Eksperci są zgodni, że jeśli nie da się szybko zdjąć zabezpieczenia, firma odcięta od pieniędzy nie może regulować swoich należności, jest więc niewiarygodna dla kontrahentów i banków. I w zasadzie w kilka tygodni staje na skraju bankructwa.
– Oczywiście przepisy przewidują możliwość zwolnienia spod zabezpieczenia kwot np. na wypłaty dla pracowników, ale przedsiębiorca nie może regulować swoich zobowiązań wobec kontrahentów. Staje się dla nich niewiarygodny, bo przecież nikt nie będzie kredytował cudzej działalności, zwłaszcza sparaliżowanej przez działania fiskusa. Przepisy przewidują także możliwość przedstawienia dobrowolnego zabezpieczenia w miejsce przymusowego, np. gwarancji bankowej, ale w większości przypadków to opcja iluzoryczna. Większość firm nie ma takich aktywów, żeby dać fiskusowi coś pod zabezpieczenie, np. nieruchomość. A banki nie chcą ryzykować. Taka kwadratura koła – wyjaśnia Michał Roszkowski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w Accreo.
Równie groźny dla biznesu jest STIR. Choć, jak podkreśla Mariusz Korzeb, doradca podatkowy, państwo powinno mieć narzędzia, które przeciwdziałają nadużyciom czy oszustwom. STIR jest dobrym rozwiązaniem. Problemem jest, jak go stosujemy.
Czytaj więcej
Trzeba ukrócić patologię skarbówki w blokowaniu przedsiębiorców od ich rachunków w ramach mechanizmu STIR – apelują eksperci.
STIR — groźna broń
– Narzędzia pozwalające na blokowanie kont podatników nie mogą być zabawką w rękach urzędników. Nie można ich stosować bezrefleksyjnie, bo stanowią ogromne i realne zagrożenie dla egzystencji firm, które od lat funkcjonują na rynku – podkreśla Mariusz Korzeb.