosowanie aresztu wobec Piniora i dwóch pozostałych podejrzanych. Nie zastosował też wobec nich żadnych innych środków zapobiegawczych. Prokurator odpowiedzialny za sprawę oddał się do dyspozycji przełożonych.
- Dopiero po skasowaniu w najbliższych dniach Trybunału Konstytucyjnego, przekształceniu go w marionetkę, po uchwaleniu ustawy o ustroju sądów powszechnych, ta droga będzie stała kompletnie otworem - dodał opozycjonista z czasów PRL.
Mówiąc o samym Piniorze prof. Modzelewski przypomniał o jego zasługach z czasów PRL (Pinior był jednym z bohaterów głośnej akcji, podczas której działacze "Solidarności" zdołali niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego wyciągnąć z banku 80 milionów złotych należących do związku zawodowego).
- Jedni tam byli bohaterami, drudzy dekownikami. Dekownicy bohaterów przeważnie nie lubią. W dzisiejszych czasach usiłują ich skasować, żeby sobie zbudować jakąś legendę, taką, żeby choć cień wiarygodności miała - zauważył prof. Modzelewski. Nie chciał jednak odpowiedzieć na pytanie kogo ma na myśli mówiąc o "dekownikach". Zaznaczył jedynie, że minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro "był wtedy dzieckiem, więc jest poza podejrzeniem".