Ulga dla centrum

Cała opozycja powinna trzymać kciuki za koalicję Szymona Hołowni i Władysława Kosiniaka-Kamysza – przekonuje politolog i ustrojoznawca.

Publikacja: 11.05.2023 03:00

Ulga dla centrum

Foto: PAP/Tomasz Gzell

Dzień zawarcia porozumenia wyborczego pomiędzy Koalicją Polską (skupioną wokół PSL) oraz Polski 2050 był ważnym wydarzeniem na polskiej scenie politycznej. Należy je oceniać z punktu widzenia kilku płaszczyzn.

Po pierwsze: porozumienie koalicyjne oznacza znaczne uporządkowanie polskiej sceny politycznej, szczególnie po stronie opozycyjnej. Dwa podobne pod względem programowym oraz sposobu uprawiania polityki ugrupowania zdecydowały się ostatecznie na „pójście pod jednym szyldem” w kampanii przedwyborczej. Oczywiście pomiędzy oboma ugrupowaniami występują różnice w dokumentach programowych, ale zespołom negocjacyjnym udało się wypracować wspólne minimum programowe.

Czytaj więcej

Jacek Nizinkiewicz: Jedna lista opozycji wciąż jest możliwa

Po drugie: oznacza to jednocześnie konieczność przekroczenia 8 proc. oddanych głosów w skali państwa, jako że Koalicja Polska wraz z ugrupowaniem Szymona Hołowni utworzyli koalicję wyborczą. Stanowi to pewne wyzwanie dla nowo powstałego bytu politycznego, ale cel wydaje się być w zasięgu możliwości. Oba ugrupowania w sondażach uzyskiwały 13–15 proc., stając się tym samym trzecim komitetem wyborczym w sondażach przedwyborczych. Na wspólnej konferencji prasowej pod gmachem Sejmu liderzy umawiających się stron deklarowali uroczyście program „trzeciej drogi” pomiędzy dwoma hegemonami polskiej sceny politycznej – z jednej strony Prawem i Sprawiedliwością, a z drugiej – Koalicją Obywatelską (utworzoną wokół Platformy Obywatelskiej). Podkreślano jednocześnie, iż „trzecia droga” nie musi oznaczać „trzeciej siły w parlamencie”, sugerując w ten sposób możliwość zajęcia lepszej lokaty w jesiennych wyborach do Sejmu.

Po trzecie: stanowi to dobrą wiadomość dla wyborców o umiarkowanych i centrowych poglądach, zmęczonych już „zapasami pomiędzy kolosami”. Wydaje się, iż w nadchodzących wyborach ludzie o takich poglądach nie będą już skazani na oddawanie głosu na tzw. mniejsze zło. Jednocześnie zawarcie koalicji pomiędzy PSL a ugrupowaniem Szymona Hołowni minimalizuje ryzyko utraty głosów oddanych na centrowe, mniejsze stronnictwa – istotne dla polskiej sceny politycznej. Jak podkreślali eksperci w dziedzinie systemów wyborczych, koalicja ugrupowań, która uzyskuje 17–18 proc. głosów w wyborach do Sejmu, staje się naturalnym beneficjentem metody d’Hondta przydzielającej mandaty poszczególnym komitetom wyborczym.

Wreszcie po czwarte: powstała koalicja nie jest bytem „spiżowym”, jest otwarta na współpracę z innymi środowiskami społeczno-politycznymi, w tym ze środowiskami samorządowymi, np. uosabianymi przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Uzupełnienie powstałego sojuszu wyborczego o nowy podmiot samorządowy stanowiłoby naturalny krok do przodu i skutkowałoby jednocześnie znacznym wzmocnieniem nowego bytu politycznego.

Z podanych powyżej czterech przesłanek należy ogłoszenie wspólnego startu w wyborach do Sejmu ze strony ugrupowania Władysława Kosiniaka-Kamysza oraz Szymona Hołowni potraktować z optymizmem i sporym pokładem nadziei na uporządkowanie polskiej sceny politycznej w nadchodzących wyborach. Inne ugrupowania umiejscowione po opozycyjnej stronie powinny „trzymać kciuki” za powodzenie przywołanej inicjatywy, bo w naturalny sposób stanowi ona wzmocnienie sił opozycji. Jest jednocześnie lepszym pomysłem na sukces, niż suflowana od dawna koncepcja jednej listy.

Autor jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego

Dzień zawarcia porozumenia wyborczego pomiędzy Koalicją Polską (skupioną wokół PSL) oraz Polski 2050 był ważnym wydarzeniem na polskiej scenie politycznej. Należy je oceniać z punktu widzenia kilku płaszczyzn.

Po pierwsze: porozumienie koalicyjne oznacza znaczne uporządkowanie polskiej sceny politycznej, szczególnie po stronie opozycyjnej. Dwa podobne pod względem programowym oraz sposobu uprawiania polityki ugrupowania zdecydowały się ostatecznie na „pójście pod jednym szyldem” w kampanii przedwyborczej. Oczywiście pomiędzy oboma ugrupowaniami występują różnice w dokumentach programowych, ale zespołom negocjacyjnym udało się wypracować wspólne minimum programowe.

Pozostało 82% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Renaud Girard: Polska - czwarta siła w Europie
Opinie polityczno - społeczne
Kazimierz Groblewski: Igrzyska w Polsce – podrzucajmy własne marzenia wrogom, a nie dzieciom
Opinie polityczno - społeczne
Warzecha: Warto nie ulegać emocjonalnym narracjom i zaufać nauce
Opinie polityczno - społeczne
Jacek Czaputowicz: Polityka hieny ma się dobrze
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Opinie polityczno - społeczne
Migalski: Prezydencko-partyjne trzęsienie ziemi