Mieszkanie w bloku ma swoje zalety, ale i wady. Jednym z powszechniejszych problemów jest pogodzenie różnych interesów wielu właścicieli, co nierzadko prowadzi do konfliktów we wspólnotach mieszkaniowych. Lakoniczne i niejasne przepisy nie ułatwiają rozwiązywania sporów, które często kończą się na wokandzie i to niejednego sądu. Potwierdza to sprawa, którą musiał zająć się Wojewódzki Sąd Administracyjny w Opolu.
Zaczęło się od awantury z administratorem wspólnoty mieszkaniowej, gdy jeden z właścicieli poskarżył się na niego do sądu administracyjnego. Skarżący zarzucił, że administrator nie odpowiedział na jego wniosek o udostępnienie informacji publicznej. Konkretnie chodziło o kopie 12 faktur za energię elektryczną od lipca 2021 r. do czerwca 2022 r., a także zestawienie kosztów c.o. z węzła cieplnego wysłanych do firmy, która rozlicza koszty zużycia ogrzewania według podzielników zamontowanych na kaloryferach.
Administrator wniósł o odrzucenie skargi właściciela. Tłumaczył, że nie wchodzi w skład zarządu wspólnoty mieszkaniowej, a jedynie nią administruje na podstawie umowy. Zgodnie zaś z ustawą o własności lokali, wszystkie sprawy członków wspólnoty są załatwiane na podstawie jej zapisów. Ponadto do załatwiania spraw w stosunku do swoich członków, wspólnoty mieszkaniowe nie stosują k.p.a., a czynności zwykłego zarządu podejmuje samodzielnie zarząd. Administrator zwrócił także uwagę, że wspólnoty mieszkaniowe nie są organami administracji i nie wykonują zadań powierzonych im przez władze publiczne.
Dlatego w jego ocenie skarga na bezczynność nie mieści w zakresie działania sądów administracyjnych. Sprawa dotyczy bowiem wykonywania kontroli działalności zarządu wspólnoty mieszkaniowej przez właściciela mieszkania w trybie art. 29 ust. 3 ustawy o własności lokali. A w takim przypadku można dochodzić swoich racji przed sądem powszechnym, a nie administracyjnym.
Administrator wskazał także, że udostępnił skarżącemu żądane przez niego dokumenty do wglądu, z których ten mógł sporządzić fotokopie.