Tomasz Krzyżak: Spotkanie biskupów ze skrzywdzonymi przez pedofilów. Coś się wreszcie zmienia w Kościele

Blisko 100 biskupów – członków Konferencji Episkopatu Polski – spotkało się z grupką wykorzystanych seksualnie w dzieciństwie przez księży. Po raz pierwszy, twarzą w twarz, w tak dużym gronie. Rewolucji od razu nie będzie. To długo oczekiwany początek wspólnej drogi.

Publikacja: 19.11.2024 19:40

Briefing po zakończeniu obrad 399. Zebrania Plenarnego KEP

Briefing po zakończeniu obrad 399. Zebrania Plenarnego KEP

Foto: BP KEP

Wtorek, 19 listopada 2024 r., powinien przejść do historii Kościoła w Polsce. Ale nie dlatego, że włączył się on w Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci, podświetlając niektóre świątynie czerwonym światłem na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci, ale przede wszystkim dlatego, że biskupi skupieni w Konferencji Episkopatu Polski (KEP) spotkali się twarzą w twarz z osobami, które w dzieciństwie zostały wykorzystane seksualnie przez kapłanów – i wysłuchali ich głosu.

Dlaczego biskupi unikali spotkań z wykorzystanymi seksualnie?

Niby nic wielkiego. Zwyczajne spotkanie. Niektórzy biskupi odbywają takie po kilka razy w roku. Sęk w tym, że KEP jako gremium zrzeszające wszystkich czynnych hierarchów (jest ich blisko setka) nigdy wcześniej na takie spotkanie się nie zdobyła. Hierarchowie pisali listy do wiernych, w których potępiali pedofilię, zapewniali, że traktują te sprawy poważnie, przepraszali za dopuszczających się przestępstw księży oraz własne zaniedbania. Podejmowali też decyzje o budowie systemu prewencji i ochrony, a także finansowym wspieraniu skrzywdzonych. Ale rozmowy twarzą w twarz w większym gronie unikali.

Czytaj więcej

Krzyżak: Kościół na dobrej drodze

Na przełomie lat 2018 i 2019 – przed spotkaniem papieża Franciszka z przewodniczącymi światowych episkopatów – były pojedyncze rozmowy ówczesnego przewodniczącego KEP abp. Stanisława Gądeckiego. Wymuszone przez papieża, który zażądał, by każdy jadący do Rzymu spotkał się z osobą pokrzywdzoną. Potem jakoś się rozmyło. Jakiś czas temu jeden z biskupów przyniósł na posiedzenie KEP „dar” przygotowany przez ofiary wykorzystania – czarny talerz z białymi kolcami skierowanymi w stronę jedzącego. Wyraźny sygnał wzywający hierarchów do zauważenia skrzywdzonych. Wiosną tego roku, gdy pojawiły się zarzuty w odniesieniu do abp. Tadeusza Wojdy o niewłaściwe traktowanie skrzywdzonych, ci napisali list otwarty do członków Rady Stałej. Podpisało go blisko 50 osób. Solidarność w internecie wyraziły tysiące. Jednym z postulatów było spotkanie z KEP. Biskupi nie mieli wyjścia. Musieli się zgodzić.

Czytaj więcej

Biskupi odpowiadają ofiarom pedofilii. „Przepraszamy, że nie zawsze byliśmy przy Was"

Rewolucji w Kościele nie będzie. Jest raczej początek wspólnej drogi, wzajemnej wymiany doświadczeń

Wtorkowe spotkanie było zatem wymuszone. Nie na wszystkich – bo są hierarchowie, którzy z pokrzywdzonymi spotykają się regularnie i słuchają ich głosu – ale na dużej części na pewno tak. Czy takie wymuszone, wręcz wyżebrane spotkanie cokolwiek w relacjach skrzywdzonych z biskupami zmieni? Niektórzy hierarchowie słowa usłyszane jednym uchem wypuszczą szybko drugim. W innych coś jednak zostanie. Nie oczekuję, że wszyscy nagle zmienią swoje nastawienie do tematu wykorzystywania seksualnego. Przewrotu kopernikańskiego nie będzie. Jestem tu raczej umiarkowanym optymistą.

Czytaj więcej

Abp Wojciech Polak: Komisja badająca pedofilię w Kościele będzie niezależna

Widzę w tym spotkaniu raczej początek wspólnej drogi, w duchu promowanej przez papieża synodalności. Drogi długiej, trudnej, krętej. Dostrzegam początek procesu, w którym rozwiązań poszukuje się, wymieniając doświadczenia, rozmawiając, wspólnie analizując proponowane kierunki działań. Dotąd bowiem – znów podkreślę, że nie wszędzie – głos skrzywdzonych był gdzieś na marginesie. A interes jest de facto wspólny: działanie na rzecz tego, by Kościół był miejscem bezpiecznym. By nikt nie obawiał się posyłania dziecka do ministrantury, scholi, na rekolekcje albo zwykłą wycieczkę z księdzem. By zło było piętnowane i właściwie karane. By ci, którzy doznali krzywdy, byli właściwie zaopiekowani. Spotkanie z pokrzywdzonymi – i wiem to z własnych doświadczeń – pozwala zauważyć rzeczy, których na co dzień nie dostrzegamy.

Jak spotkanie z biskupami postrzegają sami pokrzywdzeni?

Tak też widzą to ci, którzy w tym spotkaniu uczestniczyli. Ich wypowiedzi budzą bowiem nadzieje. Rzecznik KEP ks. Leszek Gęsiak mówił, że było to spotkanie dobre i owocne. Arcybiskup Wojciech Polak podkreślał, że było ważnym etapem na drodze ku uzdrowieniu Kościoła, że warto było się spotkać i podjąć wspólną pracę. Przedstawiciel skrzywdzonych Robert Fidura wskazywał, że spotkanie było emocjonujące, mocno przeorało emocje, było otwarte i szczere. Wspominał, że wszystko, co istotne i ważne dla pokrzywdzonych, udało się biskupom przedstawić. Mówił, że biskupi mieli też osobiste i szczere wypowiedzi. Wyznał, że udało się chyba wziąć hierarchów za ręce, by pójść w jedną stronę ku przyszłości. Podkreślał też, że okazało się, że na niektóre rzeczy biskupi zaczynają patrzeć podobnie jak skrzywdzeni. – Musimy iść do przodu, pierwsze kroki zrobiliśmy – wskazywał.

Chylić należy czoła przed tymi skrzywdzonymi, którzy kierowani troską o dobro Kościoła, pomimo krzywdy i wielu upokorzeń, są w nim i z determinacją o Niego walczą

Inny z pokrzywdzonych Jakub Pankowiak podkreślał z kolei, że było to spotkanie historyczne. Stwierdził, że skrzywdzeni byli partnerami w rozmowie, pokazali swoje oczekiwania wobec Kościoła i choć czasem – jak mówił – są one trudne do zaakceptowania, to są niezbędne do tego, by można było wspólnie kreować rzeczywistość. – Od dziś o wiele łatwiej będzie nam iść wspólną drogą, choć nie będzie ona usłana różami, ale chodzi o to, byśmy działali razem dla dobra skrzywdzonych i dla dobra społeczeństwa – wskazywał.

W podobnym duchu wypowiadał się również bp Artur Ważny, który stwierdził, że ma nadzieję, iż uda się stworzyć przestrzeń, w której odnajdą się też osoby, którym dziś do Kościoła daleko. Oczekiwania zatem – po obu stronach – są duże. Ale poza oczekiwaniami ważna jest otwartość i gotowość do wspólnej pracy.

Czytaj więcej

Bp Artur Ważny: Nie mam w diecezji sosnowieckiej nic do ukrycia. Im szybciej wyjaśnimy skandale, tym lepiej

Społeczeństwo będzie patrzyło biskupom na ręce

Owszem, wykorzystywanie seksualne małoletnich nie jest najważniejszym problemem Kościoła. Takie stwierdzenia słyszę często od biskupów, księży, zwykłych ludzi. To prawda. Jest w Kościele wiele problemów. Wypisywanie się dzieci z religii, postępująca sekularyzacja, brak zaangażowania się wiernych w życie Kościoła itd. Niemniej w jakimś stopniu jedną z przyczyn tych problemów jest niewłaściwe podejście Kościoła instytucjonalnego do kwestii wykorzystania seksualnego. Kolejne tego typu skandale odpychają. Ludzie zatrzaskują drzwi świątyń i nie chcą mieć nic wspólnego z takim właśnie Kościołem.

Udało się biskupów wziąć za ręce, by pójść razem ku przyszłości

Robert Fidura

Chylić należy zatem czoła przed tymi skrzywdzonymi, którzy kierowani troską o dobro Kościoła, pomimo krzywdy i wielu upokorzeń, są w nim i z determinacją o Niego walczą. Chylić należy czoła przed tymi, którzy chcą to robić razem z nimi. Należy z uznaniem przyjąć to, że chcą to robić także biskupi.

Trzeba jednak powiedzieć wprost: nie można tego spotkania potraktować jako PR-owego, które ma pomóc w poprawie wizerunku Kościoła. Od słów trzeba przejść do czynów, pamiętając o tym, że społeczeństwo – poprzez media – będzie patrzyło hierarchom na ręce.

Wtorek, 19 listopada 2024 r., powinien przejść do historii Kościoła w Polsce. Ale nie dlatego, że włączył się on w Międzynarodowy Dzień Przeciwdziałania Przemocy wobec Dzieci, podświetlając niektóre świątynie czerwonym światłem na znak sprzeciwu wobec krzywdzenia dzieci, ale przede wszystkim dlatego, że biskupi skupieni w Konferencji Episkopatu Polski (KEP) spotkali się twarzą w twarz z osobami, które w dzieciństwie zostały wykorzystane seksualnie przez kapłanów – i wysłuchali ich głosu.

Pozostało 94% artykułu
Komentarze
Mentzen jako jedyny mówi o wojnie innym głosem. Będzie czarnym koniem wyborów?
Komentarze
Karol Nawrocki ma w tej chwili zdecydowanie największe szanse na nominację PiS
Komentarze
Jerzy Surdykowski: Antoni Macierewicz ciągle wrzuca granaty do szamba
Komentarze
Jan Zielonka: Donald Trump nie tak straszny, jak go malują? Nadzieja matką głupich
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Komentarze
Bogusław Chrabota: Co czeka Andrzeja Dudę? Mógłby jeszcze oddać jakieś przysługi Polsce