Do opisania zjawisk, na które chcę zwrócić uwagę czytelnika, użyję dwóch słów: horror i apokalipsa. Horror wydaje się adekwatny do opisu zalewu odbiorców mediów elektronicznych reklamami, emitowanymi ponad wszelki rozsądek na poziomie urągającym dobremu smakowi i estetyce. Powodującymi bóle głowy, stany lękowe, ataki paniki, przyśpieszenie pulsu oraz niekontrolowane chaotyczne rzucanie się w poszukiwaniu pilota w celu ściszenia ryku bloków reklamowych.
Najwyższy czas zlecić poważne badania na temat wpływu na zdrowie 1000-krotnego powtórzenia reklamy piwa czy sieci telefonicznej. W obserwacji autora tekstu już pierwsze kilka sekund muzyki ze spotu reklamowego powoduje napady duszności i trudną do opanowania nerwowość. Nawet stworzenie własnego kanału na YouTube wiąże się z tym, że po każdym utworze wpadają niepożądane spoty. Nie wspomnę już o reklamach pojawiających się przy każdej próbie otwarcia jakiejkolwiek witryny w internecie, na Facebooku, Twitterze i innych. To już prawdziwa plaga. Jesteśmy osaczeni. Znikąd nadziei. A więc horror.
Teraz apokalipsa. Używam tego terminu do opisu wyborów kulturalnych współobywateli RP. O wynikach czytelnictwa nie wspominam, bo ciągle o nich głośno, ale ostatnio zaobserwowałem dodatkowe zjawisko znikania w księgarniach ambitniejszych pozycji, przesuwania ich do kącików pt. „naukowe" itp., na korzyść wrzeszczących kolorowymi okładkami kryminałów, podłej jakości fantastyki naukowej czy romansideł w stylu twarzy lub innej części ciała Graya. Jeśli do tego dodamy wyniki oglądalności zespołów disco polo na YouTube (liczba odtworzeń sięgająca kilkuset milionów!), komedii romantycznych w kinach i durnowatych oper mydlanych w telewizji, otrzymamy obraz piekła. Gdyby żył Dante, z pewnością uznałby, że piekło ma jeszcze jeden krąg, w którym odbywa się wieczny taniec w rytm disco polo wśród ekranów emitujących w kółko najgłupsze seriale z podkładanym śmiechem.
Dodajmy do tego statystyki liczby widzów galerii sztuki nowoczesnej, spektakli teatralnych, a otrzymamy pełnowymiarową perspektywę świata w trakcie apokalipsy. Nie sposób się nie zgodzić z niektórymi naukowcami, twierdzącymi, że po procesie rozwoju ludzkość przeszła do fazy regresu antropologicznego. Mając nieograniczony dostęp do dzieł najwyższej jakości, większość, przytłaczająca większość, wybiera kompletne g...
Ale nie pogrążajmy się w beznadziei. Wszak dla tych, co popełniają grzech zaniechania, wspomniany już Dante wyznaczył pierwszy krąg piekła, gdzie gnuśni i bierni biegają za karę w kółko za diabłem trzymającym proporzec (idę o zakład, że na proporcu znajduje się obecnie plakat do jakiejś debilnej komedii romantycznej przedstawiającej twarze aktorów jak zwykle wykrzywionych w dziwnych grymasach).