W kwestii dalszych działań polskiego państwa, jak i sojuszników z NATO, jest określenie podstawy odpowiedzialności za incydent. Ważne jest zatem zidentyfikowanie sprawcy, co raczej nie będzie trudne ze względu na nasłuch satelitarny, a następnie określenie, czy sprawca działał w sposób świadomy czy nieświadomy. Tego dziś nie wiemy.
Rozważając teoretycznie jeżeli rakieta była wystrzelona świadomie na terytorium Polski, może to zostać potraktowane jak agresja. Definiuje to rezolucja ONZ z lat 70-tych, wymieniając kilkadziesiąt zachowań państw, które mogą być określane, jako agresja zbrojna. Za tym mogą iść inne działania, włączając w to art. 4 (konsultacje) lub art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego.
Czytaj więcej
Premier Mateusz Morawiecki zwołał pilne posiedzenie komitetu ds. bezpieczeństwa w związku z poważnym incydentem w województwie lubelskim. Na 21 zwołano pilne posiedzenie Rady Ministrów.
Jeżeli jednak incydent zostanie zidentyfikowany, jako nieumyślny, raczej reakcja państwa ogranicza się w takich sytuacjach do działań dyplomatycznych i wezwania ambasadora państwa sprawcy do złożenia wyjaśnień. Na tej podstawie można będzie określić zakres odpowiedzialności za to co się stało, co daje podstawę do żądań odszkodowawczych lub / i wezwania do naprawienia szkody.
Trudno dziś natomiast rozważać użycie art. 5 Paktu Północnoatlantyckiego, który mówi, że "Strony zgadzają się, że zbrojna napaść na jedną lub więcej z nich w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i dlatego zgadzają się, że jeżeli taka zbrojna napaść nastąpi, to każda z nich, w ramach wykonywania prawa do indywidualnej lub zbiorowej samoobrony uznanego na mocy artykułu 51 Karty Narodów Zjednoczonych, udzieli pomocy Stronie lub Stronom napadniętym, podejmując niezwłocznie, samodzielnie jak i w porozumieniu z innymi Stronami, działania, jakie uzna za konieczne, łącznie z użyciem siły zbrojnej, w celu przywrócenia i utrzymania bezpieczeństwa obszaru północnoatlantyckiego."