Obaj panowie spotkali się przypadkowo w Tokio i 14 lipca odbyli w hotelu rozmowę, o której niewiele wiadomo, bo nie zachowały się dokładniejsze relacje. Lukę tę wypełnił Jacek Inglot w dwuaktowej sztuce „Długi dzień w Tokio", której treścią jest właśnie owa wymiana poglądów. Sztuka zakrojona jest skromnie: tylko dwóch aktorów plus gejsza, która w ramach usług hotelowych dostarcza im koniaku i gra na shamisenie. Piłsudski twardo optuje za powstaniem, twierdzi, że trzeba czynu, aby pobudzić naród; zdaniem Dmowskiego trzeba budować świadomość narodową i wystąpić zbrojnie dopiero, gdy nadarzy się okazja. Rozmowa dotyka także tragedii powstania styczniowego oraz przyszłości Europy. Dmowski wieści wielką wojnę i podnosi kwestię jeńców polskich w rękach Japończyków. Piłsudski chciałby z nich formować legion w Mandżurii, Dmowski – odesłać do Polski. W końcu zostali odesłani, ale do Rosji. Memorandum Piłsudskiego zostało od razu odrzucone, nad postulatami Dmowskiego debatowano dłużej, ale ogólnie biorąc, nadzieje na sojusz japońsko-polski się nie spełniły.

Walorem sztuki jest oddanie przez autora języka epoki oraz indywidualnego języka postaci

Sztuka dobrze pokazuje osobowości interlokutorów i uwzględnia fakty historyczne. Walorem jest oddanie przez autora języka epoki oraz indywidualnego języka postaci. Mimo że pozornie niewiele się dzieje, ma ona podskórną dramaturgię. Przesłanie dopowiada historia: obaj mieli rację, trzeba było i świadomości narodowej, i czynu zbrojnego, a okazja wkrótce się nadarzyła.

„Długi dzień w Tokio", Jacek Inglot, wyd. Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej