Kibic chce oglądać walkę - rozmowa z Joanną Jedel

Joanna Jedel, kierownik Zakładu Zarządzania w Sporcie AWFiS w Gdańsku

Aktualizacja: 28.11.2014 13:09 Publikacja: 28.11.2014 01:23

Justyna Kowalczyk i Marit Bjoergen

Justyna Kowalczyk i Marit Bjoergen

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Rz: Czy wzajemna niechęć u sportowców, tak jak w przypadku Justyny Kowalczyk i Marit Bjoergen, to coś naturalnego?

Joanna Jedel: Wrogość, czy też wyższy poziom rywalizacji, może pomagać w sporcie, o ile mieści się w zasadach fair play. Idea sportu polega na tym, aby być najlepszym, pokonywać swoje słabości, ale także pokonywać rywali. Ale zbytnia wrogość może zarówno pomóc, jak i przeszkodzić.

Może medialne doniesienia są nieco naciągane, aby sportowcy wywoływali większe zainteresowanie?

Bardzo często bywa tak w przypadku walk bokserskich. Tam już nierzadko przed walką iskrzy. Kibice wręcz tego oczekują, bo mogą identyfikować się z jedną ze stron. Wszelkie niesnaski czy konflikty są medialne, bo stanowią odejście od normy, którą znamy na co dzień. Poza tym dla wielu kibiców są one dowodem na autentyczne zaangażowanie i czystą, nieustawioną rywalizację.

W sportach walki, czyli tak jak właśnie w boksie, o konflikty nietrudno...

Tam dochodzi do bezpośredniego kontaktu. Ale niesnaski zdarzają się także w „eleganckim" tenisie. Nie jest tajemnicą, że mało która tenisistka sympatyzuje z Marią Szarapową. Trudno ocenić, czy przez urodę, czy przez waleczność. Dalej, spójrzmy na ostatni zatarg między Rogerem Federerem a Stanislasem Wawrinką. „Przyjaciele" z reprezentacji Szwajcarii w tenisie wzbudzili zainteresowanie, gdy kilka dni przed zdobyciem Pucharu Davisa doszło do ostrego spięcia. Mieli je sobie później wyjaśniać do późnych godzin nocnych. Tym bardziej że Federer jest stawiany jako przykład dżentelmena, stosowania zasad fair play i waleczności. Wiele osób mogło zweryfikować swoje poglądy na jego temat, gdy okazało się, że żona Federera w czasie meczu obu panów wyprowadzała Wawrinkę z równowagi swoimi niezbyt uprzejmymi komentarzami, które nagrały kortowe mikrofony.

Samo kreowanie swojego wizerunku np. osiąganymi sukcesami nie wystarcza?

Za sportem stoi ogromny biznes. Firmy wymusiły, aby przekaz docierający do nas był coraz bardziej uniwersalny, oparty głównie na pozytywnym przekazie. Oczywiście liczy się rywalizacja, ale coraz większą uwagę przykłada się do roli fair play i poprawności. Współczesny kibic chce oglądać walkę, pot i łzy na boisku lub korcie, ale poza nimi chce widzieć przyjaciół i uśmiechy. Dlatego między innymi wybuch pretensji tenisisty Jerzego Janowicza na konferencji prasowej spotkał się z taką krytyką, którą zresztą jemu oraz jego sponsorowi firmie Atlas późniejszym dowcipnym klipem reklamowym udało się przekuć w sukces.

—rozmawiała Agnieszka Kalinowska

Rz: Czy wzajemna niechęć u sportowców, tak jak w przypadku Justyny Kowalczyk i Marit Bjoergen, to coś naturalnego?

Joanna Jedel: Wrogość, czy też wyższy poziom rywalizacji, może pomagać w sporcie, o ile mieści się w zasadach fair play. Idea sportu polega na tym, aby być najlepszym, pokonywać swoje słabości, ale także pokonywać rywali. Ale zbytnia wrogość może zarówno pomóc, jak i przeszkodzić.

Pozostało 83% artykułu
Plus Minus
Oswoić i zrozumieć Polskę
Plus Minus
„Rodzina w sieci, czyli polowanie na followersów”: Kiedy rodzice zmieniają się w influencerów
Plus Minus
Bogusław Chrabota: Rok po 7 października Bliski Wschód płonie
Plus Minus
Gość "Plusa Minusa" poleca. Robert M. Wegner: Kawałki metalu w uchu
Plus Minus
Jan Maciejewski: Pochwała przypadku
Plus Minus
„Pić czy nie pić? Co nauka mówi o wpływie alkoholu na zdrowie”: 73 dni z alkoholem