Już od drzwi słychać turkot maszyn do szycia przywołujących wspomnienia z dzieciństwa. Po ogromnym drewnianym blacie suną krawieckie nożyce, a cięciu materiału towarzyszy charakterystyczny tępy dźwięk. W pięknie przyozdobionym robótkami ręcznymi pokoju stoi sześć maszyn do szycia, przy których uwija się siedem dziewczyn.
Uczennice pod czujnym okiem instruktorki wykrawają z kolorowych materiałów kształty, starając się ciąć równo po linii wyznaczonej specjalnym krawieckim mydłem. Wśród naręczy różnobarwnych tkanin stoją pudełka z nićmi we wszystkich kolorach tęczy, skrzyneczki ze stopkami do maszyn, igłami, guzikami, prujkami, zamkami błyskawicznymi.
Już po kilku godzinach pracy pań można obejrzeć gotowe wyroby – poduszeczki na igły, sześcienne kosmetyczki zamykane na zamek błyskawiczny, dwustronne torby na zakupy z naszytymi kieszonkami. Po takiej wprawce dziewczyny przechodzą do przygotowywania garderoby. Uczą się, jak korzystać z wykrojów, i szyją sobie spódnice.
Pufy ze sznurka
Tak zdobywa się pierwsze szlify w sztuce krawieckiej na weekendowym kursie szycia w warszawskiej pracowni Splot Artystyczny. – Ten kurs to prezent od przyjaciółki – zdradza jedna z uczestniczek. – Nigdy wcześniej nie szyłam, po raz pierwszy obsługuję maszynę – dodaje. Przyjaciółka, która też zrobiła sobie prezent w postaci kursu szycia, również stawia pierwsze kroki na drodze do zostania mistrzynią igły. – Spodziewam się dziecka, więc pomyślałam, że niebawem bardzo przyda mi się umiejętność szycia – mówi.
Inna z uczestniczek przyznaje, że na kurs zdecydowała się po tym, gdy nie mogła znaleźć obrusa, który przypadłby jej do gustu. Pomyślała o uszyciu dokładnie takiego, jaki jej odpowiada, tyle że wcześniej nie miała do czynienia z maszyną do szycia. – Ku mojemu zaskoczeniu okazało się, że jej obsługa wcale nie jest tak trudna, jak mi się wydawało – mówi, zszywając kolejne fragmenty materiału.