Głównym tematem polityki na przełomie roku 2023 i 2024 jest, i pewnie pozostanie na długie tygodnie, wojna o media publiczne. Ale są i inne tematy. Bo inaczej niż w roku 2007 i 2011 w ostatniej kampanii Donald Tusk nie unikał tematów związanych ze światopoglądem, obyczajami i obliczem cywilizacyjnym społeczeństwa.
Dotyczy to także jego koalicjantów, szczególnie mocno Lewicy, która instruowała swoich posłów w dzień inauguracji Sejmu, aby nie wypowiadali formułki „Tak mi dopomóż Bóg”. Co więc z zapowiedziami przełomu w tej sferze dzieje się już po wyborach?
Czytaj więcej
Nie jest to zmiana, która dokona się szybko. Warto jednak dyskusję nad zmianą naszego podejścia do adopcji – jako czegoś, do czego mamy prawo – rozpocząć już dziś.
Przede wszystkim widać gotowość do używania jakobińskiego tonu, choć na razie incydentalną. Tam jakiś nowy wojewoda kazał zdjąć krzyż ze ściany rządowego budynku, gdzie indziej spotkało to portret Jana Pawła II. Nowa minister edukacji Barbara Nowacka pojechała do Krakowa osobiście odwoływać małopolską kurator oświaty Barbarę Nowak, używając przy okazji wyjątkowo infantylnej zapowiedzi zerwania z „mrokami średniowiecza”. Widocznie po to zrobiono ją ministrem edukacji, aby wieściła ideologiczną pierekowkę młodych umysłów. Wciąż tylko nie wiemy, jak daleko się w tym posunie. Jednak poprawianie szkolnych programów czy listy lektur to kwestia najbliższych miesięcy – nowa władza przychodzi w środku roku szkolnego.
Gmeranie przy katechezie
Barbara Nowacka zajęła się od razu szkolną katechezą. Zapowiedź zredukowania jej z dwóch godzin w tygodniu do jednej oznacza pozostawienie jej w formie kompletnego ogryzka. Z kolei żądanie odbywania tych zajęć na pierwszej lub ostatniej godzinie planu lekcji może się okazać – przy kilkunastu klasach w szkole – niewykonalne. Najmniej kontrowersyjny jest dla mnie zamysł usunięcia ocen z katechezy ze szkolnych świadectw. Na pewno nie musi być wliczana do średniej.