Aleksandra Ptak-Iglewska: Zabierzcie premie kopalniom, znajdą się pieniądze na odsalanie

Nikt nie chce wyłożyć 1,5 mld zł na odsalanie. Nic dziwnego, to sporo. Pilotaże mogą kosztować znacznie mniej, ale nikt nie rozmawia z innowatorami. Kopalnie wydają zyski na premie, a koszty ratowania środowiska przerzucają na zwykłych Polaków.

Publikacja: 28.08.2024 04:30

Aleksandra Ptak-Iglewska: Zabierzcie premie kopalniom, znajdą się pieniądze na odsalanie

Foto: Adobe Stock

Kto zrzuci się na budowę nowej instalacji odsalania ścieków poprodukcyjnych z polskich kopalń, które trafiają do Odry – na to pytanie szuka odpowiedzi Bartłomiej Sawicki w swoim świetnym tekście w dzisiejszej Rzeczpospolitej”. Nikt nie chce wydać 1,5 mld na nie swoją rzekę. Bo Odra jest wspólna, polska – czyli niczyja, podobnie jak ścieki z kopalni, gdy opuszczą teren spółek.

Czytaj więcej

Znamy plan ratowania Odry. Górnictwo będzie musiało znaleźć miliardy złotych

Igrzyska w przyznawaniu nagród

Okazuje się bowiem, że choć ścieki, owszem, odprowadza wiele spółek, to chętnych do naprawienia wykonanych przez siebie szkód nie widać. Już raz polskie kopalnie wspólnie doprowadziły do gigantycznej katastrofy na Odrze, w ciepłe, suche lato 2022 r. Dwa lata później zmieniło się tyle, że jesteśmy dwa lata później. Mamy znowu ciepłe suche lato, a choć mamy inny rząd, to kopalnie dalej po staremu odprowadzają ścieki do dopływów Odry i Wisły. I wypłacają sobie nagrody za świetną pracę, tak jak choćby PGG, KGHM, JSW, mimo ponoszenia strat i zatruwania rzeki.

Według tekstu Sawickiego największym trucicielem jest spółka Restrukturyzacji Kopalń, która będzie miała „duże trudności, aby dołożyć się do tego projektu”. Och. Co robi spółka na wolnym rynku, gdy nie może pokryć kosztów swojej działalności? Czy na pewno dalej funkcjonuje?

Czytaj więcej

Odra i Wisła zagrożone katastrofą. "Chęci rządu do zmiany tego stanu nie widać"

Kolejnym sporym trucicielem jest KGHM, który nawet mimo straty za ubiegły rok sięgającej 3,7 mld zł z fantazją przyznał  premie swojemu zarządowi oraz pracownikom, a zatem na odsalanie mu już nie starczy. To logiczne, prawda?

Ale Odra nie może czekać sześciu lat – martwe, uduszone ryby setkami ton wyławiamy już dziś, nie wiemy, czy za te sześć lat uchowa się jakiekolwiek życie w Odrze, jeśli te katastrofy będą się powtarzać.

Kto powinien płacić za oczyszczanie wód kopalnianych?

Popatrzmy na fakty. Kto szkodzi? Kopalnie. Kto w normalnym świecie płaci za naprawę, jeśli spowodował szkody? Sprawca. Kopalnie bronią się, że płacą przecież kary środowiskowe. Tak, ale te kary mają już uwzględnione w budżecie, to po prostu kolejny koszt spółki, bez siły resocjalizacji.

W efekcie kopalnie wydobywają węgiel, sprzedają go i zarabiają, a koszty prowadzenia przez nich biznesu, koszty zamordowanego życia w rzece, koszty tytanicznej pracy oczyszczania Odry, koszty upadku turystyki nad rzeką i życia w strachu przed tykającą bombą ekologiczną – ponoszą Polacy. Jak się nazywa prowadzenie biznesu, gdy koszty ponoszą inni? To internalizacja zysków i eksternalizacja strat, chętnie po tę strategię sięgają różne korporacje, prowadząc obciążającą środowisko produkcję, która uderza w społeczeństwo, ale już nie zarządy spółek, np. gdy wycinka lasów w Amazonii prowadzi do masowego wymierania zwierząt i zmian klimatu. W Polsce jest podobnie, zatruwa się rzeki, by utrzymać upadający biznes wydobywczy, pod dyktando związkowców oraz mając na uwadze kolejne wybory.

Problem tykającej bomby ekologicznej znają już przecież wszyscy, ale czy ktoś podniósł temat odsalania wód? Nikt

Czy nie da się z tym nic zrobić? To kompletna nieprawda. Do kopalni co jakiś czas dobijają się wynalazcy, którzy chcą przetestować nowe technologie odsalania wody. Projekt, który poznała „Rzeczpospolita”, pozwoliłby na przetestowanie technologii na miejscu w kopalni i oczyszczanie 1200 m sześc. wody na dobę, co dałoby już miarodajny wynik. Taki pilotaż, jak dowiedziała się redakcja, kosztowałby kopalnie zrzutkę po ok. milionie zł, a nie łącznie półtora miliarda zł, jednak zarządy samych kopalni miały żądać… zorganizowania wieczornych atrakcji na mieście w zamian za możliwość przedstawienia projektu.

Czytaj więcej

Zdążyć przed powtórką katastrofy. Rząd chce naprawić Odrę, ale ma długie terminy

A zarządy kopalni są często nieusuwalne, choć prezesi całych spółek zmieniają się z każdym politycznym wiatrem, ale w poszczególnych kopalniach ich szefowie trwają po 20 lat, miewają już status książąt, więc po co im innowacje? Katowice są w tym roku europejskim miastem nauki, Ministerstwo Przemysłu też zostało przeniesione do Katowic, działa tam także Główny Instytut Górnictwa i mnóstwo kopalni. Problem tykającej bomby ekologicznej znają już przecież wszyscy, ale czy ktoś podniósł temat odsalania wód? Nikt.

Zabija nas cisza nad tym problemem.

Kto zrzuci się na budowę nowej instalacji odsalania ścieków poprodukcyjnych z polskich kopalń, które trafiają do Odry – na to pytanie szuka odpowiedzi Bartłomiej Sawicki w swoim świetnym tekście w dzisiejszej Rzeczpospolitej”. Nikt nie chce wydać 1,5 mld na nie swoją rzekę. Bo Odra jest wspólna, polska – czyli niczyja, podobnie jak ścieki z kopalni, gdy opuszczą teren spółek.

Igrzyska w przyznawaniu nagród

Pozostało 93% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację
Materiał Promocyjny
Jak wygląda auto elektryczne