Pandemia spowodowała, że mam więcej czasu na takie przyjemności jak książki. Szczególnie jedna zapadła mi w pamięć – „Kajś. Opowieść o Górnym Śląsku" Zbigniewa Rokity. Cudowna historia, która dotyka mnie bezpośrednio, gdyż pochodzę właśnie z tego regionu. Może jest to spowodowane wiekiem, może momentem życiowym, w którym się znajduję, ale postanowiłem wrócić do korzeni i ta książka właśnie mnie tam zabiera. Odnalazłem miejsca, które są mi znane, i relacje z ludźmi, które są dla mnie czytelne. Nie mówiąc już o zawirowaniach geopolitycznych, które dotykały moją rodzinę.
Zainspirowany tamtą pozycją kupiłem książkową serię „Duchy wojny". To z kolei jest opowieść o Śląsku, ale w wersji żołnierzy Wehrmachtu, ludzi siłą wciągniętych w szeregi III Rzeszy. Najlepsze w tej serii jest to, że jest w całości napisana gwarą. Sam również potrafię się nią posługiwać, ale muszę przyznać, że czyta się ją trudno. Dopóki żyła moja mama, nasz dom był wypełniony śląską tradycją i językiem. Od kiedy jednak mama zmarła, mam wrażenie, że to wszystko gdzieś uleciało. Te książki przywracają mi pamięć o wielu zwrotach i ogólnie o samym języku, ale również o wielu wspomnieniach z czasów dzieciństwa.
Staram się nadrabiać kinowe i telewizyjne produkcje. Próbuję wybierać, selekcjonować, ale znalazłem jedynie szarą papkę. Jakby ktoś wrzucił do betoniarki wszystko, co mu się podoba, i nazwał to filmem. Ta betoniarska papka owszem, wiąże jak beton, ale nie daje mi nic więcej. A ja jestem fanem klasyki, którą oglądam wielokrotnie. Ostatnio zobaczyłem poprawioną wersję „Ojca chrzestnego", którego uwielbiam. Widziałem też „Mauretańczyka" – nowość, która wybija się na tle tej papki.
Dzięki przymusowi poznania muzyki klasycznej w młodości, zacząłem dostrzegać w niej więcej pięknych elementów, niż sądziłem, i trwa to do dzisiaj. Jednocześnie staram się podchodzić z szacunkiem do każdego gatunku muzycznego, niezależnie, czy go rozumiem, czy nie. Jednak to muzyka klasyczna ma dla mnie największą wartość oraz muzyka filmowa, która jest uzupełnieniem tej poprzedniej. Nie sposób nie wspomnieć o jazzie, bardzo lubię Franka Fostera. Uważam, że dzisiejsza muzyka pop jest tworzona na zasadzie wytnij, kopiuj, wklej – brak jej różnorodności. A sztuka musi porywać. Kiedyś mój przyjaciel powiedział mi, że drogie wino można pić w jeszcze droższym kieliszku, ale można je pić też z kubka, bo najważniejszy jest kubek smakowy i ja właśnie staram się kierować tym kubkiem smakowym.
—not. luko