Siła sentymentów

97. urodziny Stefana Gierowskiego świętuje warszawska Galeria aTAK. Zobaczyć tam można siedem obrazów tego artysty.

Publikacja: 29.05.2022 13:28

Siła sentymentów

Foto: Fotorzepa, Małgorzata Piwowar

Dzieło malarza to około tysiąc obrazów. Z częścią z nich nigdy się nie rozstał budując własną kolekcję. Choć obrazów sztalugowych już nie maluje, to wciąż rysuje. Prezentowane płótna olejne namalowane zostały w latach 2012-2013. W tekście do katalogu wystawy artysta wyjaśnia: „Płótna z tego czasu mają dla mnie duże znaczenie, bo nie tylko są prawie ostatnie, które malowałem z pełną świadomością widzenia, ale jeszcze dlatego, że wnosiły coś zupełnie innego, atrakcyjnego i niespodziewanego. W 2012 roku wydarzyło się coś niezwykłego dla mnie. Myślałem o namalowaniu obrazu z czerni i bieli, i postawiłem formę bardzo prostą z prawej strony obrazu, czarną, dość szeroką linią. I wtedy, ni stąd ni zowąd, zauważyłem, że biały kolor, który był w zakresie tej linii, wyglądał na zupełnie inny niż biały obok. Chociaż był ten sam”.

Stefan Gierowski, świętujący przed kilkoma dniami swoje 97. Urodziny, jest jednym z ostatnich wielkich żyjących polskich malarzy, wybitnym klasykiem polskiej nowoczesności.

Zasłynął pod koniec lat 50. ubiegłego wieku jako twórca obrazów abstrakcyjnych inspirowanych poszukiwaniami kolorystycznymi. „Na przełomie 1968 i 1969 roku zaczęła mnie interesować sprawa koloru, zarówno pod względem fizycznym, jak i malarskim. W końcu lat 70. moje zainteresowania związały się w dużej mierze z czernią i bielą. Skala barw ustaliła się na ośmiu kolorach” – mówił artysta w rozmowie z „Rz” w 2017 roku. Zamiast tytułów Gierowski nadawał swoim płótnom kolejne numery. Początkowo malował obrazy przedstawiające, od przełomu lat 50. i 60. ubiegłego wieku, każdy kolejny, który powstał — został nazwany numerem. Wyjątkiem jest cykl Dekalog, w którym kolejne obrazy artysta szczegółowo objaśniał za pomocą słów.

To druga prezentacja Stefana Gierowskiego w galerii aTAK, poprzednia odbyła się w 2010 roku, w innej lokalizacji – na Krakowskim Przedmieściu. Aktualna wystawa ma też wiele sentymentalnych kontekstów. Obecna siedziba galerii znajduje się w dawnym mieszkaniu Jerzego Grzegorzewskiego, człowieka teatru, ale i absolwenta ASP, przez pewien czas malarza. Choć był od Gierowskiego 14 lat młodszy, to ich prace spotykały się przed laty w Galerii Krzywe Koło (lata 50. i 60. XX wieku). I ponoć młodszy podziwiał dzieło starszego artysty.

Osobiste wątki łączą też Stefana Gierowskiego z właścicielem Galerii – Krzysztofem Musiałem. Obaj pochodzą z Kielc. „Najpierw więc Gierowski, a później ja maszerowaliśmy tymi samymi szlakami, podziwialiśmy te same krajobrazy. I tak jak ja do dzisiaj mam w pamięci cotygodniowe wypady z rodzicami w podkielecki plener, tak samo pewnie i Gierowskiego naznaczyły na lata tamte widoki, ich zmieniająca się zależnie od pory roku kolorystyka czy niewiarygodnie barwne zapaski spotykanych po drodze chłopek” – wspomina Krzysztof Musiał w katalogowym tekście.

„Pochodzę z Kielecczyzny, Góry Świętokrzyskie są jednym z najwspanialszych miejsc na świecie. I koniec. Są tam czarne zapaski z białym paskiem, albo czerwone z czarnym paskiem. Coś wspaniałego. Jak się wyjdzie na pagórki – niewielkie pola różnych kolorów – to też wspaniałe. Wszystko się łączy” – potwierdzał artysta źródła inspiracji w dokumencie „Portret. Stefan Gierowski”.

Wystawę oglądać można do końca lipca.

Dzieło malarza to około tysiąc obrazów. Z częścią z nich nigdy się nie rozstał budując własną kolekcję. Choć obrazów sztalugowych już nie maluje, to wciąż rysuje. Prezentowane płótna olejne namalowane zostały w latach 2012-2013. W tekście do katalogu wystawy artysta wyjaśnia: „Płótna z tego czasu mają dla mnie duże znaczenie, bo nie tylko są prawie ostatnie, które malowałem z pełną świadomością widzenia, ale jeszcze dlatego, że wnosiły coś zupełnie innego, atrakcyjnego i niespodziewanego. W 2012 roku wydarzyło się coś niezwykłego dla mnie. Myślałem o namalowaniu obrazu z czerni i bieli, i postawiłem formę bardzo prostą z prawej strony obrazu, czarną, dość szeroką linią. I wtedy, ni stąd ni zowąd, zauważyłem, że biały kolor, który był w zakresie tej linii, wyglądał na zupełnie inny niż biały obok. Chociaż był ten sam”.

Malarstwo
Wystawa w Londynie. Spełnione życzenie van Gogha
Malarstwo
Salvador Dali: surrealistyczne wizje i naukowe pasje geniusza
Malarstwo
Austriacka wystawa dzieł sztuki zrabowanych przez nazistów
Malarstwo
Portret marszałka Józefa Piłsudskiego znaleziony na strychu
Materiał Promocyjny
Wpływ amerykańskich firm na rozwój polskiej gospodarki
Malarstwo
Lech Majewski ożywił obrazy Jacka Malczewskiego. Wystawa w Muzeum Narodowym w Poznaniu