Przez całe niemal dziesięć lat swojej prezydentury Andrzej Duda zmarnował prawie wszystkie okazje, by zaprezentować się jako głowa państwa dystansująca się od plemiennych podziałów w polityce; przejść do historii jako prezydent wszystkich Polaków. Wręcz przeciwnie: wielokrotnie podkreślał swoją identyfikację z prawicowym, ultrakatolickim i konserwatywnym elektoratem. Często były to deklaracje na pograniczu śmieszności („Nie będą nam tu w obcych językach…”), politycznej herezji („Unia to wyimaginowana wspólnota”), prymitywnego populizmu („Próbuje się nam, proszę państwa, wmówić, że to ludzie. A to jest po prostu ideologia”) czy kompletnej ignorancji („Jeżeli jakieś państwo posiada 90 proc. europejskich zasobów węgla, jeżeli sektor energetyczny jakiegoś państwa opiera się w zdecydowanej części na węglu, to mówienie w tym państwie o dekarbonizacji jest herezją i jest antypaństwowe”). Można te cytaty mnożyć, ale lepsze jest znalezienie dla nich wspólnego mianownika.
Czytaj więcej
Kadencja prezydenta Andrzeja Dudy kończy się w sierpniu przyszłego roku. W najnowszym badaniu IBRiS dla „Rzeczpospolitej” Polacy są podzieleni, jeśli chodzi o ocenę szans prezydenta w międzynarodowej i politycznej karierze.
Czy Andrzej Duda próbował być prezydentem wszystkich Polaków?
Otóż mimo iż Andrzej Duda nie posiadł takiej perfekcji w dzieleniu i konfliktowaniu ludzi jak jego polityczny patron Jarosław Kaczyński, to zrobił bardzo wiele, by wpisać się złotymi zgłoskami do księgi mentorów polskiej prawicy. Lekceważąc jej oponentów. Oczywiście miał do tego prawo. Co więcej, w jego przypadku było to nawet uczciwe i naturalne. Ale – jakiekolwiek by nie było – u progu końca swojej misji musi przyjąć do wiadomości, że stanowczo zbyt wielu Polaków uważa, iż nie udało mu się godnie zmierzyć z zapisami rozdziału piątego Konstytucji RP.
Polacy w swojej większości mają problem z polityczną przyszłością Andrzeja Dudy po zakończeniu prezydentury
Na liście polaryzujących prezydentów widnieje – w moim przekonaniu – dość wysoko. To miejsce tuż za Wojciechem Jaruzelskim, postacią dla polskiej polityki jednak bardziej przełomową. Nic więc dziwnego w tym, że Polacy w swojej większości mają problem z polityczną przyszłością Andrzeja Dudy po zakończeniu prezydentury.