Ukraina wygrała z Rosją przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości, działającym przy ONZ. Sprawa przed haskim sądem toczyła się błyskawicznie. Sędziowie uznali, że atak Putina na Ukrainę był nielegalny. Wydali nakaz natychmiastowego wstrzymania inwazja. Przeciw takiemu orzeczeniu głosowało dwóch sędziów, Rosjanin i Chińczyk. Rosja od samego początku ignorowała proces, odmawiając składania wyjaśnień.
Decyzja MTS ma znacznie nie tylko symboliczne, ale niesie za sobą też rzeczywiste konsekwencje. Kijów od samego początku wnosił o zarządzenie środków tymczasowych, oznaczających wstrzymanie nielegalnej inwazji.
Czytaj więcej
Rosja ma natychmiast zaprzestać operacji wojskowej na terenie Ukrainy - nakazał Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości, najwyższy sąd ONZ.
W środę Trybunał taką decyzję podjął. Niezrealizowanie środków tymczasowych przez Rosję będzie oznaczało, że sprawa trafi do Rady Bezpieczeństwa ONZ, w której Rosjanie nie będą mieli przy jej rozpatrywaniu prawa veta. Rada może w takiej sytuacji zdecydować o nałożeniu sankcji na Rosję.
Oczywiście trudno się spodziewać, aby Putin deptając wszelkie zasady prawa międzynarodowego przejął się tym orzeczeniem i je wypełnił. W tej sprawie ważna jest psychologiczna granica wspólnoty międzynarodowej, która została przekroczona. Haski sąd wskazał się determinacją, przeważającą liczbą głosów, wydał niekorzystne dla Kremla orzeczenie. Warto pamiętać, że do tej pory haskie trybunały dość wstrzemięźliwe podchodziły do karania dyktatorów i zdecydowanego piętnowania ich działań.