Konferencja prasowa w Otwocku na temat dystrybucji węgla do polskich domów. Premier Mateusz Morawiecki występuje z wicepremierem Jackiem Sasinem u boku. Obaj demonstrują zadowolenie z dogadania się z samorządami w sprawie węglowych dostaw. Ale przy okazji okadzają się nawzajem – ponad zwyczajową miarę. A przecież dopiero co Sasin dyskutował w partyjnych gremiach o dymisji Morawieckiego.
To oczywiste, że to Jarosław Kaczyński kazał im demonstrować przyjaźń. Pozostawił Morawieckiego na urzędzie premiera, ale zdaniem komentatorów tylko jako ewentualnego kozła ofiarnego przed wyborami w przyszłym roku. Premier ma ciągnąć wózek w najtrudniejszym okresie – zimą. Pozostał za wysoką cenę. Zaczęło się odzieranie go ze współpracowników.
Czytaj więcej
Im bardziej Ukraińcy wypierają Rosjan ze swego terytorium, tym bardziej przybliża się perspektywa przekształcenia konfliktu w atomowy. Ale musimy ryzykować i musimy się nauczyć żyć w stanie ryzyka. Nawet jeśli zakłóci to nam wygodne życie.
Osamotniony premier
O to także padły pytania na konferencji w Otwocku. Morawiecki wyraził w swoim zwykłym, bezbarwnym stylu niemal zadowolenie z tych zmian personalnych. Na stanowisku szefa Kancelarii Premiera jego zaufanego Michała Dworczyka zastąpił zaufany Kaczyńskiego – były marszałek Marek Kuchciński. To zarazem symbol odwracania zmian kadrowych w całej ekipie rządowej. 47-letniego sprawnego urzędnika zastępuje starszy o 20 lat czysto partyjny polityk, znany w ostatnich latach głównie z oskarżeń o dygnitarskie maniery. A Morawiecki musi udawać, że się z tej roszady cieszy.
Podobnie nie zadrgał mu mięsień na twarzy, kiedy go pytano o odejście Konrada Szymańskiego z funkcji ministra do spraw europejskich. Zastąpił go jeden z wiceministrów spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk. Szymański uchodził za jednego z najbliższych i najbardziej niezastąpionych przewodników premiera po świecie brukselskich instytucji. Wcześniej był tam bardzo sprawnym europosłem. Uczyniono go teraz symbolem zbyt ustępliwej, pełnej złudzeń i zakończonej fiaskiem polityki Morawieckiego wobec Brukseli. To fiasko podważa poniekąd sens dalszej misji samego premiera.