Nieoczekiwany wzrost poparcia dla Konfederacji wywołał emocje. Według IPSOS mogłaby dziś liczyć na 11 proc. głosów w wyborach parlamentarnych. Ponieważ PiS ma w tym sondażu 34 proc., obie formacje w kolejnej kadencji Sejmu mogłyby rządzić wspólnie. Chociaż obie zaklinają się, że tego rozwiązania nie chcą.
Donald Tusk zareagował atakiem na Konfederację. W Sosnowcu oznajmił, że wraz z PiS wyprowadzi ona Polskę z Unii Europejskiej. Wypomniał też konfederatom „nadmierne zainteresowanie tematami seksualnymi”, co ma od nich odstręczać młodych ludzi. Na wyścigi politycy partii opozycyjnych zaczęli wypominać Konfederacji „wrogość wobec kobiet”, antysemityzm i antyukraińskość, a bardziej generalnie ideologiczny ekstremizm.
Czytaj więcej
Podział, jaki się nam funduje, podważając autorytet Jana Pawła II, jest najbardziej bolesnym w historii III RP. On naprawdę rozrywa wspólnotę.
Ile Mentzena, ile Brauna
Nieustannie przywołuje się tak zwaną piątkę Mentzena. Sławomir Mentzen, nie będąc nawet posłem, tak definiował kierunek myślenia Konfederacji: „nie chcemy: Żydów, homoseksualistów, aborcji, podatków i Unii Europejskiej”. Brzmiało to faktycznie skrajnie, dwa pierwsze punkty, czytane literalnie, to wręcz podburzanie do uprzedzeń.
Dziś 37-letni doradca podatkowy jest nowym liderem Partii Korwin i opowiada, że tamte punkty opisywały socjotechnikę, ale nie były programem. Jego pierwsze deklaracje w nowej roli brzmiały powściągliwie i statecznie. Psycholog Wiesław Baryła poradził Platformie Obywatelskiej i jej potencjalnym sojusznikom za pośrednictwem Onetu wywoływanie zdarzeń, które „uruchomią” Janusza Korwin-Mikkego i Grzegorza Brauna.