— My, starsi, głosując dzisiaj, układamy życie wam na znacznie dłużej, niż sobie samym, bo my prędzej się odmeldujemy z tego świata, a wy dalej będziecie dźwigali skutki naszych decyzji — powiedział marszałek Sejmu na spotkaniu z licealistami w Krakowie. Problem polega na tym, że wraz ze starzeniem się społeczeństwa odsetek starszych osób wśród głosujących jest coraz większy i faktycznie coraz starsze osoby decydują o przyszłości kraju. W Polsce barierą dla zmian jest konstytucja — artykuł 62 ustawy zasadniczej precyzuje, że prawo do głosowania w wyborach, czy referendach, mają osoby, które ukończyły 18. rok życia. To dlatego Hołownia zapowiedział, że przy najbliższej zmianie konstytucji jego partia podniesie kwestię obniżenia wieku wyborczego.
Młodzi głosują m.in. w Austrii i na Malcie
To nie jest wcale egzotyczny pomysł, bo coraz więcej krajów UE zastanawia się nad obniżeniem wieku wyborczego. Od 16. roku życia można już głosować we wszystkich wyborach w Austrii i na Malcie, w wyborach do władz lokalnych w Estonii i Niemczech, w wyborach do parlamentów szkockiego i walijskiego, a od 17. roku życia można też głosować w Grecji. Poza UE 16-latkowie mogą iść do urn w kilku krajach Ameryki Południowej: Argentynie, Brazylii, Nikaragui, Ekwadorze i na Kubie.
Czytaj więcej
Na spotkaniu z uczniami w liceum w Krakowie marszałek Sejmu Szymon Hołownia (Polska 2050) opowiedział się za obniżeniem wieku wyborczego w Polsce tak, by głosować można było od 16. roku życia. - To będzie sprawiedliwe w starzejącym się społeczeństwie - przekonywał.
To nie koniec, bo coraz więcej państw chce eksperymentować z niższym wiekiem wyborczym. W Belgii 16- i 17-latkowie po raz pierwszy będą mogli głosować w wyborach europejskich w 2024 roku. Niemcy zastanawiają się nad dopuszczeniem młodszych wyborców również w wyborach regionalnych, podobna dyskusja trwa w niektórych kantonach Szwajcarii, a także w Irlandii i Wielkiej Brytanii oraz w USA (tutaj jest to już możliwe w niektórych wyborach lokalnych), Kanadzie i Australii.
Czytaj więcej
Aż 85 proc. ósmoklasistów deklaruje, że będzie chodzić na wybory. A 41 proc. regularnie sprawdza informacje polityczne w internecie. Mniej więcej wiedzą, o co chodzi w demokracji.