Bellucci, Harlow, Mercado. Znak, że moda jest zmęczona sztucznością

Chude, długonogie, nierealne boginki przez ostatnie dwie dekady królowały w świecie mody. Zasiały przekonanie, że trzeba wyglądać i zachowywać się, jak one. Teraz to się zmienia.

Publikacja: 19.10.2018 09:30

Winnie Harlow, impreza firmy Tommy Hilfiger w Tokio, październik 2018 r.

Winnie Harlow, impreza firmy Tommy Hilfiger w Tokio, październik 2018 r.

Foto: EAST NEWS

Gdyby rozejrzeć się po krajobrazie mody ostatnich 18, może 20 lat, cóż tam zobaczymy? Ciuchy, które wyszły z mody, a niektóre nawet już do niej zdążyły wrócić... Setki dziewczyn, na których te ciuchy oglądałyśmy. Dziewczyny młode, bardzo młode, piękne, chude i wysokie.

Przy 170 cm wzrostu było się w modelkowym biznesie liliputem, po trzydziestce szło się na wymuszoną, choć niekoniecznie zasłużoną emeryturę. Trzeba było mieć piękne ciało – gładkie, sprężyste, nieskazitelnie wyrzeźbione częściowo naturą, częściowo siłownią i pracą personalnej trenerki.

Najmniejszy ślad celulitu na udzie Kate Moss wywoływał panikę. Skandal! Jak można publicznie pokazać coś takiego? Ale w końcu był Photoshop. Załatwiał to, czego naturalnymi metodami nie udało się doprowadzić do perfekcji. Grafik miał robotę: wydłużyć nogi, wyszczuplić owal twarzy, wygładzić zmarszczki.

Kto by się przejmował, że rezultat tych zabiegów miał niewiele wspólnego z pierwowzorem? Można było najwyżej się pośmiać z niektórych wpadek Photoshopa: trzy nogi, obcięta ręka. Ale co z tego? W reklamie wyglądało pięknie, młodo i perfekcyjnie. Na zdjęciach mody i na zdjęciach ulicznych blogów widać było tylko szczupłe dziewczyny i głównie jasne piękności rasy kaukaskiej. Dziewczyny o ciemniejszej skórze skarżyły się, że mimo pozorów emancypacji, wciąż są traktowane jak gorszy sort.

Problemy zdrowotne, handikap? To w ogóle wykluczało. Tacy ludzie nie mogą pokazywać modnych drogich ubrań. Czy w ogóle mają prawo się ubierać?

Kobiety się starzeją, kremy się starzeją

Tak było do niedawna. Ale parę lat temu na nieskazitelnym wizerunku glamour zaczęły pojawiać się rysy. Modelki zaczęły ujawniać dalekie od perfekcji mechanizmy rządzące biznesem perfekcyjnych kobiet, na przykład wymuszanie przez agencje rozmiaru zero, co doprowadzało modelki do morderczych głodówek, a naśladujące je nastolatki wpędzało w anoreksję. Wstrząs środowisko przeżyło, gdy w listopadzie 2006 roku brazylijska modelka Ana Carolina Reston zmarła na skutek zaburzeń pracy nerek spowodowanych bulimią i anoreksją. Organizm miała wyniszczony długotrwała głodówką – przez wiele miesięcy jadła tylko jabłka i pomidory. Jej BMI (wskaźnik wyliczany przez podzielenie wagi przez kwadrat wzrostu) wynosił 13,5. Za prawidłowy Światowa Organizacja Zdrowia przyjmuje 20–25. Dziewczyna ważyła 40 kg przy wzroście 172 cm.

To był kamień, który uruchomił lawinę. Sprawy szkieletów na wybiegach nie dało się już dłużej zamiatać pod dywan. Propagowanie takiego modelu urody jest bezsensowne i ma negatywne konsekwencje społeczne, mówili socjologowie. Lekarze alarmowali o epidemii anoreksji i bulimii. W przemyśle mody rozpoczęła się walka o przywrócenie normalności, dla modelek wprowadzono nieprzekraczalne minimum BMI.

Demiurgowie mody nie mogli też dłużej lekceważyć faktu, że coraz ważniejszym klientem mody stały się kobiety, które osiemnastkę już dawno miały za sobą. To oczywiste, że modą najbardziej interesuje się klient młody, ale czy tylko najmłodszy? Kobieta 30-, 40-letnia się nie liczy? A już produkty przemysłu kosmetycznego celują w wiek bardziej zaawansowany. – Kobiety się starzeją, kremy też się starzeją – mówi mi menedżerka koncernu l'Oreal. Kremy dla 50-latki reklamowane przez 16-latkę? Nie, temu kobiety powiedziały nie, one w to nie wierzą. Trzeba to urealnić.

Wcześniej starsi modele występowali na pokazach Yohjiego Yamamoto, Isseya Miyake, ale to mieściło się w kategorii ciekawostek. Eksplozja nastąpiła po roku 2015. Joan Didion, amerykańska dziennikarka i pisarka, wtedy 80-letnia, wystąpiła jako „twarz" Celine – wcale nie reklamowała nowego podkładu, po prostu zawiadamiała klientki, że zainteresowanie domu mody nie ogranicza się do nastolatek.

Okazało się, że takie kobiety, jak Maye Musk (matka Elona Muska, tego od Tesli) czy Lyn Slater mają tysiące fanów na Instagramie. Że zmarszczki, siwe włosy nie są przeszkodą dla elegancji. Ostatnio na pokazie Dolce & Gabbana w Mediolanie defilowały Isabella Rossellini (66 lat), Monica Bellucci (54) i Maye Musk (70). Powitano je aplauzem. Powstały agencje specjalizujące się w modelach powyżej 45. roku życia. Kariera Iris Apfel, którą przedtem świat mody się nie interesował, zaczęła się po roku 2005. Była już 85-latką. Dziś ma 98 lat i jest jedną z ikon mody, także dla młodych.

My w Polsce na pokazach Bohoboco i Nenukko „odkryliśmy" osiemdziesięcioletnią piękną Helenę Norowicz. Gdy przeglądamy sklepy internetowe, rzuca się w oczy, że do katalogów pozują także starsze modelki i modele. Przestali być rodzynkami w cieście, są pełnoprawną częścią mody.

Więcej: nie tylko dojrzały wiek, ale i defekt urody może stać się argumentem komercyjnym. Choroba, charakterystyczny znak, mogą oferować wartość dodaną. Trudno w to uwierzyć, ale stało się.

Jillian Mercado, Tydzień Mody w Nowym Jorku, wrzesień 2017

Jillian Mercado, Tydzień Mody w Nowym Jorku, wrzesień 2017

Foto: EAST NEWS

Winnie Harlow, 24-letnia Kanadyjka, jest chora na bielactwo, chorobę, na którą cierpiał także Michael Jackson. Choć inne cechy – wzrost 175 cm, niekończące się nogi – zdawały się predestynować ją do kariery na wybiegach mody, przez długi czas drzwi castingów były dla niej zamknięte. Do czasu, kiedy dzięki poleceniu innej modelki, Tyry Banks, Winnie została wybrana do programu America's Next Top Model. Od tej pory biznes wyrywa ją sobie ją z rąk – dziś dziewczyna ma milion fanów na Instagramie i kalendarz zapełniony niczym gwiazda rocka.

Jillian Mercado, 27-letnia Amerykanka cierpiąca na zanik mięśni, wjechała na podium mody Diesla na wózku. Thando Hopa, albinoska z RPA, prawniczka z zawodu, pozowała do kalendarza Pirelli. Shaun Ross, mężczyzna, także albinos współpracował z wieloma znanymi kreatorami.

Sporo mówi się o Australijce Madeline Stuart cierpiącej na zespół Downa. „Kiedy mama woziła mnie w wózku, przechodnie mówili, że takiego dziecka nie powinno się pokazywać na ulicy", opowiada 18-latka, która po przejściu diety odchudzającej wystąpiła na tegorocznym Tygodniu Mody w Nowym Jorku, wzbudzając entuzjazm publiczności. Przy okazji podpisała dwa kontrakty reklamowe. Na okładce brytyjskiego magazynu „Grazia" wystąpiły dwie modelki karlice, a w środku modelka bez ręki.

Zmieniła się też sytuacja dziewczyn o urodzie „etnicznej". Ciemnoskóre modelki brały udział w pokazach, ale jednak... Do niedawno było nie do pomyślenia, żeby któraś z nich otworzyła pokaz na Tygodniu Mody w Mediolanie. Aż tu w lutym tego roku Anok Yai otworzyła pokaz Prady. Na pokazie haute couture Chanel Adut Akech Bior z Sudanu zaprezentowała suknię ślubną – też precedens. Muzułmańska modelka Halima Aden, była miss Minnesoty, występuje na zdjęciach mody z chustą na głowie. Inne typy urody niż blondynki i szatynki z jasnymi oczami promuje także Sephora.

Madeline Stuart, zdjęcie z konta na Instagramie, 2015 r.

Madeline Stuart, zdjęcie z konta na Instagramie, 2015 r.

Foto: EAST NEWS

Więcej myśli!

Świat się zmienia, moda razem z nim. Nie jest to obszar zamknięty na rzeczywistość. Są w nim tak jak wokół nas ludzie różnych kolorów skóry, ras, chudzi, grubsi, mali i wysocy, inwalidzi i cierpiący na widoczne schorzenia. Także monoetniczna Europa musi przyzwyczaić się, że nie zawsze taka pozostanie.

Publiczność znudziła się nierealnymi obrazami, zaczęła domagać się więcej normalności. We wrześniu znany fotograf mody polskiego pochodzenia Alexi Lubomirski powiedział branżowemu portalowi Business of Fashion: „Fotografia mody jest zmęczona sztucznymi, zbyt przesyconymi seksem obrazami. Potrzebuje czegoś bardziej autentycznego, bardziej etycznego, więcej myśli".

Wykreowane przez gwiazdorskich fotografów wizerunki przez wiele lat działały na świadomość i na podświadomość. Zasiały ziarno, które wykiełkowało w przekonaniu, że trzeba wyglądać i zachowywać się tak, jak widzimy na tych zdjęciach. Czy tego chcemy, czy nie, ikonografia odżywia naszą wyobraźnię, kształtuje myślenie, urabia potrzeby. Gdy jesteśmy poddani ciągłemu ostrzałowi podobnych obrazów, zaczynamy sądzić, że poza nimi rzeczywistość nie istnieje. Jak zaakceptować -swój rozmiar 44, cienkie włosy i zmarszczki po oczami, gdy zewsząd atakują 17-letnie boginie?

Monica Bellucci, pokaz kolekcji Dolce & Gabbana, Tydzień Mody w Mediolanie, wrzesień 2018 r.

Monica Bellucci, pokaz kolekcji Dolce & Gabbana, Tydzień Mody w Mediolanie, wrzesień 2018 r.

Foto: EAST NEWS

System mody działa jak wahadło – jak się za mocno przechyli w jedną stronę, musi odchylić się w drugą. Teraz ten mechanizm zadziałał. Ale czy trend się utrzyma? Czy luksusowe domy mody zaczną produkować ubrania w większych rozmiarach? Czy na pokazach mody zobaczymy nie tyle rozmiar plus, bo to byłoby szokujące, ale chociaż 38, 40, 42?

Nie jestem jasnowidzem, ale wiem, że „przyszłość będzie inna", żeby zacytować tytuł wystawy, którą niedawno widziałam w Zachęcie. I wierzę, że lepsza.

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95

Gdyby rozejrzeć się po krajobrazie mody ostatnich 18, może 20 lat, cóż tam zobaczymy? Ciuchy, które wyszły z mody, a niektóre nawet już do niej zdążyły wrócić... Setki dziewczyn, na których te ciuchy oglądałyśmy. Dziewczyny młode, bardzo młode, piękne, chude i wysokie.

Przy 170 cm wzrostu było się w modelkowym biznesie liliputem, po trzydziestce szło się na wymuszoną, choć niekoniecznie zasłużoną emeryturę. Trzeba było mieć piękne ciało – gładkie, sprężyste, nieskazitelnie wyrzeźbione częściowo naturą, częściowo siłownią i pracą personalnej trenerki.

Pozostało 93% artykułu
Plus Minus
Podcast „Posłuchaj Plus Minus”: AI Act. Jak przygotować się na zmiany?
Plus Minus
„Jak będziemy żyli na Czerwonej Planecie. Nowy świat na Marsie”: Mars równa się wolność
Plus Minus
„Abalone Go”: Kulki w wersji sumo
Plus Minus
„Krople”: Fabuła ograniczona do minimum
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Plus Minus
„Viva Tu”: Pogoda w czterech językach