Puszcza jest niczyja – nie moja ani twoja, ani nasza, jeno boża, święta!" – prawie 100 lat minęło od chwili, gdy Stefan Żeromski tymi słowami kończył „Puszczę Jodłową", swój poemat prozą, a konflikt o to, czyj jest (i czyj być powinien) skrawek puszczy i zabudowania klasztorne na Świętym Krzyżu stał się jednym z gorących tematów polskiej polityki. Formalnie chodzi o treść rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego granic Świętokrzyskiego Parku Narodowego, którego kolejny już projekt krytykują ekolodzy i naukowcy zajmujący się ochroną przyrody, wspierani przez opozycyjnych polityków. Nie jest jednak tajemnicą, że tak naprawdę rzecz dotyczy Kościoła, a mówiąc precyzyjnie Zgromadzenia Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej.
Przedmiotem konfliktu jest przepis wyłączający z obszaru parku narodowego niespełna półtora hektara na szczycie Łysej Góry z kościołem (obdarzonego przez papieża Benedykta XVI godnością bazyliki) i zabytkowymi zabudowaniami. Część z nich to dziś klasztor, a część należy do Świętokrzyskiego Parku Narodowego.
Aby wyjaśnić skomplikowaną sytuację własnościową, cofnąć się trzeba ponad 200 lat. W 1819 roku klasztor benedyktynów na Świętym Krzyżu, czyli Łysej Górze, zwanej też Łyścem – nie mylić z Łysicą – został skasowany na mocy bulli papieskiej. Majątek częściowo sprzedano, by wyposażyć nowo tworzone diecezje. Budynki stały się ostatecznie własnością rządu Królestwa Polskiego.
Sytuacja zmieniała się przez lata. Sam kościół był przez większość czasu użytkowany na cele kultu. W budynkach klasztoru umieszczono w połowie XIX w. Instytut Księży Demerytów (czyli tzw. księży zdrożnych), swego rodzaju więzienie dla księży skazanych głównie z powodu niemoralnego prowadzenia, pijaństwa i innych wykroczeń. Później stał się siedzibą ciężkiego więzienia. Tak było w czasach carskich, tak samo w II Rzeczypospolitej, gdy wśród więźniów byli m.in. Stepan Bandera i Sergiusz Piasecki. Więzienie nie zajmowało jednak całości zabudowań dawnego klasztoru. Część – w tym kościół – służyła nadal celom religijnym. W 1936 roku na mocy decyzji biskupa sandomierskiego, pracę duszpasterską na Świętym Krzyżu rozpoczęli oblaci, którzy są i dziś gospodarzami sanktuarium.
W latach II wojny światowej na Świętym Krzyżu Niemcy więzili radzieckich jeńców wojennych. Po wojnie do budynków klasztoru powrócili zakonnicy. Dawne więzienie stanowiło nadal własność państwową, a wkrótce jego gospodarzem stał się utworzony w 1950 roku Świętokrzyski Park Narodowy. Sąsiedztwo było jednak uciążliwe i gdy zmieniły się okoliczności polityczne, oblaci podjęli starania o uzyskanie praw własności całości dawnego klasztoru benedyktyńskiego. W 2002 roku Komisja Majątkowa, której nie można posądzać o niechęć do Kościoła, nie znalazła jednak powodów by uznać te roszczenia. Oblaci potwierdzili natomiast swoje prawa do części zajmowanej od 1936 r. w trybie przepisów o zasiedzeniu.