Amerykańska baza w Redzikowie to nie tylko plusy dodatnie

W Redzikowie otwarta została 13 listopada amerykańska baza. Mimo że politycznie jest to dla Polski olbrzymia korzyść, to paradoksalnie militarnie są też plusy ujemne.

Publikacja: 13.11.2024 12:52

Otwarcie amerykańskiej bazy przeciwrakietowej Aegis Ashore w Redzikowie

Otwarcie amerykańskiej bazy przeciwrakietowej Aegis Ashore w Redzikowie

Foto: PAP/Adam Warżawa

Amerykańska baza systemu przeciwrakietowego Aegis Ashore została 13 listopada oficjalnie otwarta, choć dla porządku trzeba dodać, że jest już operacyjna od co najmniej kilku miesięcy.

Tak mówił o niej w lipcu Jens Stoltenberg, ówczesny sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego: – To ważny krok dla bezpieczeństwa transatlantyckiego i zdolności NATO do obrony przed rosnącym zagrożeniem ze strony rakiet balistycznych. Rakiety balistyczne są szeroko stosowane w konfliktach na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Jako Sojusz defensywny nie możemy ignorować tego zagrożenia. Obrona przeciwrakietowa jest zasadniczym elementem podstawowego zadania NATO, jakim jest obrona zbiorowa.

Czytaj więcej

Europejskie armie pojadą leopardami. Polska kupuje inne czołgi

Głównym zadaniem tego systemu jest przechwytywanie pocisków balistycznych dalekiego zasięgu, które mogą wystrzelić np. Iran lub Korea Północna. Baza w Redzikowie to część European Phased Adaptive Approach, systemu obrony antybalistycznej NATO, w skład którego wchodzą m.in. otwarta już w 2016 r. baza w rumuńskim Deveselu czy radar w tureckim Kurecik.

Pierwsza „stała” baza amerykańska w Polsce. Koszt – miliard dolarów

Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, stwierdził niedawno, że „jest to pierwsza stała instalacja Sił Zbrojnych Stanów Zjednoczonych na terenie Polski”. Tak można na to patrzeć, ponieważ to Amerykanie wyłożyli na jej budowę prawie miliard dolarów, a do tego trzeba jeszcze doliczyć przynajmniej uzbrojenie. Jednak strona polska także poniosła pewne koszty, m.in. budowy dróg dojazdowych, a nieoficjalnie mówi się, że jedną z przyczyn gigantycznego opóźnienia w uruchomieniu tej bazy była właśnie pewna opieszałość po stronie polskiej w doprowadzeniu do budowy tej infrastruktury.

Pociski w różnych systemach obrony przeciwrakietowej

Pociski w różnych systemach obrony przeciwrakietowej

Foto: PAP

W bazie będzie służyć ok. 200 żołnierzy z USA. Większość będzie się rotować, ale jak piszą sami Amerykanie „część z nich zostanie na dłużej”. Warto jednak pamiętać, że jeśli chodzi o amerykańskie instalacje wojskowe w wielkopolskim Powidzu działa już magazyn APS, który przechowuje sprzęt dla całej brygady pancernej, są to setki pojazdów i amunicja. To także można nazwać amerykańską instalacją wojskową, jednak koszt jej budowy poniósł cały Sojusz Północnoatlantycki. Nie licząc takich instalacji, w Polsce przebywa obecnie ok. 10 tys. żołnierzy amerykańskich zgrupowanych m.in. w batalionowej grupie bojowej w Orzyszu czy w okolicach Rzeszowa.

Jak baza w Redzikowie wpłynie na zdolności Wojska Polskiego?

- Jest to system przeznaczony do zwalczania innego rodzaju zagrożeń niż budowany obecnie w Polsce system zintegrowanej wielowarstwowej obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Ale nie wykluczamy ewentualnej współpracy tych systemów – stwierdza w rozmowie z „Rzeczpospolitą” gen. Michał Marciniak, pełnomocnik ministra obrony narodowej do spraw budowy Systemu Zintegrowanej Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej.

Czytaj więcej

Jest nowy pomysł na finansowanie fabryk amunicji 155 mm

Budowany przez Wojsko Polskie system ma nas chronić przed Rosją, jej rakietami, samolotami, śmigłowcami czy bezzałogowcami. Polski system składa się z trzech warstw. Ta najwyższa to program Wisła, czyli system Patriot, który może zwalczać pociski i samoloty przeciwnika w odległości nawet 100 km. Niższe piętro to Narew (zasięg ok. 25 km), a najniższe to Pilica plus, która ma odpowiadać za zestrzeliwanie środków napadu przeciwnika w najbliższej odległości.

Jak więc może wyglądać ta współpraca z systemem Aegis Ashore? Potencjalnie możliwa jest wymiana informacji dotyczących tzw. świadomości sytuacyjnej, czyli – pisząc wprost – wykorzystywanie mających większy zasięg radarów amerykańskich do używania polskiego systemu, zapewne dla tej najwyższej warstwy.

Ale każdy kij ma dwa końce. Choć baza ma chronić całą Europę i nie tylko, przed pociskami z dalekiej Azji, to już za jej bezpośrednią ochronę np. przed rosyjskimi pociskami Iskander, być może będzie musiało odpowiadać Wojsko Polskie. To oznacza, że część naszych zasobów – np. jednostkę ogniową systemu Patriot – będziemy musieli „oddelegować” do obrony właśnie tej bazy. A to oznacza, że nie będziemy mogli jej użyć w jakimś innym miejscu. Oczywiście to jest tylko gdybanie i np. obecnie lotniska Rzeszów – Jasionka chronią amerykańskie systemy Patriot. Ale w 2028 r., gdy do Polski dotrą już wszystkie zamówione baterie tego systemu, to sytuacja może się odwrócić i to my będziemy akurat tym systemem chronić Amerykanów. To nie jest dziwne – taka jest natura działania w Sojuszu, gdzie nie tylko liczy się na wsparcie, ale także wypada być gotowym go udzielić.

Oprócz obrony przed pociskami balistycznymi baza w Redzikowie to jeszcze jedna podstawowa korzyść – amerykańska obecność militarna w Polsce staje się coraz większa i, jak to ujął Sikorski, stała. A to oznacza, że niezależnie od tego kto akurat urzęduje w Białym Domu, Amerykanie zbyt szybko się stąd nie wycofają.

Amerykańska baza systemu przeciwrakietowego Aegis Ashore została 13 listopada oficjalnie otwarta, choć dla porządku trzeba dodać, że jest już operacyjna od co najmniej kilku miesięcy.

Tak mówił o niej w lipcu Jens Stoltenberg, ówczesny sekretarz generalny Sojuszu Północnoatlantyckiego: – To ważny krok dla bezpieczeństwa transatlantyckiego i zdolności NATO do obrony przed rosnącym zagrożeniem ze strony rakiet balistycznych. Rakiety balistyczne są szeroko stosowane w konfliktach na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie. Jako Sojusz defensywny nie możemy ignorować tego zagrożenia. Obrona przeciwrakietowa jest zasadniczym elementem podstawowego zadania NATO, jakim jest obrona zbiorowa.

Pozostało 89% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację