Są takie wydarzenia, które wyznaczają wyraźną cezurę w życiu człowieka. Dla moich rodziców wstrząsem była II wojna światowa. W moim życiu były już trzy takie wydarzenia. W 1989 r. upadł mur berliński i powstała Europa bez granic. 12 lat później świat dotknął barbarzyński akt 11 września, atak na World Trade Center, którego skutkiem było m.in. ograniczenie wolności osobistych i szerzenie się nietolerancji. Potem dopadł nas Covid-19, paraliżując glob i odsłaniając kruchość naszej egzystencji.
Jeszcze nie skończyła się pandemia, a neocar Rosji, psychopata Władimir Putin dokonał inwazji na Ukrainę. Wojna podważyła globalną stabilność, pokazując, że wkroczyliśmy w erę niepewności. A pamiętam, jak siedem lat temu Barack Obama w wywiadzie dla magazynu „Wired” przekonywał, że wolne społeczeństwa stworzyły najlepszy od początku historii ludzkości czas do życia. Jakże się mylił.
Czytaj więcej
W wyniku transformacji Uzbekistan utracił wiele. Potrzebny był jakiś idol i tak nieoczekiwanie odżył imperialny mit Tamerlana, którego okrzyknięto ojcem wszystkich Uzbeków.
Siedzi w nas samych
Za sprawą całodniowych wojennych relacji dostępnych przez siedem dni w tygodniu jesteśmy od 24 lutego 2022 r. zalewani obrazami ludzkich tragedii, zniszczeń i cierpienia ofiar. Rzadko przy tym zdajemy sobie sprawę, że do mediów zwykle dociera typowy dla wojny informacyjnej zniekształcony przekaz obu stron. To lawina kłamstw, półprawd, pospolitej militarnej propagandy. Różne techniki mistyfikacji, zatajania niewygodnych epizodów czy tworzenia fake newsów pozwalają zdyskredytować przeciwnika i przedstawić jak najkorzystniejsze dla siebie obrazy sytuacji na froncie i kondycji wojsk własnych. A także, co jest wyjątkowo istotne, zdobyć przychylność światowej opinii publicznej.
To wszystko wywołuje słuszny niepokój. Śledząc na żywo rosyjską agresję, obawiamy się konfliktu globalnego, choć chcemy wierzyć, że jest nierealny. Zrozumiałe, że nasze przeżycia jako zdalnych obserwatorów zbrojnego starcia są nieporównywalne z bólem i tragedią Ukraińców. Niemniej, nawet jeśli nie doświadczyliśmy tego, co oni, żyjemy w atmosferze grozy i niepewności jutra.