Nie będzie pan już pełnomocnikiem ds. budowy CPK?
Doszliśmy w tym projekcie do przełomowego momentu. Z jednej strony, bardzo dużo zostało wykonane. Określiliśmy kluczowe parametry Portu Solidarność, wytyczyliśmy przebieg linii kolejowych prowadzących do CPK, przygotowaliśmy projekt rządowego planu wieloletniego, który zapewni tej inwestycji stabilne finansowanie. Zbudowaliśmy też dla projektu międzynarodowe i branżowe poparcie, ponadto prowadzimy skuteczny dialog z mieszkańcami.
Czytaj także: Trzy nowe pomysły na projekt CPK
Z drugiej strony, czekające nas wyzwania są jeszcze większe. Od tego, co będzie się działo w ciągu najbliższego roku-dwóch, zależy powodzenie całej inwestycji. Musimy ruszyć na szeroką skalę z badaniami środowiskowymi na terenie całej Polski, wybrać spośród najlepszych światowych portów lotniczych ten, z którym będziemy współpracować, a z naszymi potencjalnymi partnerami przeprowadzić negocjacje międzynarodowe z zakresu lotnictwa, kolei i zagospodarowania przestrzennego. Mieszkańcy oczekują, że w ciągu najbliższego roku będziemy gotowi do rozpoczęcia dobrowolnych wykupów gruntów na terenie przyszłej inwestycji. To zaś wymaga nie tylko analizy biznesowej, ale też określenia uczciwych i skonsultowanych z mieszkańcami zasad wykupu. Jeżeli wszystko się powiedzie, jeszcze w trakcie tej kadencji Sejmu koparki i buldożery wjadą na budowę Portu Solidarność i nowych tras kolejowych.
Żeby się udało, potrzeba jednak zmian w funkcjonowania projektu. W mojej ocenie projekt CPK rozwinął się już na tyle, że funkcji – jak to się określa fachowo – sponsora projektu i kierownika merytorycznego nie może już dłużej pełnić jedna i ta sama osoba. Do roli sponsora potrzebujemy pełnokrwistego polityka.