Jan Skoumal: Nastolatek nie kupi papierosów, ale będzie decydował o losach kraju?

Rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak postuluje przyznanie praw wyborczych obywatelom od 16 roku życia. Konstytucja tylko częściowo chroni młodych przed taką dość niebezpieczną dla nich, politycznie motywowaną zmianą.

Publikacja: 13.09.2024 14:19

Warszawa, 26.08.2024. Rzecznik praw dziecka Monika Horna-Cieślak podczas uroczystości powołania Zesp

Warszawa, 26.08.2024. Rzecznik praw dziecka Monika Horna-Cieślak podczas uroczystości powołania Zespołu ds. Partycypacji Dzieci i Młodzieży.

Foto: Radek Pietruszka

Z wprowadzeniem praw wyborczych dla polskich kobiet wiąże się mit o grupie sufrażystek, które pół nocy stukały parasolkami w okna gabinetu marszałka Piłsudskiego, by nakłonić go do podpisania odpowiedniego dokumentu. Historia nie potwierdza, by takie wydarzenia miały naprawdę miejsce i tym bardziej nie można mówić, aby wpłynęły one na decyzję Naczelnika. Zwłaszcza, że była ona w dużej mierze polityczna. Tymczasem swoją parasolkę, którą stuka w okno Państwowej Komisji Wyborczej, wyciągnęła rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak.

Czytaj więcej

Sondaż: Czy 16-latkowie powinni mieć prawo głosu? Jednoznaczna opinia Polaków

Prawa wyborcze od 16 roku życia? To niestety zagranie polityczne

Sto lat temu jedną z głównych przyczyn, dla których Piłsudski zdecydował się na zrównanie kobiet i mężczyzn w prawach wyborczych, była polityka: wysokie poparcie dla idei socjalizmu wśród kobiet było na rękę Polskiej Partii Socjalistycznej, z której wywodził się marszałek i jego otoczenie. Za tą decyzją stały jednak także względy moralne i równościowe. Co zaś stoi za propozycją, którą nie pierwsza wyraziła rzeczniczka praw dziecka?

Obniżenie wieku wyborczego do 16 roku życia to pomysł z gruntu polityczny. Wystarczy spojrzeć na badania, by zobaczyć, że młodzież która otrzyma w ten sposób prawa wyborcze to doskonały zastrzyk elektoratu dla lewicy i partii proeuropejskich

I tu leży problem. Wydaje się bowiem, że za obniżeniem wieku wyborczego obstają w dużej mierze właśnie politycy wskazanych wyżej opcji. Bardziej więc niż dbanie o dobro młodych zdaje się przemawiać przez nich troska o przyszłe wyborcze wyniki ich ugrupowań – takich jak Lewica i Koalicja Obywatelska, których głosami Monika Horna-Cieślak wybrana została na stanowisko rzeczniczki. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia – którego Trzecia Droga także poparła kandydaturę Hornej-Cieślak – stwierdził zaś: „To jest postulat mojego ruchu politycznego, który założyłem (...) Trzeba obniżyć wiek wyborczy w Polsce do szesnastego roku życia”.

Czytaj więcej

Szymon Hołownia: Trzeba obniżyć wiek wyborczy w Polsce do 16. roku życia

Zamiast troski o dobro młodzieży na pierwszy plan wysuwa się polityka. Dla samych młodych bowiem taka zmiana byłaby tak naprawdę głównie na niekorzyść. Młodzi staną się jeszcze większym celem polityków i ich manipulacji, a system wyborczy zasilą kolejne głosy osób, które nie zawsze rozumieją zawiłości polskiej polityki

Bynajmniej nie chcę tu umniejszać ani zdolności młodych do pojmowania polityki – która często jest lepsza niż u starych, zatwardziałych wyborców – ani ideałom, które stoją za ich chęcią do wpływania na losy kraju i Europy. Uważam jednak, że potrzeba pewnego czasu, który musimy jako społeczeństwo zapewnić ich umysłom i charakterom, tak, by mogły się one w pełni rozwinąć. Bez zbyt szybkiego i pochopnego dorastania w kwestii wyborczej decyzyjności.

Obniżenie wieku wyborczego do 16 roku życia. Konstytucja tego zabrania, choć nie całkowicie

Od strony praktycznej na drodze takich zmian – przynajmniej w teorii – stoi Konstytucja. Jej art. 62 jasno stawia granicę, jaką jest 18 lat ukończone najpóźniej w dniu wyborów. Co jednak ważne, przepis ten pisany był przed wejściem Polski do Unii Europejskiej i tym samym nie stawia granicy wieku w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Ta wynika wyłącznie z ustawy, którą zmienić już łatwiej, o czym wie rzeczniczka praw obywatelskich – tylko tych wyborów tyczy się bowiem jej list, skierowany do szefa Państwowej Komisji Wyborczej z prośbą o opinię w sprawie. Miejmy nadzieję, że, dla dobra krajowej polityki, sędzia Marciniak wyrażając swoje zdanie, nie pójdzie w tej kwestii w – bądź co bądź chlubne, ale nie znajdujące odniesienia w tej sytuacji – ślady marszałka Piłsudskiego.

Czytaj więcej

Europejscy 16-latkowie coraz częściej idą do urn

Z wprowadzeniem praw wyborczych dla polskich kobiet wiąże się mit o grupie sufrażystek, które pół nocy stukały parasolkami w okna gabinetu marszałka Piłsudskiego, by nakłonić go do podpisania odpowiedniego dokumentu. Historia nie potwierdza, by takie wydarzenia miały naprawdę miejsce i tym bardziej nie można mówić, aby wpłynęły one na decyzję Naczelnika. Zwłaszcza, że była ona w dużej mierze polityczna. Tymczasem swoją parasolkę, którą stuka w okno Państwowej Komisji Wyborczej, wyciągnęła rzeczniczka praw dziecka Monika Horna-Cieślak.

Pozostało 88% artykułu
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Powódź wzmocni zjawisko patroli obywatelskich? Budzą się demony
Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Może prezydentowi ręka zadrży
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Donald Tusk wprowadza demokrację walczącą. Do zobaczenia na spacerniaku
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Nowa formuła Radbrucha nie przejdzie. Lepiej się trzymać twardego legalizmu
Materiał Promocyjny
Zarządzenie flotą może być przyjemnością
Opinie Prawne
Jan Skoumal: Czy Adam Bodnar depcze niezawisłość i powagę funkcji sędziego?