Obiecywano, że bliskowschodnia konferencja w Warszawie nie skupi się na biczowaniu Iranu. Faktycznie, słuchając oświadczeń najważniejszych gości w Warszawie, mam wrażenie, że uwaga skupiła się na Polsce. Pod naszym adresem padły obelżywe słowa z kilku stron i jakkolwiek by to tłumaczyć, poszły w świat, dodając do naszego, i tak nie najlepszego ostatnio, wizerunku kolejną wątpliwość. Wystarczy wspomnieć nieszczęśliwe fragmenty ustawy o IPN, które w końcu zostały uchylone, pozostawiając jednak wrażenie niejasności naszych zamierzeń. Dziś widać, że powstały wówczas spór Izraela z Polską coraz bardziej się zaostrza. Do tego wszystkiego sekretarz stanu USA Mike Pompeo wzywa Polskę, by rozwiązała kwestię restytucji mienia ofiar Holokaustu.
Polacy pierwszą ofiarą
Zajmijmy się najpierw sprawą naruszenia naszej godności i honoru, ale też podania w wątpliwość przyzwoitości państwa polskiego. Okazuje się, że niewiedza, ignorancja, a może i prowokacja osób ze świata polityki i mediów jest tak wielka, że państwo polskie musi ciągle reagować i choć robiło to nieraz, to tym razem powinno to zrobić mocniej. Tak, aby doszło do tych w końcu wykształconych ludzi, że Niemcy pod wodzą swego Führera Adolfa Hitlera napadły na Polskę i mordowały w niej obywateli polskich różnego pochodzenia. To, że wymyślili ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej w większości na ziemiach II Rzeczypospolitej, oznacza przede wszystkim, że precyzyjna niemiecka maszyna śmierci była skierowana przeciwko temu państwu i jego obywatelom. Skupienie się w pierwszej kolejności na likwidacji obywateli polskich pochodzenia żydowskiego nie oznacza, że pozostawiono innych na uboczu, bo cały czas mordowano też Polaków, Romów i przedstawicieli innych narodowości. A trzeba również przypomnieć, że właściwie pierwsze akcje eksterminacyjne przeprowadzone przez Niemców w całej Polsce dotyczyły przedstawicieli polskiej inteligencji. I tego chyba świat nie wie.
Zapomniany Holokaust
Nie potrafi zrozumieć, że celem napaści Niemiec była likwidacja państwa polskiego i jego obywateli. Oczywiście Holokaust jest czymś wyjątkowym, ale Polaków miano mordować dalej, miało zostać tylko 15 proc. populacji. Warto przypomnieć książkę amerykańskiego historyka Richarda C. Lukasa „Zapomniany Holokaust". Przytoczę zdanie z opisu książki: „Prowokujący tytuł ma uświadomić czytelnikom dramatyczne losy Polaków, które często zostały zepchnięte na dalszy plan w opisie ludobójczych działań Trzeciej Rzeszy".
Państwo polskie ocalało, choć w zmienionych na naszą niekorzyść granicach i do 1956 r. było pod wyraźną dominacją rosyjską. Dalej mordowano, tym razem tych, dla których wolne państwo polskie było najwyższym dobrem. Zabijano już nie pod ścianami ulic, lecz po cichu w więzieniach, strzałem w potylicę. I nie będę wypominał, kto te wyroki śmierci wydawał, bo zdaję sobie sprawę z nienawiści i zemsty Stalina na Polsce za przegraną wojnę w 1920 r. Za nieposłuszeństwo też można było iść pod „stjenku". Przecież w latach 1937–1938 w Związku Sowieckim zamordowano ok. 200 tys. Polaków. Mordowano w Katyniu, ale też w innych obszarach Wielkiej Rosji, nawet w więzieniach i aresztach, gdy Niemcy uderzyli na Sowietów, jak we Lwowie. Wspomnę drugą książkę, nad którą pochylenie się może uwrażliwić czytającego na losy państwa polskiego. To książka „Polska zgwałcona" Stanisława Mikołajczyka.
Amerykańska presja
Jeżeli premier Benjamin Netanjahu i jego minister Izrael Katz czy publicyści z Izraela chcą wspominać tych, których zachowanie było tchórzliwe, a nawet nikczemne, to mają prawo. Zwłaszcza że robią sobie kampanię przed wyborami. Nie mogą jednak fałszować historii i obarczać naszego narodu winami pojedynczych obywateli. Polskie Państwo Podziemne zachowało się wzorowo, także w tej materii. Zostając przy takiej narracji, tworzy się nieprzyjazne warunki do utrzymywania dobrych relacji współcześnie, a Izraelowi chyba nie chodzi o wyeliminowanie nas z grona sojuszników Ameryki. Państwo Izrael było i jest zagrożone, i nasz głos w jego obronie może mieć znaczenie.