Prognozy na następny rok, tak jak zresztą na następny miesiąc czy najbliższą godzinę, zależą często od tego, czy jesteśmy pesymistami, czy optymistami. Oczywiście, możliwych jest wiele wariacji: człowiek ogólnie optymistyczny może mieć momenty pesymizmu, pesymista może wypić kieliszek wódeczki i widzieć wszystko na różowo, optymistę może boleć ząb i może uznać, że wszystko przepadło. Nie mówiąc już o chorobie afektywnej dwubiegunowej, która kiedyś nazywała się psychozą maniakalno-depresyjną, ale wraz ze zmianą nazwy rozszerzyła swoje tak dziś popularne „spektrum” i występuje w psychiatrii w postaciach właściwie prawie bezobjawowych, ale wymagających leczenia lub terapii. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, ale w przyszłości wszyscy będą pewnie zażywać antydepresanty.
Czytaj więcej
Na umownie rozumianym Zachodzie widać, od zawsze, dysonans poznawczy w stosunku do Rosji, która z kolei – jeśli i ją poddać analizie psychologicznej – przejawia dychotomię myślenia.
W jakimś tam sensie niektóre społeczności zażywają je tak czy owak. Na przykład w Pugent Sound – zatoce przy Seattle, mieście, które kiedyś uchodziło za jedno z najszczęśliwszych w USA – było tak wielkie stężenie prozacu, że ekolodzy wzywali do zrobienia czegoś w tej sprawie. Prawdę mówiąc, wiadomo było o apelu ekologów, ale dowodów na zanieczyszczenie wody nie widziałam.
Predyspozycje do pesymizmu i optymizmu odnoszą się też do zwierząt. Weźmy na przykład dwa koty: Nemo i Dorotkę. Oba są wzięte z tego samego schroniska, oba są podobne do siebie, ale Nemo jest optymistą, a Dorotka pesymistką. Kiedy ta sama osoba wyciąga rękę w ich stronę, Nemo pręży się i mruczy, spodziewając się (słusznie), że zostanie pogłaskany albo nawet podrapany za uchem. Dorotka natychmiast ucieka do najmniejszej dziury za kanapą, obawiając się najgorszych tortur. Kiedy dać obu tę samą kocią papkę, Nemo obwąchuje ją, spróbuje, albo zje całą, albo trochę, w zależności od humoru i apetytu; Dorotka połyka wszystko natychmiast, jakby to miałby być ostatni posiłek w jej życiu, a nawet próbuje zjeść niedokończone danie Nemo.
Nemo jest spokojnym, zadowolonym kotem, który słysząc pukanie do drzwi, biegnie naprzeciw nowej przygodzie, Dorotka czmycha do swojego kąta i nie ma wątpliwości, że przyszłość będzie gorsza niż przeszłość czy teraźniejszość.