Jak w Płońsku rodziło się państwo Izrael

W Płońsku można odnaleźć prawdziwe skarby – w przenośni i dosłownie. Oba związane z jednym człowiekiem. Tutaj David Grün z przyjaciółmi snuł marzenia o państwie żydowskim, które w przyszłości, już jako David Ben Gurion, przekuł w czyn.

Publikacja: 22.10.2021 16:00

Na zakończenie V Festiwalu Kultury Żydowskiej w Płońsku 26 października zostanie odsłonięty w mieści

Na zakończenie V Festiwalu Kultury Żydowskiej w Płońsku 26 października zostanie odsłonięty w mieście mural ku pamięci Davida Ben Guriona, najsłynniejszego mieszkańca Płońska

Foto: Gazeta Płońszczak, Maciej Mączyński

Można zatem poznać historię urodzonego tutaj Davida Grüna, a także zobaczyć złotą świnkę, carską monetę, którą podarował miastu, gdy był już znany jako David Ben Gurion. W 1906 roku 20-letni David („w Płońsku zwali mnie Dubcze" – mawiał) wyjechał z rodzinnego miasteczka do Palestyny. Nie miał pieniędzy nawet na dorożkę, ale woźnica zgodził się podwieźć go na stację za darmo. Lata później, już jako premier Izraela, wciąż wdzięczny za tamten gest i z nostalgią wspominający do końca życia swoją płońską młodość, postanowił symbolicznie spłacić dług wobec miasta. Złota świnka przechowywana jest po dziś dzień w tutejszym banku.

Pracownia Dokumentacji Dziejów Płońska od lat gromadzi dokumenty i fotografie związane ze swoim słynnym obywatelem, daleko wykraczające poza pierwsze dwie dekady jego życia w Polsce. Przykładem może być otrzymana w połowie 2021 roku seria prywatnych zdjęć mieszkańców Hajfy w północnym Izraelu z mocno leciwym już premierem Ben Gurionem. Nic dziwnego, że przechowywano je tak pieczołowicie – wszak zgodnie z określeniem w tytule jego biografii (wydanej po polsku w 2018 roku) przedstawiają „twórcę współczesnego Izraela". Ujmując rzecz nieco przewrotnie: izraelskiego Piłsudskiego albo Waszyngtona.

Artykuł powstał w ramach projektu Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego sfinansowanego przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych RP.

Jednak istnieje być może ważniejszy powód, dla którego hajfańska rodzina z takim pietyzmem chroniła owe fotografie. Otóż na jednej z nich można dostrzec uśmiechniętą twarz uroczej starszej pani – Rachel Nelkin, młodzieńczej miłości Davida. To wraz z nią między innymi podjął on decyzję o wyjeździe do ziemi przodków, Palestyny, która wówczas, w 1906 roku stanowiła jeszcze część imperium osmańskiego. Jednak prawda była taka, że para odbyła podróż do Erec Israel, Ziemi Izraela, w towarzystwie przyzwoitki. „Wzajemne uczucie, jakim darzyli się David i Rachel, rzucało się w oczy, więc matka dziewczyny, żeby uniknąć plotek, spała na statku [z Odessy do Jaffy] między młodymi" – pisze biografka Ben Guriona, prof. Anita Shapira. I choć los sprawił, że panna Nelkin stała się później panią Beit-Halachmi, młodzieńcza więź nie osłabła, a dwoje płońszczan pozostało sobie bliskich do końca.

Środek dziecięcego świata

Na początku XX wieku w tej części Polski żyło bardzo wielu Żydów, nierzadko stanowili oni większość w małych miasteczkach. Nie inaczej było w ośmiotysięcznym Płońsku

David Grün urodził się w październiku 1886 roku. Dzieciństwo spędził w drewnianym domu rodzinnym, typowym dla Płońska z przełomu XIX i XX wieku. Zaraz obok znajdowała się wielka synagoga, a w promieniu kilkudziesięciu metrów tak zwane batej midrasz, domy modlitwy, służące różnym grupom płońskiej społeczności żydowskiej. Dzięki schedzie, jaką otrzymała matka Davida, Szejndel z domu Fridman, jego rodzice posiadali aż dwa podobne domy niedaleko rynku (na dzisiejszej ulicy Wspólnej) – Grünowie mieszkali w jednym, a drugi wynajmowali. We wspomnieniach spisanych znacznie później w Izraelu Ben Gurion przywołuje z sentymentem czas spędzany w znajdującym się między budynkami ogrodzie. A raczej w sadzie, tam bowiem „rosły grusze, jabłonie, śliwy i wiśnie" – jak pisze. Obecnie żaden z domów nie istnieje; w miejscu, w którym przyszedł na świat przyszły premier Izraela, powstał skwer im. Davida Ben Guriona – z niewielkim pomnikiem oraz Drzewem Pamięci.

– Nie wiemy, w jakich okolicznościach przestał istnieć dom rodziny Grünów – mówi Monika Kopańska z Pracowni Dokumentacji Dziejów Płońska. – W połowie lat 20. ubiegłego wieku Grünowie sprzedali płońskie majątki, by wyjechać do Palestyny. Tak naprawdę nie zachowały się żadne bliższe informacje na ten temat.

Na początku XX wieku w tej części Polski żyło bardzo wielu Żydów, nierzadko stanowili oni większość w małych miasteczkach. Nie inaczej było w ośmiotysięcznym Płońsku, w którym ich liczebność szacowano wówczas na około pięć tysięcy. Mimo że nie zachowały się żadne fotografie ukazujące część miasta, w której mieszkali Grünowie, wiadomo, że była gęsto zabudowana, właścicielem zaś domów należących do rodziny był Awigdor Grün, ojciec Davida. W jednym z nich zamieszkał po zawarciu małżeństwa Aron, starszy brat późniejszego izraelskiego przywódcy. Część pokojów w piętrowych domach wynajmowano lokatorom. Po wyjeździe Awigdora w 1925 roku nowi właściciele z czasem wyburzyli budynki.

Korzenie syjonizmu tkwią głęboko w Polsce. Wielu twórców myśli, która legła u podstaw utworzenia Państwa Izrael, a także wielu jego budowniczych urodziło się, wychowało i działało w Płońsku, Ełku czy Toruniu. David Grün, który przeszedł do historii jako David Ben Gurion, wieloletni premier Izraela i jeden z najważniejszych polityków światowych XX wieku, jako nastolatek marzył z kolegami na łąkach nad mazowiecką rzeczką Płonką o tworzeniu nowego państwa żydowskiego. Mały Nahum Sokołów bawił się w rycerza na niedużym skwerku w Wyszogrodzie, którego nazwę później przerobił na nazwę największego miasta w Izraelu – Tel Awiw. To on potem negocjował narodowy dom żydowski z papieżem i przywódcami Imperium Brytyjskiego. A notatki z tych rozmów spisywał po polsku. Zagłada Żydów w czasie II wojny światowej zniszczyła nie tylko wspólnoty, z których wyszli ci niezwykli ludzie, ale także przyćmiła pamięć o pięknej – i pożytecznej – historii ojców współczesnego Izraela z dzisiejszych ziem Polski. Artykuł o Ben Gurionie w Płońsku jest pierwszym z cyklu przedstawiającego ludzi, którzy tworzyli syjonizm jako pozytywne marzenie narodowe, a nie metodę ucieczki z miejsc, z którymi byli związani przez całe życie.

W swoich wspomnieniach Ben Gurion podkreśla także rolę, jaką w jego wychowaniu odegrał dziadek Cwi Arie Grün, zajmujący się doradztwem prawnym dla lokalnej klienteli borykającej się z carską biurokracją. To na kolanach dziadka trzyletni David uczył się pierwszych hebrajskich słówek. Płońska społeczność żydowska posługiwała się głównie jidysz, nie inaczej było w domu Grünów. Niemniej Cwi Arie „znał doskonale język hebrajski, polski i niemiecki" – cytuje Ben Gurion pamiętniki swojego ojca. Mało to: „kiedy w latach 70. XIX wieku car ogłosił, iż w urzędach państwowych obowiązującym językiem ma być rosyjski, nie bacząc na wiek, [Cwi Arie] zdołał się go biegle nauczyć do tego stopnia, że był w stanie pisać podania po rosyjsku do sądów i innych urzędów". Jego syn Awigdor kontynuował rodzinną prawniczą tradycję, zatem musiał znać – oprócz jidysz i hebrajskiego – również polski i rosyjski. A wnuczek? Już jako sześciolatek władał hebrajskim na tyle dobrze, by móc z dziadkiem rozmawiać w języku, który w przyszłości stanie się jednym z fundamentów budowanego przez niego państwa.

Mesjasz i król Żydów

To dziadek i ojciec zaszczepili w Davidzie ideę syjonizmu, czyli powrotu Żydów do ziemi przodków po niemal dwóch tysiącleciach diaspory. W drugiej połowie XIX wieku ta starożytna idea zaczęła przekładać się na konkretne działania i nurty społeczne. O powrocie do Ziemi Świętej Izraela marzyli ortodoksyjni rabini, a wśród nich przede wszystkim mieszkający w Toruniu Cwi Hirsz Kaliszer, który w 1862 roku opublikował przełomową pracę „Deriszat Syjon" („Dążenie do Syjonu"). Kontynuatorem jego myśli był o pokolenie młodszy rabin Samuel Mohylewer z Białegostoku, jeden z najważniejszych przywódców pierwszego ruchu syjonistycznego zwanego Chowewej Syjon (Miłośnicy Syjonu), powstałego w latach 1881–1882.

Bo w istocie syjonizm jako ruch (a nie tylko jako idea czy wysiłki) narodził się dwukrotnie. Powierzchowna znajomość jego historii wskazuje na jego początek dopiero w działalności Teodora Herzla, gdy ten opublikował „Państwo Żydowskie" (1896). Jednak osadnictwo żydowskie w Palestynie rozpoczęło się na masową skalę już kilkanaście lat wcześniej – w ramach Chowewej Syjon właśnie – jako tak zwana Pierwsza Alija (po hebr. wstąpienie, tak Żydzi nazywają przeprowadzkę z diaspory do Izraela – red.).

Z Płońska wyjechał jako Dawid Grün, ale świat  go zapamiętał jako Davida Ben Guriona (1886–1973).  Z

Z Płońska wyjechał jako Dawid Grün, ale świat go zapamiętał jako Davida Ben Guriona (1886–1973). Założyciel Państwa Izrael na zdjęciu z 1949 roku

DAVID ELDAN/GPO VIA GETTY IMAGES

Chowewej Syjon był ruchem o silnym, choć nie tylko religijnym charakterze. Bardzo często wstępowali doń mitnagedim, religijni Żydzi pozostający w kontrze do Żydów chasydzkich, którzy sprzeciwiali się idei utworzenia nowego państwa żydowskiego w Palestynie. Siłą rzeczy mitnaged Awigdor Grün był nie tylko jednym z pierwszych miłośników Syjonu w Płońsku, ale i jego kluczowym lokalnym przywódcą. Członkowie Chowewej Syjon zbierali się więc w domu, w którym zaledwie kilka lat później urodził się przyszły przywódca współczesnego Izraela.

Stanowczy opór sułtana sprawił, że po kilku latach ruch Miłośników Syjonu osłabł, ale mimo to wkrótce odrodził się dzięki Herzlowi, uważanemu dziś powszechnie za ojca syjonizmu. Otóż za jego sprawą, zaledwie półtora roku po ukazaniu się drukiem „Państwa Żydowskiego", odbył się Pierwszy Kongres Syjonistyczny, wskrzeszający iskrę, która ponownie rozpaliła wyobraźnię Żydów. Tym razem na skalę masową, zwracając uwagę koronowanych głów w Europie na coraz silniejsze dążenie Diaspory do utworzenia własnego państwa w kolebce hebrajskiej cywilizacji.

Ben Gurion odziedziczył po ojcu przywiązanie do religii

W wielu żydowskich domach Herzl postrzegany był jako „mesjasz" – tak też określa go Ben Gurion w swoich wspomnieniach – bowiem mesjanizm czasów Herzla przemawiał do członków tradycyjnych religijnych społeczności. Również do takich jak Awigdor Grün, który – dodaje jego syn – był człowiekiem wierzącym, codziennie modlącym się w synagodze. Nie dziwi zatem fakt, że w 1901 roku ojciec Davida napisał do Herzla, tytułując go „królem Żydów", z prośbą o stypendium dla swojego „utalentowanego i pracowitego syna", którego kosztów studiów nie jest w stanie pokryć. Samemu zainteresowanemu treść listu sprawiła niespodziankę, choć dowiedział się o nim dopiero pół wieku później.

Nawiasem mówiąc, Ben Gurion odziedziczył po ojcu przywiązanie do religii – stąd pojmowanie przez niego syjonizmu jako spełnienia głębokich, wręcz mesjańskich żydowskich pragnień.

Kraina młodzieńczych marzeń

Kilkaset metrów od rodzinnego domu Davida Ben Guriona płynie rzeka Płonka, w której kąpał się latem z przyjaciółmi. Uregulowana w latach 30. XX wieku rzeczka meandrująca między zabudowaniami współczesnego Płońska znacznie różni się od otoczonych łąkami rozlewisk, na których młodzi Żydzi snuli marzenia o przyszłości.

– Dzisiejsza Płonka w niczym nie przypomina tej sprzed stu lat, która słynęła ze swojej czystości i szerokości, jak również głębokości – mówi Monika Kopańska. – Dziś trudno sobie wyobrazić, że można było wykonywać salta do rzeki. Izaak Grünbaum, przyjaciel Davida, późniejszy poseł na Sejm w II RP i sygnatariusz Deklaracji Niepodległości Izraela, pamiętał, że można się było w niej utopić. Cała czwórka najważniejszych płońskich działaczy syjonistycznych, na czele z Davidem, nauczyła się w tej rzece pływać. Kochali to miejsce, zarówno oni, jak i pozostali płońszczanie, którzy przychodzili spędzać wolne chwile właśnie tutaj, na nadrzecznych pastwiskach i łąkach – dodaje.

Dorastający Dubcze gorliwie pielęgnował swoje marzenia o życiu w nowym Izraelu. Do tego stopnia, że w 1900 albo 1901 roku jako nastolatek, on i jego najbliżsi przyjaciele, którymi pozostali do końca życia płońszczanie – Szmuel Fuchs, Szlomo Zemach i Szlomo Lewkowicz – utworzyli klub „Ezra". Postanowili, między innymi, porozumiewać się we własnym gronie wyłącznie po hebrajsku, myśląc o swojej przyszłości w Erec Israel. Z czasem zgromadzili wokół siebie kilkudziesięciu młodych kolegów i zainicjowali w synagodze lektoraty z języka przyszłego państwa żydowskiego.

Nazwa „Ezra" wymaga wyjaśnienia. Otóż w Polsce znamy Ezrę jako kapłana Ezdrasza, właśnie ze starotestamentowej Księgi Ezdrasza, która – wraz z następującą po niej Księgą Nehemiasza – jest wybitnie syjonistyczna. Obie opisują mianowicie nie tylko powrót Żydów z niewoli babilońskiej do Palestyny, ale przede wszystkim odbudowę państwa i judaizmu skupioną wokół świątyni jerozolimskiej.

Człowiek, który stworzył jedno z najnowocześniejszych państw na świecie, mocarstwo regionalne, mieszkał, wychował się i ukształtował w Płońsku

Stąd bardziej zrozumiałe staje się późniejsze rozczarowanie i złość młodych syjonistów, gdy w 1903 roku dociera do nich wieść z Kongresu Syjonistycznego, że oto Teodor Herzl rozważa powstanie państwa żydowskiego nie w Palestynie, ale w Ugandzie! Idea ta wywołuje rozłam w ruchu syjonistycznym, lecz Dubcze i jego płońscy przyjaciele nie mają wątpliwości: ojczyzna Żydów musi powstać w historycznej ziemi Izraela, nie w Afryce. W trakcie jednej z wizyt nad Płonką uroczyście przyrzekają sobie, że przy najbliższej okazji pojadą do otomańskiej Palestyny, by tam budować nowy Izrael. I tak się staje. Co więcej, Ben Gurion napisze po latach, że alii dokonało „znacznie więcej [Żydów z Płońska] niż z jakiegokolwiek innego miasta zaboru rosyjskiego".

Nowy Płońsk

Na betonowym słupie przed wejściem do nowoczesnego płońskiego ratusza widnieje archanioł z tarczą i herbem miasta, jak i godła 12 miast-gmin partnerskich. Wśród nich na pierwszym, honorowym miejscu znajduje się godło regionu Ramat Ha-Negew w południowym Izraelu. To część pustyni Negew bardzo ściśle związana z Ben Gurionem – mieszkał on w znajdującym się tam kibucu Sde Boker i tam został pochowany. Na ścianach wewnątrz siedziby włodarzy Płońska można natomiast zobaczyć fotogramy miasta sprzed wieku, a na nich ówczesnych żydowskich mieszkańców.

– To najwybitniejsza postać w historii naszego miasta. Zna ją cały świat. Ben Gurion jest tak jakby wpisany w Płońsk – mówi Andrzej Pietrasik, wieloletni burmistrz, wspominając ciepło każdą ze swoich wizyt w Izraelu. – Chcemy pokazać, jak ważna jest to postać dla Płońska i jak ważna jest dla Polski. Mało ją wykorzystujemy w naszym kraju, choć w mieście pokazujemy ją dosyć często. Tego nigdy za dużo.

Burmistrz podkreśla, że w Polsce jedyna ulica – a właściwie skwer – nazwana imieniem Ben Guriona znajduje się właśnie w Płońsku. Miasto jest obecnie w trakcie tworzenia Domu Dobrej Pamięci, ze zbiorami świadczącymi o pięciowiekowej wspólnej egzystencji Polaków i Żydów na tej ziemi. Duża część ekspozycji poświęcona zostanie Ben Gurionowi i organizacji „Ezra".

– Pragniemy przedstawić go jako młodego człowieka o niesamowitej sile, wyobraźni, który już wtedy tworzył zręby syjonizmu akurat tu, w Płońsku. Bo on rzeczywiście je tworzył ze swoimi tutejszymi kolegami – mówi Pietrasik. – Robił to jako niespełna dwudziestoletni chłopak. Już wtedy wiedział, czego w życiu chce. Wiedział, że chce stworzyć Państwo Izrael. Wyjeżdżał z Płońska z ogromnymi zasobami zapału, wiedzy i energii, które wystarczyły mu na całe życie i pozwoliły osiągnąć cel.

Burmistrz Płońska Andrzej Pietrasik

Burmistrz Płońska Andrzej Pietrasik

UM w Płońsku / mat.pras.

Burmistrz podkreśla, że płońska młodość otworzyła Davida Ben Guriona na świat oraz na poszukiwanie tego, co łączy ludzi: na różnych płaszczyznach, w różnych religiach, w różnych kulturach i tradycjach. Ben Gurion wielokrotnie stanowczo podkreśla we wspomnieniach, że do Palestyny przyciągała go pozytywna „miłość do Syjonu". Powtarzał, że nie doświadczył w Płońsku antysemityzmu: „żyliśmy w pełnej zgodzie z naszymi polskimi sąsiadami". Podkreślał też, że dokonał alii kierowany miłością do Syjonu i hebrajszczyzny właśnie, bynajmniej niepowodowany strachem czy chęcią ucieczki z miasta. Świadczy o tym fakt, że 15 lat później nie wahał się wysłać do rodzinnego miasta swojej żony Pauli z córeczką Geulą i synkiem Amosem. Mieszkali oni tutaj przez cały rok, od kwietnia 1921 do kwietnia 1922 roku, w domu Awigdora na dzisiejszej ulicy Wspólnej.

Pomimo tak pozytywnego przekazu i rozgłosu, który miastu mogłaby już dawno przynieść jedna z najważniejszych postaci światowej polityki XX wieku, Płońsk dopiero niedawno zaczął wykorzystywać spuściznę po Ben Gurionie. Rynek opodal jego rodzinnego domu to wciąż parking porośnięty chwastami, z rzeźbą archanioła pośrodku. Władze miejskie zapowiadają renowację kamienic i symboliczne odniesienie się do żydowskiej historii, zwłaszcza że przed II wojną światową zdecydowana większość domów przy rynku należała do rodzin żydowskich.

– Przy okazji rewitalizacji rynku chcemy pokazać naszą przeszłość – podkreśla burmistrz. – Czyli oznakować każdą kamienicę jako własność rodziny, która miała konkretne nazwisko. Pokażemy, kto tu mieszkał przed Holokaustem.

Płońsk dopiero niedawno zaczął wykorzystywać spuściznę po Ben Gurionie

Człowiek, który stworzył jedno z najnowocześniejszych państw na świecie, mocarstwo regionalne, mieszkał, wychował się i ukształtował w Płońsku. Dzisiaj na ścianie domu, w którym przez jakiś czas mógł mieszkać (choć nie jest to pewne), znajduje się tablica pamiątkowa w językach polskim i hebrajskim, wmurowana w 1995 roku. Ten dom to Kaprys, jedna z najstarszych kamienic w mieście, zbudowana pod koniec XVIII wieku, z bardzo ciekawymi podcieniami, dziś seledynowymi i obdrapanymi tak jak cała fasada. Widać, że budynek był świadkiem ponad dwóch wieków płońskiej historii. Jest także świadkiem historii Izraela, która właśnie tutaj ma swój początek. Ponadto w płońskiej historii Davida Grüna – i później Davida Ben Guriona – nie ma nut fałszywych ani drażliwych – tak dla płońszczan, jak dla Polaków. Wręcz odwrotnie: jest ona piękną i pozytywną opowieścią o człowieku, który postanowił zmienić świat. I tego dokonał.

Post scriptum

Podziwiam Cię i zawsze podziwiałam, czuję, że Twoja rodzina jest mi bliska – pisała Rachel Nelkin w 1968 roku. Cały świat wie, że to David dał nam państwo i niepodległość".

„Nie muszę pisać, co znaczy dla mnie Twój list" – odpowiedział, zapraszając ją do Sde Boker. Odwiedził Rachel i jej dwie córki w domu w Giwatajim koło Tel Awiwu. Rozmawiali o dawnych czasach, co sprawiało obojgu niekłamaną radość. Później była jego gościem w »oazie na pustyni«" – fragment książki „Ben Gurion: Żywot polityczny. Z Szimonem Peresem rozmawia David Landau" (w przekładzie Hanny Jankowskiej).

Można zatem poznać historię urodzonego tutaj Davida Grüna, a także zobaczyć złotą świnkę, carską monetę, którą podarował miastu, gdy był już znany jako David Ben Gurion. W 1906 roku 20-letni David („w Płońsku zwali mnie Dubcze" – mawiał) wyjechał z rodzinnego miasteczka do Palestyny. Nie miał pieniędzy nawet na dorożkę, ale woźnica zgodził się podwieźć go na stację za darmo. Lata później, już jako premier Izraela, wciąż wdzięczny za tamten gest i z nostalgią wspominający do końca życia swoją płońską młodość, postanowił symbolicznie spłacić dług wobec miasta. Złota świnka przechowywana jest po dziś dzień w tutejszym banku.

Pozostało 96% artykułu
Plus Minus
Trwa powódź. A gdzie jest prezydent Andrzej Duda?
Plus Minus
Liga mistrzów zarabiania
Plus Minus
Jack Lohman: W muzeum modlono się przed ołtarzem
Plus Minus
Irena Lasota: Nokaut koni
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Plus Minus
Mariusz Cieślik: Wszyscy jesteśmy wyjątkowi