Bogusław Chrabota: To nie będą fajne wakacje

Wojna w Ukrainie definitywnie skończyła kolejną europejską belle époque. Zmieniła realia życia nie tylko na naszym kontynencie, ale szerzej, w reszcie świata.

Publikacja: 08.07.2022 17:00

Bogusław Chrabota: To nie będą fajne wakacje

Foto: AFP

Bo przecież ten konflikt to nie tylko dramat dewastowanej Ukrainy, postępująca separacja trzymanej w żelaznych kleszczach putinowskiego reżimu Rosji, Polska z milionami uchodźców, Niemcy bez syberyjskiego gazu czy Szwecja z Finlandią na przyczepkę w NATO. To gospodarcza zawierucha w skali globu, która uderzyła w dziesiątki gospodarek powiązanych z sobą krajów, interesy milionów firm i wpływ na dobrostan połowy ludzkości.

To zresztą niesamowite, jaką żywą lekcję makroekonomii otrzymuje dziś ludzkość: zerwane łańcuchy dostaw, reorientacja kierunków na rynkach surowcowych, odcięcie całych krajów od technologii – by zacząć tę wyliczankę od najbardziej spektakularnych zjawisk. Konieczność budowy gospodarczych atrap w obłożonej sankcjami Rosji – z jednej strony, a z drugiej – przyspieszona konwersja gospodarek zależnych dotąd od rosyjskich surowców. Deficyt tych ostatnich w pewnych regionach świata uruchamia gospodarczo inne, zarazem jeszcze innych zmusza do szukania substytutów. Rosja traci europejskie rynki surowcowe, ale zyskuje klientów w Azji. Chiny oraz Indie bez skrupułów korzystają z przypadkowej podaży i niskich cen ropy, gazu i kontraktują, ile się da.

Oba giganty mają też coś do zaoferowania pozbawionemu towarów z Zachodu rynkowi rosyjskiemu. Płynie tam więc szeroki strumień dostaw. Samochodów z Indii, konfekcji i produktów spożywczych. A z Chin cały asortyment AGD, sprzęt budowlany i techniczny. Te transfery to nowość. W świecie elementarnych reguł podaży i popytu napędzają rozwój rynków azjatyckich, wpychają je na ścieżki przyspieszonego rozwoju i modernizacji.

Czy należy się więc liczyć z jakąś azjatycką autarkią? Może i Putin na to liczy. Może i towarzysz Xi raduje się, iż na wschodzie Alibaba zyskał dodatkowy impuls rozwojowy kosztem Amazona. A Huawei, Xiaomi czy Oppo kosztem Apple’a. Tylko czy Chiny w istocie już są samowystarczalne technologicznie? Czy mogą już odciąć pępowinę łączącą je z Silicon Valley i Kalifornią? A jeśli nie? Cóż, Pekin stać na złudzenia. Może się łudzić, że technologię pomoże mu zdobyć zajęcie Tajwanu.

Tyle że to… nie takie proste. I trochę od tej perspektywy daleko. Właśnie przekonuje się o tym Putin na wschodzie Ukrainy. A co z ukraińskim i rosyjskim zbożem? Służyło do wykarmienia choćby Afryki. W tym roku go raczej nie będzie. Blokada portów, sankcje znacząco wpłyną na zaspokojenie lokalnego popytu.

Jakie mogą być tego skutki? Przede wszystkim głód. Ale tuż za nim wojny i migracje. Przecież najłatwiej się pobić o kromkę chleba, zwłaszcza gdy go brakuje. Przegrany ginie od maczety albo musi odejść. W Afryce tak było od zawsze. Więc głód musi zwiększyć presję migracyjną z południa do Europy. Nie można w tej sprawie mieć żadnych wątpliwości. Co to znaczy dla nas? To wiemy już doskonale. Nasilenie migracji z Afryki to obozy na południu Europy i radykalizowanie się opinii publicznej. To nie tylko problem wykarmienia i integracji migrantów, ale rosnąca równolegle fala nacjonalizmu i populizmu, a więc zagrożenie dla tradycyjnej demokracji. Ksenofobia w ludzkich głowach i trzęsienia ziemi w systemach parlamentarnych. Możliwe, że głęboki kryzys na ścieżce integracji.

A co z ukraińskim i rosyjskim zbożem? Służyło do wykarmienia choćby Afryki. W tym roku go raczej nie będzie. Blokada portów, sankcje znacząco wpłyną na zaspokojenie lokalnego popytu.

A może deficyt żywności będzie impulsem rozwojowym dla Afryki? Nie można tego wykluczyć, ale taki impuls nie obroni się sam. Musi być asekurowany przez mocnych ekonomicznie partnerów. Kto nim będzie? Niemcy, Francuzi, Anglicy? Byłoby nieźle. Ale równie prawdopodobne są Chiny. Znacząco już w Afryce obecne. Czyż nie spróbują wykorzystać swojej szansy? Dobrać się do afrykańskich surowców, zainstalować swoje wzorce polityczne na tym kontynencie? Oznaczałoby to nic innego jak gospodarcze separowanie Afryki od Europy. Tylko czy zatrzyma migrację na północ? Szczerze wątpię.

Oto więc mamy świat miliardów nitek powiązań. Wszystko jest zależne od wszystkiego. Wszystko znacząco wpływa na wszystko. Na dodatek świat przyspieszył. Wojna w Ukrainie działa jak turbina w silniku spalinowym. Wszystko to się dzieje tu, teraz, beznadziejnie szybko i nie zostawia wiele czasu na reakcje.

Czytaj więcej

Bogusław Chrabota: Ofiary Krzemieńczuka i racja moralna

Nie, nie będą to fajne wakacje, bo zakłóci je szum zmieniającego się w niezwykłym tempie świata. Trzeba mieć więc oczy otwarte. I nie zapominać o sercu, bo ta wojna to również dramat indywidualnych ludzi. Nie można przestać pamiętać o ofiarach. Nie wolno zatracić wrażliwości. Dlatego nie będą to fajne wakacje.

Bo przecież ten konflikt to nie tylko dramat dewastowanej Ukrainy, postępująca separacja trzymanej w żelaznych kleszczach putinowskiego reżimu Rosji, Polska z milionami uchodźców, Niemcy bez syberyjskiego gazu czy Szwecja z Finlandią na przyczepkę w NATO. To gospodarcza zawierucha w skali globu, która uderzyła w dziesiątki gospodarek powiązanych z sobą krajów, interesy milionów firm i wpływ na dobrostan połowy ludzkości.

Pozostało 91% artykułu
Plus Minus
Kiedy będzie następna powódź w Polsce? Klimatolog odpowiada, o co musimy zadbać
Plus Minus
Filmowy „Reagan” to lukrowana laurka, ale widzowie w USA go pokochali
Plus Minus
W walce rządu z powodzią PiS kibicuje powodzi
Plus Minus
Aleksander Hall: Polska jest nieustannie dzielona. Robi to Donald Tusk i robi to PiS
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Prof. Marcin Matczak: PSL i Trzecia Droga w swym konserwatyzmie są bardziej szczere niż PiS