Bo przecież ten konflikt to nie tylko dramat dewastowanej Ukrainy, postępująca separacja trzymanej w żelaznych kleszczach putinowskiego reżimu Rosji, Polska z milionami uchodźców, Niemcy bez syberyjskiego gazu czy Szwecja z Finlandią na przyczepkę w NATO. To gospodarcza zawierucha w skali globu, która uderzyła w dziesiątki gospodarek powiązanych z sobą krajów, interesy milionów firm i wpływ na dobrostan połowy ludzkości.
To zresztą niesamowite, jaką żywą lekcję makroekonomii otrzymuje dziś ludzkość: zerwane łańcuchy dostaw, reorientacja kierunków na rynkach surowcowych, odcięcie całych krajów od technologii – by zacząć tę wyliczankę od najbardziej spektakularnych zjawisk. Konieczność budowy gospodarczych atrap w obłożonej sankcjami Rosji – z jednej strony, a z drugiej – przyspieszona konwersja gospodarek zależnych dotąd od rosyjskich surowców. Deficyt tych ostatnich w pewnych regionach świata uruchamia gospodarczo inne, zarazem jeszcze innych zmusza do szukania substytutów. Rosja traci europejskie rynki surowcowe, ale zyskuje klientów w Azji. Chiny oraz Indie bez skrupułów korzystają z przypadkowej podaży i niskich cen ropy, gazu i kontraktują, ile się da.
Oba giganty mają też coś do zaoferowania pozbawionemu towarów z Zachodu rynkowi rosyjskiemu. Płynie tam więc szeroki strumień dostaw. Samochodów z Indii, konfekcji i produktów spożywczych. A z Chin cały asortyment AGD, sprzęt budowlany i techniczny. Te transfery to nowość. W świecie elementarnych reguł podaży i popytu napędzają rozwój rynków azjatyckich, wpychają je na ścieżki przyspieszonego rozwoju i modernizacji.
Czy należy się więc liczyć z jakąś azjatycką autarkią? Może i Putin na to liczy. Może i towarzysz Xi raduje się, iż na wschodzie Alibaba zyskał dodatkowy impuls rozwojowy kosztem Amazona. A Huawei, Xiaomi czy Oppo kosztem Apple’a. Tylko czy Chiny w istocie już są samowystarczalne technologicznie? Czy mogą już odciąć pępowinę łączącą je z Silicon Valley i Kalifornią? A jeśli nie? Cóż, Pekin stać na złudzenia. Może się łudzić, że technologię pomoże mu zdobyć zajęcie Tajwanu.
Tyle że to… nie takie proste. I trochę od tej perspektywy daleko. Właśnie przekonuje się o tym Putin na wschodzie Ukrainy. A co z ukraińskim i rosyjskim zbożem? Służyło do wykarmienia choćby Afryki. W tym roku go raczej nie będzie. Blokada portów, sankcje znacząco wpłyną na zaspokojenie lokalnego popytu.